Copyright by Grażyna Domagalska, 2011
Wydawca
Stowarzyszenie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej
Projekt
Zofia Prysłopska
Redakcja
Maria Suchecka
Zdjęcie autorki
Piotr Byszkowski
Korekta:
Grażyna Domagalska
Wydanie I
Nakład 300 egz.
ISBN 978-83-61133-21-6
Druk i oprawa
GS MEDIA. SZYBKI DRUK CYFROWY
Do Czytelnika
Jako stowarzyszenie poetyckie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej mamy przyjemność wraz z rozpoczęciem nowego 2011 roku przekazać do rąk Czytelników debiutancki tomik poezji naszej koleżanki Grażyny Domagalskiej.
Sięgając po pióro, autorka rozpoczęła sentymentalną podróż w głąb siebie. Kontynuuje tę przygodę, z niezwykłą szczerością przybliżając nam swoje zawody, marzenia, zachwyty i oczekiwania oraz walkę z trudnymi przeciwnikami, jakimi są czas, świadomość przemijania, doświadczanie samotności czy nieuchronność odchodzenia, to bowiem są atrybuty dojrzałego człowieka.
Wyraz tych emocji drzemiących w autorce możemy dostrzec w jej twórczości. Grażyna Domagalska dzieli się z Czytelnikiem tym, co jest trudne i bolesne, w końcu jednak uspokaja go, nieświadomie przekazując przesłanie Marka Aureliusza z „Rozmyślań”:
„Nie dzieje się żadne zło ulegającym zmianie, jak też żadne dobro
istniejącym przez zmianę…”
Ewa Pelzer
Stowarzyszenie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej
Świat staje się żeński
Mamy więc debiut poetycki ciekawy z wielu powodów. Debiut kobiety dojrzałej, która spisała swoje problemy i wzruszenia wierszem prostym, bez frazeologicznych ozdobników, jakby chciała zrozumieć siebie i świat. Odsłonić swoje wnętrze.
Co widzimy na scenie, gdy kurtyna poszła w górę? Marzenia. Grażyna Domagalska, autorka zbioru wierszy, marzy o szczęściu i miłości, ale wypomina idolowi:
„nie masz twarzy”
Marzenie nie ma twarzy? Autorka śmiało zachwyca się naturą, uszczęśliwia ją muzyka, czasem wyraża to bardzo pięknie, jak na przykład w wierszu „Świat w mocy owadów”. Brakuje
jej tej śmiałości w stosunkach z ludźmi. Mimo, że pisze:
„Moją samotność
już oswoiłam”,
to trudno w to wierzyć, gdy w innym miejscu daje takie rady, pełne goryczy:
Rób co kochasz
z rozsądkiem.
Mów prawdę
z przymrużeniem oka.
Ufaj ludziom
z umiarem.
Śmiej się szczerze
jeśli są powody
do śmiechu.
Gdzie indziej czytamy:
Marzysz
zejdź z obłoków
naucz się spokoju
i tolerancji.
Nie ma ona przebojowości współczesnych feministek, gdyż ukrywa się pod niemodną „kwitnącą różową magnolią”.
Woła: warto żyć!, ale jakby sama siebie chciała przekonać.
Modli się:
„Spraw Boże
bym nie szukała
nieosiągalnego”
i przeraża ją własne więdnięcie, kiedy:
„ramiona
bez uścisków
opłakuję”.
Wątpi:
Czy Anioły pomogą
W wierszu „Ukołysanie” odrzuca marzenia, bo są źródłem cierpień. Pragnie być ukołysana jak małe dziecko:
Po latach cierpień i łez
nareszcie spokój
nareszcie przyszłość
już nie tęsknota
już nie sny
już rzeczywistość
prawda
dziś i teraz
już
Ale w końcu jest po kobiecemu niekonsekwentna, bo gdy się zakocha, to ogłasza, że:
przecież warto
żyć od nowa!
Dlaczego mi się to podoba? Bo jest szczere, bo jest zapisem kobiecości bez obcasów, bez makijażu. Bo takie jesteśmy. Kwestia kobieca w literaturze stała się centralnym tematem dyskursów społecznych i filozoficznych epoki postmodernizmu.
Od lat osiemdziesiątych ub. wieku rozpoczęła się walka realistycznego logosu wprowadzającego do życia realistyczny porządek z erosem, czyli symbolizmem, absurdem, intuicją. Logos przegrywając oddawał pole kobietom, gdyż to one odnajdują to, co intelektualnie nieuchwytne. Jak to określił Sosnowski w swoim eseju: (Jerzy Sosnowski „Joyce była kobietą czyli dlaczego nie lubię pojęcia „literatura kobieca” Magazyn Literacki):
„Sugeruje się, że racjonalność (logocentryzm) to żywioł męski, pojawienie się zatem takich zjawisk literackich, jak strumień świadomości, pisanie automatyczne, wyczulona na szczegół proza poetycka, kryzys fabuły itp. oznacza wzrost żywiołu kobiecego w literaturze. Literatura kobieca upomina się o erotykę (w najszerszym tego słowa znaczeniu) przeciw dominacji logosu. Rewolucja literacka XX wieku to więc erupcja literatury kobiecej.”.
W literaturze pojawił się korzystny dla kobiecej twórczości poststrukturalizm. Praktyki interpretacyjne stały się otwarte na subiektywizm, wpływy etniczne, kulturowe, rasowe i seksualne, co zaowocowało współistnieniem zróżnicowanych sposobów odbioru literatury. Takim guru postmodernizmu i poststrukturalizmu był Gilles Deleuze, filozof francuski, który wskazywał, iż każdy sztywny gorset narzucony myśleniu zabija w nim pierwiastek twórczy.
Mówił o sobie na przykład, że w dziedzinie filmowej teorii jest amatorem (...) w najbardziej pozytywnym sensie tego słowa: jest miłośnikiem i znawcą sztuki filmowej, a przy tym jego spojrzenie
na kino jest pozbawione ‚teoretycznofilmowej rutyny’. A jego teorie filmowe są wielkie! (wg materiałów Era Nowe Horyzonty 2010).
I Grażyna Domagalska będąc amatorką w dziedzinie poezji, nie posiadając sztywnego gorsetu akademickiego, poszukuje kobiecego dna ludzkiej egzystencji. Mimo, że nie jest walczącą feministką, jej wersy wpisują się w najnowsze trendy literackie.
Dzięki temu, że odsłaniają przed nami jej niepewność i pytania, na które żaden logiczny profesor nigdy nie znajdzie odpowiedzi.
Zakończę jeszcze jednym cytatem z Deleuza:
„Dzieło sztuki znaczy więcej niż dzieło filozoficzne, gdyż to, co spowijają znaki, jest głębsze od wszelkich oczywistych znaczeń”.
Życzę kontemplacyjnej lektury.
Zofia Prysłopska
Stowarzyszenie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej