Góry Literatury i Sztuki

04.08.2020 Zofia Prysłopska

Książka nadesłana

Obrazek niżej podpisany
zp
Góry literatury

Listonosz, rzadko widywany w mojej okolicy w ostatnich miesiącach, przyniósł mi książkę. "Noworudzkie powidoki". W Nowej Rudzie, dzięki nieustannemu krzątaniu się Karola Maliszewskiego dzieje się literatura. Owszem, ma wsparcie wielu osób, w tym Noblistki, Olgi Tokarczuk, ale z mojego punktu widzenia te wszystkie Góry Literatury to jego zasługa i – na pewno – wszystkiego w otoczeniu: ludzi, pejzażu, historii miejsca, ciemnoszarej ziemi noworudzkiej i nieba nad nią.

Festiwal „Góry Literatury” odbywa się w Nowej Rudzie od 2015 roku, w lipcu. Przysłana pocztą książka dotyczy edycji z 2019 roku. Jury w składzie: Olga Tokarczuk, Zbigniew Kruszyński i Karol Maliszewski wybrało wówczas siedem najlepszych tekstów, stanowiących pokłosie spotkań literackich.
Teksty są interesujące. Jak pisze Olga Tokarczuk w słowie wstępnym: „Twórczość jest tym, co nam się przydarza. Nigdy nie wierzyłam, że pisania można się nauczyć tak samo, jak gry w tenisa albo obcego języka.” To okrutne może dla niektórych stwierdzenie, ale podzielam Jej zdanie. Okrutne, bo ciężka praca jest tu na nic. Albo „samo ci się pisze” albo jesteś rzemieślnikiem, a nie artystą.
W tym zbiorze wyróżniłabym opowiadanie Joanny Dziekan zatytułowane „Wtedy spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia.”
Młoda autorka ma tę lekkość tworzenia z sensem, nie czuć w jej prozie potu, wahań i ciśnienia, by dobrze wypaść.

Powidoki w tytule zbioru muszą kojarzyć się z Władysławem Strzemińskim. To on wprowadził do teorii sztuki powidoki. Namalował obraz, który przypomina ślad światła wewnątrz oczu czyli powidok. Nie było na jego obrazie równych kształtów, bo oko się porusza i kreśli w naszym mózgu zawiłe linie.
Nie tak dawno Wajda nakręcił film pt. Powidoki, ostatni obraz mistrza kamery. W filmie pokazał nam, czego może się spodziewać artysta, gdy się upiera być niezależnym i mając zdecydowane poglądy na sztukę. Linda jako Strzemiński lub – do wyboru – jako Wajda wypadł bardzo dobrze.
I teraz nie wiem, czy tytuł zbioru nawiązuje do Strzemińskiego i Wajdy czy tylko lekko ma się kojarzyć z powidokami patrzących na słońce nad Nową Rudą? Strzemiński dwa razy przejeżdżał przez Nową Rudę. Hm.

Przez lata byłam przywiązana do konstruktywizmu, suprematyzmu itd. prowadząc Muzeum Sztuki Reduktywnej. Odrzucanie subiektywizmu w sztuce, sztuka czysta bez wpływu kaca i problemów żołądkowych artysty na dzieło to ważna idea na mojej drodze.

Tomik jest pięknie opracowany plastycznie przez Pracownię Książki w Akademii Sztuk Pięknych im. E. Gepperta we Wrocławiu. Pracownia Książki zwołała swoich studentów do konkursu na projekt i wyróżniła wśród nich Angelikę Błasiak, która – w mojej opinii – zrobiła świetną robotę. Widać, że historię sztuki ma w małym palcu. Ciemnoszara okładka, z białym tytułem "Noworudzkie powidoki", fotografie zanurzone w czerni, bo powidoki szybko giną w naszej pamięci. Nic banalnego, nic typowego z rodzaju tego, co widzimy na półkach każdej księgarni. Nie wiem, dlaczego wydawcy starają się zaspokoić masowe gusta czytelnicze, choć wiadomo, że czytelnictwo jest coraz bardziej elitarne. Takie książki jak „Noworudzkie powidoki”, gdzie forma i treść stanowią w jednakowym stopniu o wartości dzieła, mają przyszłość.

Miałam ponudzić jeszcze o Strzemińskim i filmie Wajdy, ale się wstrzymałam.

Miniaturka
Miniaturka



Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Góry literatury