Poetki, współpracującej z nami od dawna
Oto nowy tomik, w twardej oprawie, starannie zredagowany. Wart polecenia.
Halina Rakowska zadedykowało go dzieciom: Madzi, Mirkowi i Bartkowi, wydała w Bydgoszczy w 2015 r. Redakcją zajął się Mieczysław Wojtasik.
ISBN: 978-83-938826-4-9
Posłowie napisała Maria Jolanta Kowalska, tytułując swoją analizę zbioru: W ciszy szeptu - pieśń dojrzała melodią wiersza.
Polecamy:
Retrospekcja
w zwierciadle Brdy
blask neonów
muzyka miasta
a oddech mijanego czasu
blednie na dnie
jak fotografia
rozgarniam myśli
i szukam siebie
tu i tam
nie wiem
czym
kim
czy jestem
bogatsza
o kilka tęsknot
marzeń
o krople potu
wezbrane w potok
o ból
co persona non grata
rozgościł się
i zostawił ślady butów
szukam nadziei
co z tęsknotą się wita
a nowy świt - chrztem
Czterolistna koniczyna
W ślepej uliczce
gdzie neony miłości przygasły
trwają
zamknięci na ciszę
na szelest trawy i wiosenny koncert
bledną aureole
łamane ostrością języka
giną
w labiryncie przegadanych chwil
tańcząc chocholi taniec
na krawędzi jutra
a w dłoniach
wciąż
jak kiedyś
czterolistna koniczyna
Zatańczyć z wiatrem
zapach morza
huk rozbijanych fal
o postrzępioną linie skał
uspakajał
dodawał animuszu
na szmaragdowo-błękitnej toni
kołysała się żaglówka
promienie słońca
pieściły białe żagle
mewy
unosiły się znad fal
i spadały jak kamień w wodę
a ona na strzelistym urwisku
samotna
mała
nic nie znacząca
w potędze Neptuna
chciała jak mewa
unieś się ponad
jesienne troski
rzucić w głębie morza
zatańczyć z wiatrem
leciutko na palcach
powrócić w codzienność
Bez odpowiedzi
Chwytam w dłonie
zapach lata
liczę krople deszczu
co wypełniają koryto po brzegi
na palce się wspinam
by uchwycić sens
między zieloną łąką
a niebem
wir zdarzeń
wymyka się z rąk
własny punkt widzenia
przykryty mgłą
wiele pytań
w gorliwej modlitwie szeptanych
- bez odpowiedzi
Modlitwa
naucz mnie ciszy
by zamilkł wewnętrzny jazgot
poszarpanych wątków
i z syntezy nici
popłynęła partytura logiki
z barwami sensu
naucz mnie ciszy
by jesień bezszelestnie tkała
radosną strukturę tła
a róże
z ciemności wydobyły niebo
naucz mnie ciszy…
Zamyślenia
słońce na pożegnanie dnia
różowi zmącone wody
rodzi się zmierzch
noc wspina się na wierzchołek nieba
po drabinie zmysłów
i daruje sznur gwiazd
by wygładzić blizny
jesienne zamyślenia
z uporem rozplatają supełki
falą przypływu niesieni
odkrywamy w nich
to co nieznane
co zabrał czas
wspólne ścieżki
stół
kilka lęków
zapach kurzu i nostalgii
wiążą nas nierozerwalnie
wczoraj
teraz
jutro
Ulica nocą
Nocne światła zamazują iluzją
prawdziwe oblicze ulicy
odcinają od szarej codzienności
oswajają to
co nigdy oswojone być nie powinno
obiecują mnogość doznań
tu i teraz
za rozświetlonymi taflami szyb
agresywna muzyka
mężczy¼ni w eleganckich garniturach
siedzą nad szklaneczką whisky
panie w przerysowanym makijażu
kołyszą biodrami
szeleści mamona
lepkie
spragnione męskie dłonie
i narkotyczny taniec
ktoś w otwartej bramie
zygzakiem kroków łączy ściany
bezimienny kloszard
głodny i obszarpany
zamroczony tanim alkoholem
tuli samotną ławkę
jego dobytek - gadżety śmietnikowe
słońce gasi nocne iluminacje
ulice w pośpiechu
zapełniają przechodnie
ryk syren, szum samochodów
i bunt
przeciw codziennej rutynie