Renia Sobik w tonie żałobnym
Przyłączamy się wszyscy do słów żalu i współczucia!
W morzu płomieni
Miasto uśpione świątecznym rytmem
dnia następnego spokojnie czeka
kiedy straszliwe krzyki rozpaczy
purpurą płomieni rozlała rzeka
Za cienką ścianą tuż u sąsiadów
wzywanie o pomoc przerywa ciszę
zerwana ze snu matka w ramionach
swój skarb maleńki do snu kołysze
Ognista otchłań ogarnia wszystko
dokąd Jej uciec gdy śmierć za progiem
zdążyła jeszcze przytulić dziecko
i znakiem krzyża pojednać z Bogiem
Zasnęła słodko dymem uśpiona
Innym to szczęście nie było dane
Oni zginęli w piekle męczarni
czyż takie wyroki losu pisane
A teraz błądzą w rajskim ogrodzie
szukając matki ojca i brata
już nie zazdroszczą tym co przeżyli
w morzu płomieni tamtego świata