w chwili zadumy nad przemijaniem
Witam serdecznie. Zbliża się 1 listopad dzień pamięci, dzień zadumy nad przemijaniem
Jak zrozumieć
Nie mogę nawet cofnąć czasu
kiedy ktoś bliski stąd odchodzi
cierpienie wpisane w sens istnienia
jakże z nim trudno się pogodzić
Jadem pretensji pałają zmysły
one pokarmem jak kromka chleba
co mi przyniesie przyszłość jutra
gdy dziś odeszło stąd do nieba
Jak mam rozumieć przeznaczenie
gdy boleść rani serce moje
w otchłań cierpienia i rozpaczy
oddałem całe życie swoje
Matko nadziejo siostro pokory
ty nie zawiedziesz gdy zła godzina
poprowadź prosto przed oblicze
tego co nasz los w dłoniach trzyma
Pustka
Żona odeszła tak niedawno
na jej mogile uschły kwiaty
został mu tylko bagaż wspomnień
co łączy te dwa różne światy
Znów na czekaniu dzień przeminął
znów łza jak kolec rani oczy
a On jak zwykle ma nadzieję
że Ją zobaczy w śnie tej nocy
Zamyka oczy i w marzeniach
widzi zarys kochanej twarzy
uśmiech przy którym blednie słonko
i ciepły dotyk zmysły parzy
Jakże zazdrości sąsiadowi
gdy nic do szczęścia mu nie trzeba
żona choć brzydka jak sto nieszczęść
troskliwa dobra Anioł z nieba
A tu u Niego pustka straszy
i porozmawiać nie ma komu
pies śpi przy budzie kot poluje
a On sam jeden w pustym domu
Czas przemijania
Ostatni liść na drzewie
płacze za latem
które już nigdy nie wróci
Wyryty na kamiennej
tablicy napis
porósł mchem zapomnienia
Na opuszczonych mogiłach
Tych co odeszli wiatr zdmuchuje
płomień pamięci
I tylko czas zasypia spokojnie
w objęciach przemijania
marząc o wieczności
Kiedy nam przyjdzie odejść
Nie wiemy kiedy przyjdzie nam odejść
różne koleje los życia toczy
przecież nie znamy dnia ni godziny
kiedy czas zamknie strudzone oczy
Może zabrakło nadziei jutra
gdy mocno ciąży grzechu sumienie
późno rozważać co za co przeciw
nie uciekniemy przed przeznaczeniem
Do kresu drogi prędzej niż dalej
a tam gdzieś miga światło w tunelu
w wieczność prowadząc krętą spiralą
gdy czas się wypełni mój przyjacielu