Dorzecza: Jelenia Góra

21.11.2017 Krystyna Sławińska

w klubie PROZA Wrocławskiego Domu Literatury

Obrazek niżej podpisany
Ewa Klimowicz
Karol Maliszewski z Janem Owczarkiem
WDL PROZAWDL PROZAWDL PROZAWDL PROZAWDL PROZAWDL PROZA

Słowo "prowincja" odkryłam niedawno. Nie "zadupie", nie "pipidówka", a prowincja, małe miasteczko w sercu Europy, w najpiękniejszym miejscu na ziemi, gdzie z wielkich miast daleko, a od nas wszędzie blisko. W dobie internetu, samochodów, samolotów, otwartych granic ograniczenia pozostały wyłącznie w nas. W naszych nawykach, kompleksach, dziwactwach. Poezja kilkanaście lat temu pomogła mi wyjść z siebie i wszędzie czuć się "u siebie".
Dlatego bez zwłoki i zastanowienia przyjęłam zaproszenie na spotkanie organizowane we Wrocławiu. "Dorzecze, koordynuje dr Karol Maliszewski – krytyk literacki, prozaik i poeta, wykładowca UWr, od wielu lat zaangażowany w dialog z autorami skupionymi we wspólnotach lokalnych. Cykl ma na celu stworzenie płaszczyzny do rozmowy o literaturze. Rozmowy, która wykraczałaby poza granice miast, pozwalała poznać dorobek poszczególnych autorów i przyczyniła się do budowy regionalnej więzi twórców literatury. Wreszcie: Dorzecza będą miały za zadanie odkłamać stereotyp Wrocławia jako jedynego ośrodka literackiego na Dolnym Śląsku. Pozostałe miasta regionu, choć mniejsze, zamieszkane przez skromniejszą liczbę osób parających się różnymi odmianami pisarstwa, nie są literackimi pustyniami. Pisarskie życie istnieje tam nader mocno."- wyczytałam na stronie internetowej przedsięwzięcia.

Wyprawa do Wrocławia była też doskonałą okazją do spotkania z Zofią Prysłopską, od której uczę się od lat animować życie kulturalne na prowincji. Okazało się, że dobrze zrobiłam, że umówiłam się z nią wcześniej, bo Zofia - sama znakomita poetka - nie miała czasu wziąć udziału w Dorzeczach ze względu na inne zobowiązania. Znalazła jednak chwilkę, by odprowadzić nas na miejsce spotkania, miejsce skądinąd znane nam doskonale, bo bywałyśmy tam jeszcze za czasów, gdy było siedzibą "Biura Literackiego".
Piszę "nam", bo w podróż do stolicy Dolnego Śląska wybrałam się z poetką i fotograficzką lubańską Anną Ewą Klimowicz. Prócz nas na spotkanie przybyli literaci z Jeleniej Góry z obu stowarzyszeń, a także osoby niezrzeszone.

Po powitaniu zebranych w kawiarni "Proza" miłośników literatury przez dr Karola Maliszewskiego, o jeleniogórskich twórcach opowiedział Jan Owczarek. Była to ciekawa gawęda, w której prelegent cofnął się do lat tuż powojennych, kiedy pod Karkonoszami tworzyli np. Alina i Czesław Centkiewiczowie, Jan Sztaudynger i wielu, wielu innych. Później dowiedzieliśmy się o historii Jeleniogórskiego Klubu Literackiego i Stowarzyszenia "W Cieniu Lipy Czarnoleskiej". Wreszcie przyszedł czas na prezentacje przybyłych na spotkanie. I tak swoje wiersze i utwory prozatorskie przeczytali: Wiesława Siemaszko-Zielińska, Jan Owczarek, Jan Hanc, Lesław Wolak, Elżbieta Śnieżkowska-Bielak oraz pisząca te słowa Krystyna Sławińska, która opowiedziała zebranym o Dolnośląskiej Grupie Literackiej NURT działającej od 12 lat przy Miejskim Domu Kultury w Lubaniu. Miłym muzycznym akcentem była poezja Elżbiety Śnieżkowskiej-Bielak w wersji śpiewanej przez Beatę Sielicką-Kowalską.

Niestety nie doczekałyśmy końca spotkania, bo spieszyłyśmy się na pociąg i wyszłyśmy po angielsku po dwu godzinach duchowej uczty, mając nadzieję, że niewiele już straciłyśmy. Ale to tylko nasza nadzieja, bo w głębi duszy jestem przekonana, że dalsza część spotkania była równie interesująca.

Przed spotkaniem namawiałam Karola Maliszewskiego, by któreś kolejne spotkanie, już w nowym roku poświęcił regionowi lubańsko-zgorzeleckiemu. Czułam się niezręcznie, że nie było we Wrocławiu Anny Nawrockiej, Kazimierza Kiljana, Janusza Skowrońskiego, Grzegorza Żaka, Anny Łagowskiej i wielu, wielu innych tworzących tutaj polską kulturę.
Pomyślałam sobie - patrząc na niewielką, aczkolwiek świetną publiczność, wśród krórej znalazłam m.in. wybitnego polskiego poetę, wiceprzewodniczącego Warszawskiego Oddziału Związku Literatów Polskich - Stefana Jurkowskiego - że czasem Dorzecza mogłyby wrócić do strumieni, tzn. przyjechać na spotkanie do nas, do stowarzyszeń, klubów i na miejscu sprawdzić, uświetniając je i przyciągając zainteresowanych, jak wygląda życie literackie na prowincji. Z podziękowaniem Panu Karolowi Maliszewskiemu za wielką inicjatywę spotkań z prowincją.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Karol Maliszewski z Janem Owczarkiem * W środku Jan Hanc * Krystyna Sławińska * Beata Sielicka-Kowalska * Karol Maliszewski i Miłosz Kamiński * …więcej