Wielki Kaliber i PRL

09.06.2016 Redaktor

Międzynarodowy Festiwal Kryminału

Obrazek niżej podpisany
n
Kabała, Zygmunt Zydler-Zborowski

W dniach 30 maja do 5 czerwca odbył się we Wrocławiu Międzynarodowy Festiwal Kryminału. Impreza była wielka, trudno więc podać nazwiska wszystkich organizatorów, a tym bardziej uczestników. Firmowało Festiwal wiele znaczących osób, np. Janina Paradowska, Jacek Dehnel, Witold Bereś, Marcin Święcicki, Irek Grin, Małgorzata Omilanowska itd. Kryminał to poważna sprawa. Wręczono wiele nagród, najważniejsze to te nagrody Wielkiego Kalibru.
Szczegółowe informacje są na wielu stronach internetowych i w prasie.

Chciałabym podjąć się innego tematu, w związku, ale nie bezpośrednio. Bawiłam się ostatnio kryminałami z peerelu.
Dość dokładnie zbadałam kryminałki Zygmunta Zeydlera-Zborowskiego. Dlaczego? A dlatego, że ZZ-Z opisuje w swych krótkich książkach życie w komunistycznej Warszawie, czasy które znam z autopsji. Jego milicjanci i przestępcy łażą po warszawskich knajpach, w czasach, w których i ja tam bywałam. Młodzi dziś nie zrozumieją, że można wejść do restauracji o ósmej wieczorej i dostać tylko wódeczkę i śledzika, najczęściej w śmietanie. Kieliszek wódki i porcja śledzika to komplet nie do rozdzielenia. Dziś jest moda na kuchnię z PRL-u ale to co się podaje to jakieś podróbki, nie mogą dzisiejsi kucharze uwierzyć, że podawano na przykład tylko jedną zupę (barszcz, jarzynową) i rumsztyk z pieczarkami. Pewnie, że czasem się trafiło na schabowego, na kotlet pożarski. Pewna też była, jak się wzbudziło sympatię kelnera, jajecznica z dowolnej ilości jaj. Na boczku.
W barze mlecznym, których była obfitość, jadło się zupy mleczne, pierogi ruskie, kartofle tłuczone ze skwarkami, jajecznicę a czasem i kotlet pożarski. Piło się ohydne mleko z kożuchem lub kakao. Można było zamówić herbatę czyli lekko zabarwioną czymś wodę. Kisiel, kompot.
I tak się żywią bohaterowie książek ZZ-Z niezależnie od statusu społecznego. Zdarzają się wielcy kombinatorzy, przestępcy walutowi, przemytnicy i pokątni handlarze samochodami, badylarze spod Grójca, którzy w domu stawiają na stole koniak francuski (Martell lub Courvoisier) i dobre kotlety mięsne, w tajemniczy sposób zdobyte.
A te knajpki, tak nieliczne i tak wszystkim amatorom dobrze znane: Niespodzianka, Kameralna, Grand-Hotel, Europejska, Kongresowa, itd. Pamiętam, że na ostatnim, jedenastym piętrze w Grandzie była kawiarnia Olimp. Tylko raz ją wspomina autor, była bowiem nieco ukryta. Jeden z moich kolegów ją namierzył i byliśmy tam wielokrotnie na dancingach. Mało ludzi, dobre jedzenie, czasem striptis. Taki niepełny.

Herbatę piliśmy tylko w szklankach, nawet na Olimpie, koniak był gruziński, jak i herbata.

Oto, jak się skarży oficer policji ze stolicy Polski:
„Szukałem podkoszulki i biegałem po całej Warszawie, ale na próżno. Wszędzie proponowano mi czwórkę albo piątkę, a mnie potrzebna jest szóstka. Życzliwe sprzedawczynie pocieszały mnie mówiąc, żebym się nie zrażał, że może w przyszłym miesiącu nadejdą nowe partie towaru, że nie tylko ja znajduję się w tej sytuacji, bo większość klientów dopytuje się o nieosiągalne szóstki.”

