Dla urozmaicenia bajki ekologiczne Reni Sobik i Doroty Nowickiej

22.07.2010 Renia Sobik

Dla dzieci, które być może nudzą się w czasie wakacji

Najpierw - Renia Sobik

  Na ratunek ginącej dolinie


Pomiędzy dwoma górami rozpościerała się dolina zwana Kwiecistą .Rosły tu piękne pachnące kwiaty i soczyste zielone trawy a pszczółki uwijały się jak w ukropie zbierając nektar. Owady i wszystkie zwierzątka były bardzo szczęśliwe i zadowolone ze swojej doliny ,która była ich domem do czasu aż na jednym ze zboczy gór wybudowano niewielką osadę .Rozwijał się przemysł  i zbudowano tartak .Ludzie zwozili do doliny różne odpady.

Z  biegiem czasu dolina zmieniła się w cuchnący i brzydki śmietnik a zwierzątka przeniosły się na malutki kawałek ziemi tuż za rzeczką . Ze względu na mały obszar ziemia nie mogła już wyżywić jej mieszkańców. Trzeba było ratować dolinę. Na niewielkiej łące zebrały się wszystkie zwierzątka..Przyleciał też orzeł Wędrownik który wprawdzie nie był mieszkańcem doliny ale i jemu leżało na sercu dobro jej mieszkańców. Zwierzątka uznały że bez pomocy kogokolwiek nie dadzą sobie rady. Wtedy zabrał głos Orzeł Wędrownik ten co to zwiedził już pół świata i niejedno widział. Postanowił poprosić o pomoc stworzenia zwane Ekoludkami które kiedyś poznał i zaprzyjaźnił się z nimi. Były niewielkiego wzrostu podobne do krasnali a, że mieszkały niedaleko postanowił od razu polecieć po pomoc. Kiedy wylądował w krainie Ekoludków poszedł do króla i przedstawił mu swoją sprawę. Mądry król uznał że w jego państwie jest wszystko posprzątane poukładane i jak wyśle dzielną ekipę na pomoc nic się nie stanie .Jak postanowił tak zrobił.Kilkoro dzielnych zuchów wsiadło na skrzydła orła i poleciało do doliny. Szef Ekoludków pod przewodnictwem zwierzątek poszedł obejrzeć rozmiar zniszczeń żeby zaplanować pracę.

Następnego dnia rano Ekoludki i wszyscy mieszkańcy doliny wyruszyły na śmietnik. Najpierw posegregowano wszystkie odpady które się tu znalazły. Ekoludek zwany Kubek ze względu na to że zamiast czapeczki nosił na głowie papierowy kubeczek zbierał metalowe puszki jakieś drobne żelastwo i układał w miejscu specjalnie do tego wyznaczonym. Zaś plastikowe miseczki służyły do posegregowanych guzików osobne dla plastikowych ,metalowych i drewnianych.
Inne Ekoludki sprzątały i układały szkło plastik i odpady z tartaku a wszystko to przy pomocy chętnych mieszkańców doliny. Trwało bardzo długo a jak już było wszystko poukładane do pracy wyruszyły nornice i kreciki żłobiąc podziemne korytarze gdzie składano foliowe woreczki.

Następnie drobne drewniane trociny z tartaku wysypano równiutko na pole. Mrówki dzielnie pomagały na pole niosąc na swoich grzbietach malutkie źdźbła trawy i gałązek .Potem pokryto to spulchnioną ziemią .Wtedy do pracy przystąpił wiatr przynosząc z pobliskich górskich lasów nasionka sosen i innych drzew .Teraz do pracy przystąpiły zajączki biegając po polu i zakopując ziarenka .Praca była ciężka ale co się nie robi dla wspólnego domu.

Po paru dniach na były śmietnik przyjechał na rowerze chłopiec z workiem odpadów z przydomowego ogródka .W pierwszej chwili nie mógł uwierzyć pomyślał że to chyba czarodziejska wróżka
 posprzątała cały śmietnik. Po namyśle zostawił gnijące liście w specjalnie przeznaczonym na ten cel kompostowniku .Drugim który tu się zjawił był pracownik tartaku .Kiedy zobaczył pole przeznaczone na trociny rozsypał je równiutko Wieść o dziwnym miejscu rozeszła się lotem błyskawicy wśród  mieszkańców osady. Jedni przychodzili tu z ciekawości a jedni by zabrać potrzebne im odpady .Przyjechał  krawiec żeby zaopatrzyć się w guziki przybyli też zbieracze złomu i puszek A ci co przyjeżdżali ze śmieciami nie rzucali już ich byle gdzie tylko układali w miejscach na to przeznaczonych. Co więcej postanowili wprowadzić coś takiego u siebie w osadzie.

