Miedzianka, artykuł polemiczny

31.01.2012 Maria Suchecka

Refleksje po lekturze „Miedzianki”

Miedzianka
z
Miedzianka

Na stronie tytułowej książki Filipa Springera „Miedzianka. Historia znikania” mam jasno wskazane, z jakim gatunkiem wypowiedzi mamy do czynienia: reportaż. Zatem czytelnik może się spodziewać, że będzie mieć do czynienia z literaturą faktu, a nie fikcją literacką. Zdaje się, ze Autor postanowił pogodzić te dwa rodzaju wypowiedzi, gdyż dla zbudowania narracji posługuje się takimi środkami literackimi, które wzniecają ciekawość. Zatem na stronach książki pojawia się bestia, a słowo to niesie rozmaite konotacje, właściwe horrorom, a wielokrotnie powtarzane tytuły: piekło niebo maja zbliżoną proweniencję. Te zabiegi stylistyczne uznałby czytelnik za usprawiedliwione, skoro mają podrasować narrację i wzbudzić napięcie, ale stają się przerysowane, jak choćby akapit zaczynający rozdział poświęcony Zabobrzu – dzielnicy Jeleniej Góry. Epatowanie czytelnika opisem gatunków błota na terenie nowej zabudowy, zamiast wywoływać współczucie dla tych, którzy po owym błocku grzęźli, budzi rozweselenie u tych czytelników, którzy zamieszkali w pierwszych blokach i bynajmniej wspomnienie niewielkich kłopotów, jakie wynikają z funkcjonowania placu budowy, nie wiążą się z żadną traumą, którą Autor koniecznie chce zasugerować. Podobnie rzecz miała się z udrękami związanymi z brakiem wody czy niedostatkiem ciepła. To wszystko w opisie jest przerysowane w sposób  niepotrzebny, gdyż rozmijający się z prawdą.  

Polskiego czytelnika drażnią te fragmenty książki, w której opisywana jest straszliwa niegodziwość Polaków, organizujących życie w podkarkonoskiej części Ziem Odzyskanych. To Rosjanie okazują się ci dobrzy, zaś Niemcy mają do odegrania tylko role pokrzywdzonych. O ile takie selektywne, deprecjonujące naszych rodaków przedstawienie powojennej rzeczywistości nie dziwi u Niemca Geharta Pohla, który opisuje ostatni okres pobytu Noblisty Hauptmanna w Jagniątkowie  o tyle u Autora – Polaka wywołuje zastanowienie.

Najbardziej bulwersujące jest bezpardonowe obejście się z osobą Ireny Kamieńskiej – Siuty,  której w książce przypisuje się doprowadzenie Miedzianki do całkowitego zniszczenia i wyludnienia. Gdyby Autor był uważny w budowaniu narracji i zapisie faktów, sam zauważyłby, że postępująca degradacja terenu wskutek wielowiekowej eksploatacji złóż bez współcześnie znanych zabezpieczeń górniczych była procesem od dawna postępującym i zwiastującym zniszczenie miasteczka. Tymczasem historia powinna oddać sprawiedliwość Irenie Kamieńskiej Siucie, której energia i troska spowodowały, że fundusze przeznaczone na likwidacje szkód górniczych nie zostały zmarnotrawione, tylko zapewniły godziwe przekwaterowanie mieszkańców miasteczka do nowych mieszkań, na które wielu jeleniogórzan oczekiwało w długich kolejkach, ale bez zagrożenia życia i mienia, co było udziałem ludzi z Miedzianki. Krzywdzące opinie byłych mieszkańców Miedzianki pod adresem pani Ireny  składają się na materiał przydatny w razie procesu o naruszenie dóbr osobistych słowami, które  w książce padły. Można mniemać, że dla podekscytowania czytelnika, zwłaszcza głęboko niechętnego minionym czasom, Autor najpierw zamieścił bulwersujące opinie, a dopiero w dalszych partiach książki, kiedy opinia czytelnika juz była zmanipulowana na niekorzyść Pani Ireny, przytoczył fakty, które łagodzą ocenę  jej postawy  w czasach, kiedy reprezentowała lokalne władze rozmaitego szczebla.

Kto nie zna miejscowych realiów, da wiarę reportażowemu zapisowi, doceniając wszystkie źródłowe dociekania, dotyczące miasteczka, które spotkała zagłada. Kto jednak był świadkiem przedstawianych zdarzeń i znał napiętnowaną jednoznacznie osobę pani Ireny, poczuje się mocno zawiedziony, a niewesołe refleksje przyćmią uznanie dla pracy historyczno – archiwalno -źródłowej Autora „Miedzianki” .

Skoro Filip Springer korzystał ze wsparcia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a nie wydawał książki własnym nakładem, można było oczekiwać większej rzetelności w przedstawieniu faktów. Ale gdyby nawet za własne pieniądze wydawał pozycję z gatunku literatury faktu, również i to nie zwolniłoby Go z odpowiedzialności za słowo.

Informacje geograficzne i historyczne

Książka pokazana w wydawnictwie Czarne

Prace historyczne ekipy naukowej Zamku Książ