ekfraza
na granicy nocy i dnia
bladym świtem
gdy kolory śpią
ja idący śpiesznie
miarowym krokiem
zamyślony
wpatrzony w chodnik
w szarych spodniach
szarych oficerkach
kaszkiecie
z rękoma w kieszeniach
szarego ortalionu
w sąsiedztwie wysokiego parkanu
który skrywa
dobrobyt nuworysza
jego własne ego
przed ciekawskimi
ja idący śpiesznie
po strawę
idący do celu
ja idący śpiesznie…
kolory nadal śpią
tylko czerń i biel
szarość
na starej fotografii