jak co roku czcimy pamięć naszych Zmarłych
Kazimierz Kiljan
***
Kryjąc się
pod czaszą parasola
odprowadzam
przemoknięty dzień
odbity w mokrym asfalcie
czas
mieni się
kolorytem parkowej alejki
perełki deszczu
figlują wśród
poszarzałych gałęzi
brunatne liście
muskane
podmuchami zmierzchu
żeglują bezwolnie
po rozlewiskach kałuż
w oddali całun mgły
podsyca światło latarni
za bazaltowym głazem
kryje się pomroka
Renia Sobik
Gdy miłość Matki wiele może
Zastygła w pozie zadumania
nad grobem matuś pochylona
w promieniach zniczy pamięć pieści
rozpamiętując ich imiona
Nie nacieszyła oczu serca
i nie zobaczy jak wyrosły
przecież tak prędko stąd odeszły
zaledwie w pączkach wczesnej wiosny
Zranione serce cicho szlocha
modlitwą koi ból cierpienia
nie będzie kłócić się ze Stwórcą
pokornie niosąc krzyż przeznaczenia
Gdy miłość matki wiele może
nie zmoże jej nawet zła godzina
bo tu na ziemi coś się kończy
po drugiej stronie zaś zaczyna
Pamięć
Maleńka chwilka jak oka mgnienie
zabrała wszystko nic nie zostało
zabrała ze sobą radość cierpienie
jakby wszystkiego jej było mało
My wspominamy choć pamięć zawodzi
Wasze uczynki potknięcia i twarze
głośno rozmawiać dziś się nie godzi
modlitwę szeptaną przyjmijcie w darze
O przyjaciele których już nie mamy
ten dzień pamięci Wam się należy
jasny płomień znicza w podzięce Wam damy
i bukiet kwiatów co na grobie leży
Płomień zgasł
Świeczka się wypaliła
płomień zgasł
przeznaczenie wpisane w sens istnienia
I znów zaskoczył nas los
zdziwienie szok dlaczego
jeszcze nie teraz
Gdy wyrok nieba nieuchronny
nic nie poradzisz
wszystko ma swój czas