byliśmy jesienią 2011 roku, prawie 10 lat temu
Od czasu do czasu ktoś mi przypomni o Holderlinie. To nie znaczy, że ja nie pamiętam, bo bywam w Tybindze i zawsze Mistrza pozdrawiam. 10 lat temu zaniedbałam zaprezentować tomik, który wydaliśmy na pamiątkę tamtej podróży. Robię to dziś, a ponieważ nie mogę odnaleźć pliku z tekstami, załączam kopie stron książki. Połowę książki prezentuję, pominęłam z lenistwa część niemieckojęzyczną.
A nie mając Waszych tekstów, zamieszczę urywki wierszy Poety:
Wychował mnie miły głos
Szemrzącego gaju
A miłości uczyłem się
Od kwiatów.
Doświadczyłem tego.
Bo nigdy jak ziemscy mistrzowie,
Wy, bogowie, wy, obdarzeni wszystkim,
Odkąd pamiętam, ostrożnie
Nie wiedliście mnie gładką ścieżką.
A teraz rzekłem, wracam nad Ren, do ojczyzny,
Czule, jak niegdyś, owiewa mnie wiatr młodości;
A tętniące serce ucisza znajome
Roztworzyste drzewa, które kiedyś kołysały mnie w swoich ramionach,
Zaś święta zieleń, świadek szczęśliwego, głębokiego
Życia świata, orzeźwia, przeobraża mnie w młodzieńca.
Postarzałem się tymczasem, pobielił mnie biegun lodowy,
A od żaru Południa straciłem loki.
Ale gdyby ktoś, nawet w ostatni dzień swego życia,
Z daleka wracając, zmęczony aż po dno duszy, teraz
Ujrzał ten kraj, raz jeszcze zakwitło by mu lico,
A wygasłe niemal, zabłysłoby znowu oko.
Urocza dolino Renu! każde wzgórze porasta winny krzew,
Listowiem winorośli zwieńczone ogrody i mury,
Świętego trunku pełne są statki na rzece,
I miasta, i wyspy upojone są winem i owocami.
Lecz uśmiechnięty i poważny trwa w górze stary Taunus,
I zwieńczoną dębami, chyli, wolny, swoją głowę
A teraz wynurza się z lasu jeleń, a z chmur światło dnia,
Wysoko w pogodnym niebie rozgląda się sokół.
Lecz nisko w dolinie, gdzie kwiat pije u źródeł
Rozpostarła się wieś wygodnie na łące
Lecz milsza mi jesteś ty, czcigodna bramo!
Powrócić pragnę, gdzie znane mi są ścieżki kwitnące,
By zwiedzić tam kraj i piękną dolinę Neckaru,
I lasy, i zieleń drzew świętych, gdzie chętnie
Brata się dąb z cichymi brzozami, bukami,
I Tybinga, gdzie
Błyskawice spadają
W jasny dzień,
I rzymskość głosząc, wygina się
Spitzberg
I wonny zapach
I dolina Thilla, która…
Zakątek w Hardt
Las zstępuje po zboczu,
Wiszące liście, jak pąki,
Zwijają się do środka,
A w dole kwitnie ziemia
I bynajmniej nie niemo.
Bo stąpał tędy Ulryk.
A wielki, gotowy los
Rozpamiętuje nieraz
Ślad w pozostałym miejscu.
Pozdrawiam Was serdecznie, towarzyszki podróży: Irenę, Magdalenę, Stasię, Lidkę, Anię jedną i drugą, Basię, Krysię jedną i drugą, Marię (duchowo obecne), Marysię, Elę.