Wiosnę czując w konarach

29.03.2011 Redaktor

Wiersze o tegorocznej wiośnie

Wiosnę już czuć, spod kory drzew wychodzą zielone listeczki, spod naszej kory mózgowej wyrastają różne zachcianki i tęsknoty. Warto im nadać formę poetycką, jak zrobiło to kilka osób. Nawet proza pachnie poezją w kwietniu i maju!
Polecam do przeżycia, nie do analizowania i naukowej syntezy!

Najpierw proza

Lidii Katarzyny Komsa



Krokusy

Niedawno przed dom zawitała Wiosna, przyniosła z sobą wraz ze słońcem kwitnące, żółciutkie krokusy, uśmiechają się prawie tak jak ja codziennie, kiedy budzi się dzień z nocnego snu. Dostojne kielichy utworzone z płatków nie zamierzają jeszcze ukazać swego wnętrza. W tajemnicy przed całym światem ukryte szafrany jeszcze drzemią; jeszcze nie pora, jeszcze nie czas na nie by w pełnej krasie witać i oczekiwać za brzęczeniem, za muzyką delikatną, najdelikatniejszą, najsubtelniejszą z wszystkich. Niedługo pszczoła odwiedzi kielich, być może przedtem przysiądzie na krzewie pobliskiego grynszpanu, ogrzeje swoje skrzydełka delikatne, wypieszczone. Wiosna zawiruje barwami, zatańczy w promieniach słońca, lekka, pofrunie z zapachami i odgłosami budzącego się życia.

A teraz dwa wiersze

Reni Sobik



Czy to już wiosna

Ukołysana w śnie zimowym
ziemia się jeszcze nie zbudziła
a już welonem tiulu białego
poranna mgła pola okryła

Pośród gałęzi na suchym drzewie
jakiś ptak ćwiczy wdzięczne trele
bardzo się stara gdyż do wiosny
czasu zostało mu niewiele

Pierwszy promyczek jasnego słonka
postrącał baziom krople rosy
a brzoza płacze nad brzegiem rzeki
czesząc rozwiane wiatrem włosy

Obok na łące biały przebiśnieg
całemu światu bije pokłony
spłoszony zwierz przystanął chwilę
pięknością kwiatu porażony

      Bzy

Otulone jeszcze snem
wcześnie rankiem o chłodzie
łzy rosy srebrzystej zbudziły
pachnące bzy w ogrodzie

Po nocy zimnej i długiej
ich fioletowe kwiatki
czekają na słonka promienie
by ogrzało ich płatki

Wzeszło ranne słoneczko
złotem świat rozświetliło
wędrując wesoło po niebie
dzwoneczki bzu zobaczyło

Na chwilę się zatrzymało
zapachem oszołomione
harmonią barw i koloru
pięknem natury zdobione

A dzwonki bzu radośnie
rozchylają swe płatki
przytulają promyki słonka
jak dzieci do serca matki

Wiersze

Doroty Nowickiej



KAPELUSZ

  Polami lasami idzie wiosna
 Na wiatr rozpuściła brzozom włosy
 Wypuściła skowronka za wrota

 W szmaragd traw odziana tylko
 Niczym baletnica po łąkach stąpa lekko
 Anemonów bielą rozkwitła jej sukienka

 Na bladą skroń modny kapelusz nałożyła
 Z soczystej zieleni zgrabna główka
 Woalem rannych mgieł otoczone rondo

 Całość aksamitem mchów podszyta
 Wonnym fiołkiem gęsto haftowana
 Błękitem nieba - jak wstęgą - przepasana

 Żółtym kaczeńcem zdobna - niby w złote słońca
 W subtelnych śnieżyczek bukiety skromne
 Królewskie sasanek fiolety strojne

 A na szczycie kapelusza znajdziesz - wszystko
 Wierzbowe srebrne bazie wątłe sasanki
 Życiem tętniące bocianie gniazdo

 Kilka szpaków kosa pięć słowików
 Parę zielonych żab - i staw też znajdziesz
 Gromadę wiosennych wesołych śpiewaków

 Jest tam i eteryczna ważka zwiewny motylek
 Co żyje tak krótko bo tylko jedną chwilę
 Zaduma o poranku radość i smutek

 Dopóty w kapeluszu modnym
 Paradować będzie dumnie wiosna
 Dopóki zieleń głębią w sadach nie dojrzeje
 Złotem pokryje lipiec zboża łany
 Purpurą maków lato rozszaleje

KWIETNIOWY LAS

Byliśmy tacy cisi
Niewinni
Gdy bielą kwiatów
Obsypał się kwietniowy las
Trzymaliśmy się za ręce
Powoli płynął czas
Nie śmiałam nawet jeszcze
Spojrzeć w twoje oczy
Wiem tylko że miały
Kolor nieba
Padał drobny deszcz
Szumiały cicho drzewa
Zrywałeś dla mnie wiotkie przylaszczki
Które potem
Jak swoją miłość
Składałeś mi na ręce
W to wielkanocne popołudnie
Zrozumiałam
Że oto przede mną
Uklękło szczęście
Kocham las…i ciebie
Nie pragnę nic więcej…



Miniaturka