gdy na świecie źle niech nam w duszy gra
Widok z okna
Ta biała kotka bez ogonka
Czasami przy domu się błąka
Miskę przy drzwiach ma
Wszystko wyjada do cna
Teraz nań patrzę przy oknie
Siedzi na drzewie i moknie
Pazurki o konar szlifuje
I dalej na ptaszki czatuje
Tymczasem sikoreczki
Wyżej, z wiotkiej gałązeczki
Swoim dźwięcznym świergotem
Głoszą zwycięstwo nad kotem.
Luty
Nocą luty odpływa
Skrajem tureckiego dywanu
Na nim rozświetlony półksiężyc
I dwie najjaśniejsze gwiazdy
Tego wieczoru
Wenus i Merkury
W zmiennej konfiguracji
Objęte kamerą moich ócz
Może uda się jeszcze za rok
Spotkać ten układ świetlny
Przy tej samej kwadrze księżyca
I kto mówi, że życie jest
Nieciekawe
Lutowa Wenus
Podał mi wiosło
Swojego ramienia
I płynęliśmy bezpiecznie
Przez mroczne
Oblodzone chodniki
Nucąc frazę z Koncertu
Ludwiga van Beethovena aż
Dotarliśmy w przestrzeń
Mknących samochodów
Zawieszona nad jesionami
Świetlista Wenus
Z migocącym Merkurym
Czarowała idącą przed nami
Parę zakochanych