Karkonoski nokturn Lidii Katarzyny Komsy

11.01.2017 Redaktor

w ODK Jelenia Góra

Obrazek niżej podpisany
Grażyna Stadnik
Karkonoski nokturn
Karkonoski nokturnKarkonoski nokturnKarkonoski nokturnkarkonoski nokturn

W Osiedlowym Domu Kultury w Jeleniej Górze na Zabobrzu poniedziałki, a przynajmniej jeden w miesiącu, przeznaczone są zwykle na spotkania z poezją. Współpraca nasza z gospodarzem tej placówki kulturalnej odbywa się od wielu lat harmonijnie. Dziękujemy za wsparcie i życzliwość. Pierwszy poniedziałek poetycki w tym roku był przeznaczony na spotkanie z wierszami Lidii Katarzyny Komsy. Mroźny styczeń na początku tego roku (9.) nie wystraszył Jej przyjaciół. Tych najserdeczniejszych i najwytrwalszych. Wielkie podziękowania od nas wszystkich należą się Michałowi Pawłowiczowi, Hubertowi Horbowskiemu, Janowi Owczarkowi. Wymieniam najpierw panów, bo wszyscy wyglądali bardzo przystojnie i bardzo witalnie.
A sama bohaterka wieczoru była w malinowej kreacji, rozgrzewającej nastroje, coś w rodzaju buntu przeciwko aurze za oknem. Nie zaćmiły jej pozostałe panie, choć też w świetnej kondycji i kolorycie. Lidzia wycałowała serdecznie i Madzię Szczębarową, i Marysię Suchecką, i Ewę Pelzer, i Ulę Musielak, i Halinkę Paś, i Halinkę Burkowską, Alę Dziedzic, Grażynę Stadnik, Danusię Mysłek, Marylkę Pastor i Jankę Lozer (naszą Pełnomocniczkę). Nie wymieniłam wszystkich obecnych, ale trzymali oczywiście ten sam poziom. Wypieki Marii Sucheckiej i pozostałych mistrzyń kuchni szybko znikały ze stołu.
Lidia przedstawiła swój nowy tomik, który zatytułowała „Karkonoski nokturn”. Oto, co napisał we wstępie do tomiku dr Józef Zaprucki:

„Słowo wstępne
Nie jest łatwo odnaleźć we współczesnej poezji prawdziwie szlachetną nostalgię, tę słodką tęsknotę, która ogarnia nas często nie wiedzieć z jakiego powodu, i której przecież niejednokrotnie się wstydzimy, próbujemy ukryć za nic nie znaczącymi gestami, półsłówkami… Ponieważ w tym nowym „wspaniałym” świecie – każdy to wie – liczy się przede wszystkim siła, sztucznie wygenerowane piękno i duży budżet, zaś prawdziwa wrażliwość, również ta manifestująca się w urodzie i delikatności słowa, wydaje się być w odwrocie.
Dlatego też te dobrej próby, jesienne, nokturnowe wiersze, zawarte w kolejnym tomiku dobrze znanej między Kwisą a Bobrem, poetki Lidii Komsy, pod tytułem „Karkonoski nokturn” mogą stanowić nie tylko estetyczną ucztę dla każdego miłośnika poezji, lecz – co ważniejsze – są także radosnym odkrywaniem naszych własnych stanów ducha, tych małych i  wielkich tęsknot, które w  szaleńczej gonitwie współczesnych czasów nie zawsze mają szansę bycia dostrzeżonymi, a potem świadomie przeżytymi.
Szczególną uwagę zwracają utwory mówiące o tym, co odeszło: liryczne „ja” udaje się jakby na wędrówkę w poszukiwaniu utraconego czasu, tych momentów rzeczywistości, które kiedyś były i odeszły w niebyt, skąd są teraz wydobywane przez pamięć, by stawać się pokarmem tęsknoty. W  tym kontekście szczególną uwagę zwraca tekst liryczny „Nieznany los”, który wspaniale oddaje myśl przewodnią całego zbioru. Równie ważnym, jeśli nawet nie ważniejszym, atutem tego tomu jest jednakże fakt, że autorka maluje w  nim werbalne konterfekty swej lokalnej ojczyzny. Nie jest to tylko samo malowanie słowem, kronikarskie odzwierciedlanie tego, co tu i teraz – te wiersze to coś znacznie więcej, to swoiste wyznania miłości do karkonoskich landszaftów, kwiskich i bobrzańskich błoni oraz do mieszkających tu ludzi. Autorka zdaje się z wielką radością i uciechą, ale też nie bez tu i ówdzie krytycznego dystansu, zanurzać się w kolorową, zagmatwaną rzeczywistość swej ukochanej małej ojczyzny…
Czytanie wierszy Lidii Komsy, to nie tylko przywilej obcowania z dobrą poezją – to coś więcej: możemy się tu wszakże nauczyć, jak zakochać się we własnej „małej ojczyźnie”, jak postrzegać jej ducha i jak czerpać z tego radość…
Rozkoszujmy się zatem poezją i także tym, co daje jej inspirację!”

Kto był na spotkaniu miał znakomitą okazję, by zakupić za grosze tomik Komsy ozdobiony jej autografem.
Polecam czytelnikom, oto tytułowy wiersz z tego tomiku:

karkonoski nokturn

płyną łzy strumieniami
pomiędzy wierszami
przestrzeń
cisza
tylko wiatr we włosach i echo
gna w dal
po karkonoskich zboczach
tylko chłód
ciemność w Kotłach
i spokój
ukojenie
sen wieczny
w pamięci wędrowca
tren
i mgielny szal Śnieżki

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Karkonoski nokturn * Karkonoski nokturn * Karkonoski nokturn * Karkonoski nokturn * karkonoski nokturn