Witraże - polecam do czytania na wakacje!

15.07.2011 Krystyna Susabowska

Debiut Haliny Rakowskiej

Więcej z etykietką: książki
Obrazek niżej podpisany
s
Witraże

Kiedyś mawiano o książkach, że jeśli nie warto ich czytać ponownie, to w ogóle nie warto. "Witraże" naszej młodszej koleżanki, Haliny Rakowskiej, które otrzymałam przed kilkoma miesiącami, przeczytałam od razu dwukrotnie. Teraz, kiedy postanowiłam przedstawić je na naszym strumieniowym portalu, znowu czytam z zainteresowaniem. Zainteresowanie jest dla mnie najlepszym kryterium, a krytykę literacką pozostawię kompetentnym w tym względzie.

Halina Rakowska mieszka w Bydgoszczy, ale sercem i wakacyjnymi wspomnieniami jest Jeleniogórzanką. Od dawna uczestniczy w naszych inicjatywach wydawniczych. Na naszym  portalu prezentowała wiele wierszy. Aktywnie uczestniczy w  strumieniowych konkursach  przysyłając wiersze i  włączając się w ich punktowanie.

A więc prezentacja jej wierszy nie jest jakimś kumoterstwem, a raczej koleżeńską powinnością.  Jest to 'tomik" wybitnie poetycki i trafnie zatytułowany. Bo cóż - witraż? Przepuszcza do wnętrza światło stonowane, pełgające w atmosferze półmroku. Nie mylić z mrocznością.  Wiele wierszy dedykuje swoim bliskim i innym znawcom jej twórczości, zapewne od dawna. Nie omieszkała jednocześnie wymienić poza podziękowaniem dla rodziny, naszą koleżankę, Marię Suchecką za wskazanie drogi twórczej.

Druk i oprawę graficzną wykonano w Bydgoszczy, Instytut Wydawniczy Świadectwo . W notce biograficznej m.in. czytamy, że Autorka Witraży za debiut swój uważa zamieszczenie swoich wierszy w roku 2008 na naszym portalu internetowym, a debiut prasowy - w lipcu 2009 w tygodniku "Angora".

Wiersz z konkursu „Jednego wiersza” drukowano w miesięczniku literackim „Akant”

nr 4/2011 i od razu został wyróżniony. (przyp. K.S.)

Dla zainteresowanych podaję za Jej zgodą zamieszczony na ostatniej stronie Witraży adres mailowy Autorki:

halina.rakowska@wp.pl

A oto wiersze wybrane, prawie po kolei :

Oddalenie

oddalam się od pagórków zielonych

słomianych dachów

tulących naftowe światło

od równiny na przestrzał otwartej

z wiatrem

co nie znalazł zakamarków

od białych kołnierzyków

tańczących z tarczą w parze

od śladów

odciśniętych na piasku

kołobrzeskiej plaży

od latorośli, owocowania

niejednej nocy

wpatrzonej w tarcze zegara

w zamyśleniu układam dni

w pół-uśmiech

w pół-nonsens

zapinając na zatrzaski

by stały się bardziej dotykalne

w niedomkniętym kręgu

Zabłąkany promień

Dom

nabrzmiałe cztery ściany

otwarte okna i drzwi

przesiewają

przeszłość spuchniętej ciszy

palcami szeroko rozstawionymi

zakreślam swoje ja

próbuję podnieść z drogi

milczące kamienie

codzienności

a zabłąkany promień

rzeźbi świetliste witraże dnia

i wyciszone myśli

na opuszkach palców

otula słonecznym blaskiem

Jesienny bukiet

między błękitem nieba

a dywanem złotych liści

układam rozkwiecone chwile

w glinianym wazonie

przyozdabiam bukiet

melancholią

niepokojem

łzą o świcie

wonią niedopalonych świec

nim przeminie zapach lata

pośród tańczących obrazów

pójdziemy razem

schodami wspomnień

To ja

posłuchaj...

posłuchaj

to moje myśli

czekają w szeregu cierpliwie

usłysz je

przywołaj

przyjdą...

ubrane w słowa poematu

mgłą sensu otulone

może przysiądą

w twoich zakamarkach

i będą mówić

szeptać

obrazem malować

że jestem...

zanim w ogrodzie

czarnych róż rozkwitnę

czy wtedy powiesz

- wiem wszystko o tobie

* * *

kochaj mnie...

prosiła cicho

w rozgwieżdżoną noc

i cień księżyca zaniósł słowa

na mleczną drogę

ku tysiącom gwiazd

mówiła szeptem

gdy wiatr gnał przed siebie

w kapelusz słowa pochwycił

na listkach wierzby

nad wodą pochylonej

etiudy nimi grał

a wartki nurt

ramionami je otulił

szemrał w szuwarach trawom

kwiatom białych lilii

i każdy kamyk z dna potoku

słyszał ten szept

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Witraże