czyli promocja almanachu pt. "Zwyczajnie, tylko o miłości"
„Żeby pisać o miłości, trzeba samemu przeżyć tę chorobę” napisał pewien poeta, już nie wiem, który i gdzie, ale zapewne nie znalazł lekarstwa, skoro postawił taką diagnozę.
24 czerwca 2013 r. w kawiarni „Muza” przy jeleniogórskim ODK Stowarzyszenie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej zaprezentowało almanach „Zwyczajnie, tylko o miłości”. Pani Daria Pacewicz w imieniu dyrekcji ODK przywitała serdecznie licznie przybyłych i oddała głos prowadzącej spotkanie Pani Barbarze Pawłowicz, która w ramach cyklu ars poetica zaprezentowała tomik.
Całe szczęście, że tylko niektórzy uznają ten stan, jaki wyzwala w nas miłość za chorobę. Poeci, a jest ich w spisie treści aż 33, którzy podjęli się opisać tę tak delikatną sferę uczuć, pokazali, że natura człowieka zawiera w sobie niespotykane pokłady pojmowania i rozumienia „tej choroby”.
Jan Owczarek wraca do mitu w wierszu „Odys i Penelopa – Noc”:
„Przyglądają się sobie po dwudziestu latach
ich ciała jeszcze młode ale
z gorzkim choć – na razie – mało jeszcze wyraźnym
nalotem starości która
cierpliwie zaczyna rzeźbić ich skórę”
Już starożytni Grecy szukali wyjaśnienia, co kierowało Odysem. Czy była to miłość, czy tęsknota? Dla bohaterów mitu, oczywiście wszystko kończy się szczęśliwie, bez wchodzenia w głębsze pytania, parafrazując Heraklita z Efezu: Czy była to ta sama Penelopa, co przed dwudziestu laty?
O Carla Junga trąca strunami liry Józef Zaprucki w wierszu „Cały jestem pełen ciebie”:
„już nie jestem samotny
jak w mydlanej bańce
Hieronima
bo ty szybujesz ze mną
moja anima”
Mydlane bańki u Hieronima Boscha są plastycznym wyobrażeniem ludzkiego życia, i kiedy Anima łączy się ze swoim Animusem powstaje ów związek chemiczny, będący treścią almanachu. Emocje, jakie targają młodymi - i nie tylko - ludźmi opisał w swoim dramacie W. Szekspir: Julia i Romeo kochali się, nieszczęśliwie. Ewa Pelzer w wierszu „Werona” twierdzi wszelako:
„w Weronie
są jednak miejsca
gdzie Julia była szczęśliwa.”
Bo pewnie znalazła to samo, co Penelopa, czekająca latami na Odysa, jak wierzy Urszula Musielak w wierszu „Kolory”;
„Szczęście miało kolor lata
szmaragdowy, złoty i niebieski
w oczach, który trudno określić
na twarzy uśmiech, co gwiazdy rozjaśnia
usta wypowiedziały najpiękniejsze słowa świata.
To wszystko było tamtego lata.”
Oczywiście czytelnik sam odnajdzie własny klucz, i całe szczęście, bo miłość dopada nas w każdym wieku: więc może to jednak choroba.
Prezentacji almanachu „Zwyczajnie, tylko o miłości” towarzyszyły piosenki w wykonaniu Wioletty Villas, głos nieziemski; do dziś nie wiadomo, jaką skalą posługiwała się gwiazda, cztero- czy pięciooktawową, i dobrze, niech pozostanie to tajemnicą.
Wiersze zostały odczytane przez autorów w kilka dni po Nocy Świętojańskiej, gorącej i spać niedającej. To nic, że teraz zaczęło siąpić za oknem, przewracam strony i smakuję grafikę Joanny Małoszczyk z Gryfowa, która jest również autorką okładki i poetką kilku wierszy w tym tomiku.
Jest to kolejny almanach wydany przez Stowarzyszenie, za który podziękowania należą się pomysłodawczyni idei, Pani Prezes i redaktorce Pani Barbarze Pawłowicz.
Edytorsko wspaniały, nadaje się na prezent dla kogoś, kto doceni jego zawartość, myślę też, że niedługo stanie się białym krukiem.
„Zwyczajnie, tylko o miłości”
Wydawca:
Stowarzyszenie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej
www.strumienie.eu
Druk i oprawa:
GS Media. SZYBKI DRUK CYFROWY
ul. Wałbrzyska 9e, 52-314 Wrocław