Minęło parę lat na miejscu byłego śmietnika wyrósł młodziutki las ciesząc oko i zwierzątek i ludzi. Na łąkach urosły trawy i piękne pachnące kwiatki. Pszczółki i owady wesoło krążyły w powietrzu a barwne motyle latały nad łąką. Tak to Ekoludki przy pomocy zwierzątek nauczyły ludzi zbierania i segregacji odpadów by nasza ziemia była pięknym domem dla wszystkich którzy na niej mieszkają                                                        


       Czyściryjki

Tuż za wsią był staw zamieszkały przez malutkie stworzonka .Okoliczni mieszkańcy nazywali je Czyściryjkami. Stworzonka te były podobne ni to do żaby ni do ryby. Nóżki wyglądały jak u żaby a reszta ciała była pokryta srebrną łuską .Natomiast ich pyszczki miały podłużny kształt a zamiast uszu posiadały otwory przez które wydostawała się woda którą filtrowały w pyszczkach. Stworzonka te żyły sobie spokojnie nie wadząc nikomu .Pewnego razu a było to późnym latem z pobliskiej wioski gdzie ludzie wypompowywali swoje przydomowe zbiorniki na fekalia do stawu dostała się koszmarna cuchnąca plama .Wszystkie wodne stworzenia zamieszkujące staw z trwogą spoglądały na coraz to większą plamę .Kiedy  osiągnęła wielkość szkolnego boiska zwierzątka wodne postanowiły zwrócić się o pomoc do Czyściryjków. Posłały dorodnego karpia który to miał przedstawić sprawę. Karp długo rozmawiał z Czyściryjkami jak by tu wspólnie uratować stworzenia żyjące w stawie. Chodziło przede wszystkim o wodę która zr obiła się jak cuchnący ściek bowiem były już pierwsze przypadki zachorowań wśród ryb i żab .Czyściryjki nie dały się długo prosić. Postanowiły pomóc bo uznały ,że skoro natura dała im pyszczki które mogą się na coś przydać to dlaczego nie mają tego daru wykorzystać do walki z wrogiem .Ustawiły się w zwartym szeregu i otoczyły plamę ciasnym pierścieniem tak że ta nie miała prawa gdziekolwiek uciec. Wtedy ruszyły do ataku .Ich pyszczki a właściwie ryjki pracowały bez wytchnienia filtrując wodę dzień i noc. Pozostałe stworzenia pomagały jak umiały .U wlotu rury z której wylatywała cuchnąca brunatna ciecz zbudowały tamę z piasku .Cuchnąca ciecz wsiąkała w piasek i Czyściryjki miały trochę ułatwione zadanie bo plama nie była już taka brzydka i cuchnąca .Oczywiście jak to w takiej sytuacji bywa nie obyło się bez ofiar .Dwa Czyściryjki te które znajdowały się najbliżej plamy pod wpływem wysiłku nie wytrzymały i zesłabły. Szybko jednak zastąpiono je innymi silniejszymi..Pod sam wieczór nad staw przyszedł rybak który złowił parę ryb. Nie zauważył plamy ale wyczuł jakiś brzydki zapach i mimo to wziął ryby i zaniósł je do domu ,a że był bardzo głodny szybko ugotował je i zjadł na kolację .Na drugi dzień rano obudził się bardzo chory .Bolał go brzuch i całe ciało .Ostatkiem sił dowlókł się do okna i zobaczył sąsiada który opróżniał zbiornik na ścieki .Wtedy zrozumiał wszystko .Tymczasem Czyściryjki dalej  pracowały bez wytchnienia .Walka z plamą była bardzo trudna ale w końcu woda zaczęła robić się czyściejsza .Nie miała też tak brzydkiego zapachu .I wtedy stał się cud .Cuchnąca ciecz przestała lecieć do stawu .Podobno ludzie z pobliskiej wioski zrozumieli że zrobili straszliwą rzecz zatruwając wodę w stawie bo już na drugi dzień po tym wypadku we wsi pojawiły się beczkowozy które zabierały cuchnące ścieki i woziły gdzieś na jakąś oczyszczalnię. A dzielne Czyściryjki żyją sobie do tej pory w stawie. Żaby na pamiątkę tego zdarzenia urządzają na ich cześć wieczorne koncerty by chociaż w ten sposób odwdzięczyć im się za uratowanie życia

A następnie: Dorota Nowicka

Witam Słonecznie! I ja także mam w zanadrzu coś miłego do przeczytania dla dzieci nudzących się w wakacje i nie tylko. Oto mój ulubiony wiersz ekologiczny, którym chcę się podzielić. Pozdrawiam.

EKO - WIERSZ

Chciałabym
Żeby w kranie
Płynęła EKO -WODA
W człowieku
EKO - KREW
W lodówce stało
EKO - MLEKO
I EKO była pogoda
I żeby rosły
EKO - DRZEWA
EKO - DZIECI
Grały w piłkę
W EKO - OGRODZIE
I trawa żeby była
- EKO -
EKO - KOTEK
Spacerował po płocie
I chciałabym jeszcze
Choć jeden raz
Obudzić się kiedyś
O EKO - ŚWICIE
I żeby wszystko
Było EKO
Ja
Ty
I całe życie