Życie pisane miłością

28.04.2016 M-P

na cieplickich salonach

Obrazek niżej podpisany
wieczorek Basi Pawłowicz w Cieplicachwieczorek Basi Pawłowicz w Cieplicach
mp
wieczorek Basi Pawłowicz w Cieplicach

W czwartkowy wieczór, 27 kwietnia br, liczne grono przyjaciół i sympatyków poezji Barbary Anny Pawłowicz spotkało się w zabytkowej Sali Błękitnej cieplickiego gmachu Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego Politechniki Wrocławskiej (d. pałac Schaffgotschów). Okazją była promocja drugiego pośmiertnego tomiku Basi, obejmujacego wiersze zapatrzone w Niebo, który otrzymał tytuł „Westchnienia do Nieba”. Data spotkania nie była przypadkowa, w tym dniu przypadła 8. miesięcznica odejścia Basi. W najbliższych miesiacach, jak zapewnił mąż Michał, wyjdą jeszcze cztery tomiki, tak więc na I. rocznicę śmierci Basi ukaże się drukiem wiekszość jej spuścizny. Pod koniec br, a najpewniej w przyszłym roku, ukaże się ostatnia pozycja, a mianowicie album zawierający wiersze o Karkonoszach i przyrodzie, w odsłonach czterech pór roku zamieszczone na zdjęciach naszych gór i przyrody.

Wprowadzenie do tego tomiku, zawierajacego oprócz 84 wierszy, także 6 reprodukcji akwarel Basi, napisał ksiądz poeta Wacław Buryła. Kilka zdań wyjętych z jego tekstu najdobitniej opiszą osobę Basi i wiersze zawarte w tomiku.

„Na naszych oczach przemija świat – my też przemijamy na oczach świata. Taka jest kolej rzeczy, rzeczywistość, którą widzimy, w której jesteśmy. Nie ma innej możliwości, bo nie mamy innego świata. Ziemia, a właściwie malutki jej wycinek: miejscowość, ulica, numer domu… to są miejsca, gdzie możemy (powinniśmy) zaistnieć. Jesteśmy ulotni, ale nasze ślady wcale nie muszą być ulotne. Są ślady, które przerastają czas.
Życie człowieka kończy się na cmentarzu. Ale czy na pewno… kończy się?… Barbara Anna Pawłowicz odeszła za horyzont, mieszka teraz po drugiej stronie błękitu, zniknęła z pola widzenia, ale przecież nadal jest obecna: w pamięci męża Michała, w słowach wierszy… To niesamowicie piękne, że mąż wygrzebuje te wiersze z czeluści szuflady, jakby odgruzowuje przeszłość, wskrzesza czas, ożywia, uobecnia wspomnienia. …
 Tak naprawdę wcale nie umierają ci, którzy wchodzą do grobu, którzy zostają przywaleni ziemią, ale ci, którzy wylecieli z pamięci bliskich. Szczęśliwi i bogaci są ci, którzy mają wspomnienia, i ci, którzy pozostają we wspomnieniach. Poetka, której wierszy „dotykamy” dobrze o tym wiedziała.
Wielu ludzi przechodzi bez echa, bezśladowo. Byli, przeszli, odeszli, zniknęli na zawsze, nie pozostało po nich nic. Po Barbarze Annie Pawłowicz pozostały wiersze pełne życia, a właściwie życie pełne miłości. To była jej największa tajemnica, sekret jej życia –   a chciała to życie przeżyć nie byle jak, ale w sposób najpiękniejszy z możliwych. ….
Miłość, która owocuje miłością. Taka jest prawidłowość. Człowiek zanurzony w Bogu, oddychający Bogiem, kochający Go, zostaje napełniony Miłością, a tej nie da się zamknąć, ukryć. Ona – jeżeli jest naprawdę – musi „wypłynąć”, musi się uzewnętrznić. I zawsze staje się rzeką, która płynie do ludzi.

