Odpowiedzi na ważne pytania - o poezji i literaturze

15.05.2013 Redaktor

Mam zamiar dowiedzieć się więcej, bo mądrych warto pytać. Jako pierwszy - Karol Maliszewski

Obrazek niżej podpisany
Biuro Literackie
Karol Maliszewski
Odpowiadając Zofii

1.Czy w wierszu nie przeszkadzają Ci krople potu, widoczne między wersami? Wysiłek przy tworzeniu? Czy talent to lekkość? Sama sobie mogę odpowiedzieć rozsądnie, że efekt jest najważniejszy, ale to nie jest odpowiedź. Proszę o subiektywne zdanie. Jeśli można.

Jestem za wysiłkiem, nie ufam lekkości. A poza tym zauważmy przebiegłość: lekkość w wierszu bywa owocem wysiłku. Wypracowana lekkość, o jakoś tak. Z takim paradoksami przyszło nam żyć i pisać. A nieraz jest tak, że chce się zostawić brudy i szumy, niech ktoś pomyśli, że bolało i szło jak po grudzie. Ta gruda ma nieraz swoje znaczenie. Jedynego przepisu na wszystkie skomplikowane sytuacje nie ma.

2.Poezja jest głupia i mądra. Czy tekst musi być mądry? Czy wystarczy piękny? Demokratycznie każdy utwór znajdzie odbiorcę. Ale - znowu- subiektywnie - czy zgrzyta Pan zębami czytając banały i powierzchowne refleksje? Czy się Pan wywyższa wtedy? Czy daje ponieść nastrojowi utworu?

Nie wiem, jak to jest z nastrojami. Bardzo różne rzeczy potrafią mnie zainteresować, wciągnąć, ale może nie uwieść, tu już jestem wybredny. Pewien poziom odkrywczości musi być zachowany. Tak naprawdę zaczyna iskrzyć przy niespodziance, w tym momencie banały odpadają, mogą wrócić do gazety czy telewizora. Co to jest piękno? Szczęśliwe połączenie lekkości i niebanalności. Boli, ale i zachwyca. Mądrość poezji jest paradoksalna. Nieraz całkowicie sprzeczna z potoczną czy naukową. Każdy z nas odkrywa siebie samego w wierszu, ustalając poziom wrażliwości i mądrości tej postaci. Ona staje się ciekawa dla nielicznych, dla podobnie czujących. Nie ma poezji dla wszystkich, tak jak nie ma wspólnej mądrości czy masowego odczuwania. Pracujemy w niszy dla niszy. I jest jakieś piękno w tej samotności poety i nieoczywistości poezji.



3. W USA, jak niedawno zgorszono się w polskiej prasie literackiej, jest za dużo poetów. Czy to źle według Pana? Trudno podobno wybrać coś najlepszego, czyli martwią się Ci, którzy się deklarują jako Wielcy Poeci, bo się gubią w tłumie. Według mnie to większa przygoda buszować w dżungli. Czy tylko strata czasu i sił? Czy umiemy, my Polacy samodzielnie wybierać? Znajdujemy klucz? Czy jak piszą to i czytają?

Poetów wśród nas niech będzie jak najwięcej. Tylko niech nie roszczą sobie prawa do reprezentowania ludzkości i społeczeństwa. Niech reprezentują indywidualność i kreatywność, niech będą jak te barwne ptaki w stadzie szarych kur. Potrzebujemy takich osobników. Czym innym jest publikowanie i bywanie, nie każdy musi. Nie nadaje się, w sensie psychicznym, do takiego celebrytyzmu. Niech na medialnej powierzchni zostaną nieliczni poeci. Jako symbol, że coś takiego jak poezja przetrwało. Cała reszta powinna być do odnalezienia w księgarni. Dramat polega na tym, że tam już prawie żadnych tomików nie ma. Dlatego błądzimy w ciemności. Nie uczymy się wzajemnie od siebie, nie czytamy. Oto stan permanentnej rozsypki. Rozproszone głosy. Kiedyś je historia literatury scali, ale jak żyć teraz, w tej pozornej pustce...

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Karol Maliszewski