Wiem, teraz modne są takie kryminały podbite, jak pelisa futrem, folklorem miasta: Wrocławia, Lublina, Kościerzyny i Gdańska. Ale u ZZ-Z nie ma opisu z drugiej ręki, on to notował na bieżąco.
Kim jest autor? Według Wikipedii;
Zygmunt Zeydler-Zborowski

Absolwent studiów polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim, ukończonych tuż przed wybuchem II wojny. Uczył się także śpiewu, co umożliwiło mu zarobkowanie w kawiarniach podczas okupacji. Po wojnie zatrudniony jako urzędnik w Ministerstwie Żeglugi i Handlu Zagranicznego. Pierwsze powieści sensacyjne publikował w odcinkach na łamach prasy codziennej. W latach 1949-51 przebywał we Włoszech; później (1952-1955) kierował referatem prasowym PAN. Następnie pracował jako redaktor w  Telewizji Polskiej (1956-1962), gdzie był jednym z współtwórców Teatru Sensacji "Kobra". Po powrocie z podróży po Ameryce Południowej działał w Polskiej Agencji Reklamowej; od 1963 poświęcił się wyłącznie działalności literackiej.”

W jednym jego kryminale, tym pt. Śpiewający żółw jest trochę osobistych refleksji. Autor pisze w pierwszej osobie, bohaterem jest pisarz powieści sensacyjnych, czyli Zborowski. Tam mówi wyraźnie, że swoje książki pisze dla tych co się nudzą w pociągu Warszawa – Kraków, dla tych, których choroba unieruchomiła w łóżku, dla tych, co potrzebują chwilowej, nieskomplikowanej rozrywki.
Pisze te książki dość dobrze, akcję prowadzi dość sprawnie, jasne, że przy tak dużej ilości powieści (ponad 50) stosuje podobne schematy. Oficerowie MO są oddani swej pracy, nie ma tam polityki, a jeżeli coś znalazłam to bardzo delikatnie podane. Autor wyraźnie deklaruje, że jego dziełka to bajki kryminalne. Z jednej strony musi być policjant/milicjant, a z drugiej strony kryminalista. Obie grupy są w opozycji. Tak jak na szachownicy mamy i tu tylko czarne i białe pionki. Jakby ktoś chciał niuansować, że te białe nie takie białe, a te czarne to nie takie czarne, reguły zabawy diabli by wzięli.

Oto kilka cytatów:

Popierasz koniak radziecki. To dobrze, to nawet bardzo dobrze. Grunt to właściwa orientacja polityczna.
Źródło:Człowiek o cętkowanej twarzy, s. 45

Trzeba ci koniecznie obmyślić jakiś fach. Pracowałeś w Ministerstwie Kultury, to może literat… dziennikarz?… Co o tym sądzisz? To dosyć trudne do sprawdzenia zajęcie. Bo lekarz czy inżynier to zbyt ryzykowne. Zaraz mogłoby się wydać, że się na tym nie znasz, a literat… Przecież masz jakieś pojęcie o literaturze? Coś tam chyba czytałeś?
Źródło: Sekret Julii, s. 7

Zresztą, jeżeli ktoś chce kogoś zamordować, to nie pomoże żadna obserwacja. Trudno dzień i noc trzymać wywiadowcę pod łóżkiem domniemanej ofiary. – Tym bardziej, że w dzisiejszych czasach nie ma łóżek. Wszyscy sypiają na tapczanach – zauważył rzeczowo Walczak.
Źródło:Major Downar przechodzi na emeryturę, Iskry, Warszawa 1984, s. 181.

Co mi się podoba:
- krótkie formy
- ironia i dystans do siebie, do wydarzeń,
- warszawska sceneria z prl-u

Wykaz powieści znajdziecie Państo tutaj:
http://www.biblionetka.pl/author.aspx?id=6272

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Kabała, Zygmunt Zydler-Zborowski