Żyjemy w mocno zwariowanych czasach, kiedy wielu ludzi nie ma czasu na prawdziwe życie, na budowanie przyjaźni, na przeżywanie miłości, na zachwyt nad światem. Barbara Anna Pawłowicz chyba nie chce takiego życia, nie chce takiego świata. Ona ma świadomość, co w życiu jest ważne, czy wręcz najważniejsze, o czym nie można zapomnieć, z czego nie można zrezygnować. Pozostawia nam przecież jakże ważne wyznanie:

w życiu można się obejść
bez wielu rzeczy
ale bez miłości
traci ono sens

(Bez miłości nie można)

Miłość, którą człowiek buduje, której doświadcza, staje się swoistym „czarodziejem”: przemienia zwyczajną codzienność (nie zawsze łatwą i kolorową) w niesamowitą baśń, jakby w bajkę nie z tego świata. Dzięki niej całe życie staje się baśnią, niby czymś nierealnym, a przecież namacalnie obecnym, prawdziwym. Trzeba mocno kochać, aby samemu przekonać się o prawdziwości tej prawdy. Poetka dobrze o tym wie, …
Człowiek zakochany widzi świat zupełnie inaczej, jakby przez różowe okulary. Człowiek żyjący miłością patrzy na wszystko z zachwytem, wszystko jest dla niego piękne, nietuzinkowe. Dla takiego człowieka raj jest wszędzie. Nie wszyscy ludzie to potrafią. …
Barbara Anna Pawłowicz patrzyła z miłością, dlatego w jej wierszach tak wiele zachwytu, wyczuwalnej radości. Potrafiła cieszyć się z niczego, dlatego niemal zawsze i wszędzie czuła się szczęśliwa ….. W wierszu „Wigilijne wspomnienia” napisała: popatrz / tęczą zaiskrzyły drzewa. Podejrzewam, że wokół tych samych drzew przechodziło wielu ludzi, którzy nie widzieli ani drzew, ani żadnej tęczy, ani żadnego iskrzenia. Są tacy, którzy żyją tylko w szarej tonacji, czyli bardziej w klimacie smutku, przygnębienia, bólu i zmęczenia, a nie radości. …….. poetka żyła w cieniu tęczy, dla niej nic nie było szare, nijakie. Myślę, że miała przekonanie iż żyje (żyła) w samym środku raju.

W tym momencie w naszych sercach może się obudzić zazdrość. Przecież też byśmy chcieli czuć podobnie, identycznie, przecież też marzymy o szczęściu. A zatem co powinniśmy zrobić?… Może po prostu spróbujmy skorzystać jeszcze z dwóch podpowiedzi Barbary Anny Pawłowicz – zabierzmy je w naszą drogę, do naszego życia:

zobacz drzewa i kwiaty
usłysz muzykę obejmij drzewo
przytul przyjaciela
wsłuchaj się w jego oddech
czerp radość z małych rzeczy
(Po prostu żyj)

aby zbudować swoją
teraźniejszość i lepsze jutro
wystarczy otworzyć życzliwie oczy
(Uwierz w siebie)

To takie proste. To naprawdę możliwe. Tą drogą już ktoś szedł. Tą drogą wędrowała Barbara Anna Pawłowicz. I co najważniejsze: doszła do szczęścia. I co najważniejsze: doszła do marzeń. A zatem: wyruszajmy…”      Tymi słowami ks. Buryła kończy swoje wprowadzenie czytelnika we wnętrze tomiku, które zatytułował „Życie pisane miłością”.

Wiersze z tomiku recytowały jej koleżanki ze Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej – Ewa Pelzer i Magdalena Szczębara oraz mąż Michał. Spotkanie, jak wszystkie dotychczasowe, muzycznie oprawili młodzi muzycy z Państwowej Szkoły Muzycznej I st. im. Janiny Garści w Cieplicach.

Głęboko wzruszonych słuchaczy pożegnał mąż poetki, życząc im, aby wiersze Basi wykorzystywali do codziennej lirykoterapii, jak plaster miodu, na skołatane życiem serca i dusze. A motto wieczoru
w życiu można się obejść
bez wielu rzeczy
ale bez miłości
traci ono sens
zachowali w pamięci i, na każdym kroku, doświadczali uroków miłości.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: wieczorek Basi Pawłowicz w Cieplicach * wieczorek Basi Pawłowicz w Cieplicach * wieczorek Basi Pawłowicz w Cieplicach