O szczęściu w nieskończoność

16.08.2009 Henryk Grzywacz

Polecamy: Kim Edwards

<p></p>

W mojej wsi ludzie mówili: Czemuś głupi? Boś biedny. Czemuś biedny? Boś głupi. Przeczytałem „Córkę opiekuna wspomnień” i zacząłem się zastanawiać, o czym jest ta wartko napisana, łatwa w czytaniu powieść. O miłości, która mija, nadchodzi inna i ta znów mija? O kobiecie, która tęskni za kimś bliskim, czuje pustkę wokół siebie i nagle ta pustka wypełnia się w zupełnie nieprzewidziany sposób? O losie obdarowanym dostatkiem, talentami, w którym brakuje poczucia radości i o losie równoległym, odartym z tego wszystkiego, a jednak jasnym i szczęśliwym? Otóż to: fabuła rozwija się od momentu rozwidlenia dwóch przeznaczeń. Lekarz ortopeda przypadkiem w zimową noc odbiera rodzące się bliźniaki. Ginekolog w śnieżycę nie dociera do szpitala, do którego jego kolega przywiózł żonę do porodu. Najpierw ortopeda szczęśliwie wita na świecie ślicznego, zdrowego synka, a za kilka minut przychodzi na świat dziewczynka, z oczywistymi symptomami zespołu Dawna. Już na sali porodowej jego zona wyraża wolę: jeśli urodzi się chłopczyk, będzie miał na imię Paul, a jeśli dziewczynka - Phoebe. Słyszy to życzenie asystująca przy porodzie pielęgniarka zakochana w lekarzu, który oto staje się ojcem bliźniąt. Tymczasem choć bohater zdarzeń – Dawid nie jest pediatrą, natychmiast uświadamia sobie następstwo zdarzeń: upośledzenie dziecka, zakłócony rozwój, prawdopodobna choroba serca, oznaczająca przedwczesny zgon. On wie, co to umierać na serce. W ten sposób stracił w dzieciństwie jedyną siostrę. Nie chce tego drugi raz przeżywać. Nie chce nieprzytomnej z bólu żonie aplikować tego, co ją czeka Sam podejmuje decyzję: powie położnicy, ze urodziło się drugie dziecko, ale zmarło. Noworodka z Dawnem powierza pielęgniarce z poleceniem, by zostawiła nowo narodzoną dziewczynkę w domu opieki dla niedorozwiniętych.

Tej samej nocy pielęgniarka jedzie pod wskazany adres. Przytułek okazuje się miejscem jak z koszmarnego snu. Nie zostawi tutaj noworodka. Jest sama, nikt jej nie kocha, nie ma dla kogo żyć. I oto los zsyła jej to niewinne, odrzucone dziecko. Jest świadoma w równym stopniu, jak Dawid, na co skazana jest istota dotknięta takim upośledzeniem, doskonale też wie, jakim obowiązkom będzie musiała sprostać jako opiekunka niedorozwiniętego dziecka. Jej decyzja jest nieodwołalna. Caroline Gill opuszcza miasto, pracę, wyjeżdża daleko, zabierając noworodka i stawia czoło światu. Walczy o życie, rozwój, szczęście i spokój Phoebe, którą otacza bezgraniczną miłością. <br> <br>

Dawid pozostaje z żoną i synkiem. Norah zamawia żałobne nabożeństwo za zmarłą córeczkę. Będzie ją opłakiwać długo, a Dawid zamknie się w milczeniu. Przyjdzie moment, kiedy Caroline nękana niepokojem sumienia napisze do Dawida, by wyznać, że dziecka nie zostawiła w przytułku, że jest z nią, otoczone miłością. Zaczyna systematycznie przysyłać inne wiadomości o Phoebe, załączając fotografie dziewczynki. Listy wysyła z różnych miejsc, na odpowiedź wskazując skrzynki pocztowe w rozmaitych miastach. Na te adresy przychodzą od ojca dziewczynki pieniądze. Każda kwota jest deponowana na przyszłe potrzeby Phoebe, jej przybrana matka nie chce dla siebie z tej pomocy ani centa. O ile w życiu Caroline jest trud, ale sens i radość, o tyle w rodzinie Dawida wszystko się gmatwa, plącze, wyrasta mur między małżonkami, a potem mur między nimi i ich jedynym, zdrowym, pięknym i utalentowanym synem. Profesją Dawida jest medycyna, a pasją – fotografika. Jak się okazuje, obok innych motywów – w nieskończoność utrwala sylwetki dziewczynek, potem dziewcząt, potem młodych kobiet, w wieku adekwatnym do tego, jak osiąga odrzucona przez niego córka. <br> <br>

Powiedzenie, jakie krążyło w mojej wsi, nie znalazłoby w losie bohaterów tej powieści zastosowania. Upośledzona dziewczyna, choć niezasobna, bynajmniej nie jest głupia. I ma w obfitości to, czego brakuje jej bratu, żyjącemu w dostatku, kształcącemu się wedle upodobania, ale w toksycznym, w końcu rozbitym domu, podczas gdy ona doświadcza miłości i harmonii. <br> <br> Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że ta opowieść to ckliwy banał, a jednak przykuwa uwagę od pierwszej do ostatniej strony, kiedy to rozplątują się powikłane wątki i prostują pogmatwane losy rozmaitych ciekawych osób. Nic dziwnego, że powieść jest gorąco rekomendowana przez krytyków, psychiatrów i socjologów, że stała się światowym bestsellerem. Jest powieścią, w którym stawiane jest pytanie, czy szczęście jest możliwe. Każdy odpowie sobie sam, a ja tylko zacytuję jedno znamienne zdanie z tej książki:” Nie można zatrzymać czasu(…)Nie można schwytać światła. Można tylko podnieść twarz i rozkoszować się spływającymi po niej kroplami deszczu”.

<br> <br> Kim Edwards „Córka opiekuna wspomnień” (The Memory Keeper's Daughter) <br> tłum. z angielskiego Agnieszka Lipska – Nakoniecznik, <br>VIDEOGRAF II Katowice 2007.