WIESŁAWA SIEMASZKO-ZIELIŃSKA
Kilka ledwo
dotkniętych chwil
Wrocław 2012
c Copyright by Wiesława Siemaszko-Zielińska, 2012
Wydawca:
Stowarzyszenie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej
Fotografie:
Izabela Fortuna
ISBN 978-83-61133-06-3
Druk i oprawa:
GS MEDIA. SZYBKI DRUK CYFROWY
Słowo wstępne
Co u Wiesławy Siemaszko-Zielińskiej
jest implicite?
Zadbana kobieta w pozytywnie nieokreślonym wieku, o oczach pełnych emocjonalnego żaru. To Wiesława. Pisze prozą i wierszem od dawna, zdobyła, nie bez zasług, szlify Związku Literatów Polskich. Próbuje rożnych form wypowiedzi literackiej, jest zachłanna na życie, na przeżycie i odżycie. Jak w nauce, tak w sztuce: niektórzy coś odkryją, stworzą i odpoczywają. Ale są tacy, jak Faraday, który coś odkrył i się nie zatrzymał, ale odkrywał w dalszym ciągu. Taka jest też Siemaszko-Zielińska, ciągle twórcza, ciągle aktywna.
Mamy zaszczyt mieć ją w swym gronie: bezładnym, radosnym i poszukującym poezji w codzienności. Wydajemy teraz Jej nowy tomik, w którym mieszczą się rożne utwory, od małych form o rodowodzie haiku, poprzez wiersze, do krótkiej prozy w poetyckim rytmie melodycznym. Jest to dziewiąta pozycja w Jej dorobku literackim.
Warto się chwilę nad nim zatrzymać, by dowiedzieć się czegoś nowego o sobie, dać zaskoczyć uświadomieniem pokrewieństwa dusz. W wielu rozmowach, które z Poetką przeprowadziłam, starałam się zrozumieć jej „implicite”.
Strumień słów niesie ją przez zabagnioną drogę (tao czy też Drogę Krzyżową) i co raz to odkrywa przed jej zdumionymi oczami w szarości bytu złote kamyki miłości damsko-męskiej. Adam i Ewa chcą nie tylko być razem, oni chcą także wiedzieć. Wiesława cytuje egzystencjalistę, Alberta Camusa, który rozumiał, że człowiek twórczy stale się buntuje, z tym, że bunt ten był u Pisarza beznadziejny, bez happy endu. Cytuje także św. Augustyna:
„Rozumiej, abyś mógł wierzyć, wierz, abyś mógł rozumieć.”
I to jest, być może, źródło naszego nieszczęścia: ten pociąg do wiedzy, pociąg w sile równy seksualnemu. Stanisław Barańczak uświadomił mi kiedyś dawno banalną prawdę, że Adam i Ewa zdobyli wiedzę i śmierć, danie na jednym talerzu. (Konteksty 2010 nr 1).
W pierwszej części tomiku, który otworzyłeś Czytelniku, znajdziesz, jeśli nie zniechęcisz się moim słowem wstępnym, impresje poetyckie na wzór haiku. Tam pulsuje pragnienie miłości, pragnienie spełnienia w uścisku damsko-męskim. I jest nieodłączna u Poetki potrzeba zrozumienia. Te dwa utwory, przykładowo, wydają mi się wyjątkowo szczere, osobiste:
w twoim milczeniu
moje czasem
zakłamane życie
monotonia lata
po ścianie snuje się cień
oczekiwanie
Część druga zawiera wiersze, w których Wiesława Siemaszko wspina się na wyżyny swojego kunsztu. I tu mamy egzystencjalny ból kobiecości, zadawanie pytań Stwórcy o powód więzienia nas w klatce bez prawa łaski. A może te rany są zbyt słodkie, może tak jest dobrze?
z minionych ran
nie mogę
się nawet wylizać
Jednym z najlepszych, w moim mniemaniu, jest wiersz poświęcony Amy Winehause. Dla Autorki, jak i dla wielu z nas, śmierć piosenkarki była symbolem dramatu egzystencjalnego twórcy, kobiety, człowieka. Zacytuję:
list pożegnalny Amy Winehause
pod przezroczystą skorą strachu, jak słowo po słowie
wyszeptać swoją wiarę. coraz bardziej zazdrosną o śmierć
co tylko oswaja we mnie zaszczute zwierzę i krzyczącego ptaka
w wielkim gardle głosu. przez w pół domknięte usta
wydobywam się jeszcze spod nieruchomych powiek.
dostrzegam ledwie pulsujące światło nocy i ulicę w deszczu.
twarze i szepty mijanych znaków. czy to już?
I tak doszliśmy do rozdziału III – prozy. Adam i Ewa chcą się zrozumieć, chcą wiedzieć, kim są i jaką mają rolę do odegrania. Wiesława w imieniu obojga patrzy na życie oczami Adama. Dzięki temu zabiegowi formalnemu jej spektrum widzenia powiększa się maksymalnie. „Zwykle coś kryje się za czymś” – słyszy myśli mężczyzny kobieta. Ale nie wie, co się kryje, za czym się kryje. Poszukuje i pyta, a czytelnik razem z nią, nakładając na jej wizje swoje własne przemyślenia i doświadczenia.
Ten heurystyczny opis świata nie jest bezpłodny. Wprost przeciwnie: jest pełen pasji i domagający się spełnienia. Zapłodnienia. Czego i Państwu życzę
Zofia Prysłopska
Stowarzyszenie W Cieniu Lipy Czarnoleskiej
Wrocław 2012
Rozdział I
Miniatury poetyckie
w nieobecności twoich rąk
milcząca przestrzeń
od niekochania
zapalasz się
jak papieros
niecierpliwie zgasły
na granicy słowa
nawzajem w sobie
szukamy oparcia
listy od ciebie
szeptem spisane słowa
nie po drodze
nie dotykaj mnie tak
jakbym była
tym jedynym wyjściem
w twoim milczeniu
moje czasem
zakłamane życie
poraniona sukienka
omdlała
pod spojrzeniem mężczyzn
Nabyć tomiki można bezpośrednio u Autorki. Więcej informacji możemy podać, gdy napiszecie Państwo przez "kontakt" (prawy górny róg strony)