Peter Gehrisch Katakumby - nasza nowa publikacja

19.05.2007 Zofia Prysłopska

Wybór wierszy z naszej niemiecko-polskiej publikacji. Tłumaczenie - Józef Zaprucki.

Obrazek niżej podpisany
Z.P.
Katakumby Petera Gehrischa

Katakumby

Od tłumacza

Utwory poetyckie, reprezentujące wysoki stopień

abstrakcji, przekraczają niekiedy tę delikatną granicę hermetyczności,

poza którą praca tłumacza staje się przygodą,

wędrówką poprzez nowe krainy znaczeń, gdzie miejsca

niedookreślenia zdają się dominować nad prostymi przesłaniami,

pozwalającymi się linearnie przełożyć. W tym

kontekście obce poetyckie przesłanie przechodzi, bo musi,

przez pryzmat estetycznej konstytucji tłumacza, ulegając

różnorodnym modyfikacjom, które, jeśli sprostają sile oryginału,

stanowią o sukcesie tłumaczenia, jeśli zaś nie, decydują

o jego klęsce. W każdym z tych przypadków wynik pracy

translatorskiej jest konglomeratem dwóch estetyk, tej oryginalnej

i tej przekładu.

Estetyka poezji Petera Gehrischa, niemieckiego poety

i pisarza, jest przede wszystkim artystyczną werbalizacją

rzeczywistości powojennych Niemiec po wschodniej stronie

Łaby, przy czym poetycka pętla czasu jest tu niezwykle

obszerna – obejmuje mianowicie okres Republiki Demokratycznej,

burzliwego przełomu lat dziewięćdziesiątych, aż

do obecnej chwili.

Mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, że pisanie

o zaszłościach politycznych w dzisiejszych czasach musiałoby

się skończyć literackim fiaskiem, albowiem skala podłości

i ograniczenia ostatnich dekad wydaje się być odporną na

wszelkie zabiegi estetyczne.

Traumę powojennego dzieciństwa i socjalistycznego

zniewolenia okiełznał poeta, dokonując genialnego zabiegu:

dramatyczne napięcia i tragiczne pytania zostały przeniesione

na płaszczyznę mitologii. Peter Gehrisch sięga tu nie

tylko do mitologii greckiej, ale dotyka również – wykazując

niezwykłą raczej dla dzisiejszej poezji erudycję – mitów

skandynawskich. Przywołując postacie z Odysei, poeta

pokazuje nam z jednej strony motyw wędrówki w nieznane,

którą jest nasze życie, z drugiej zaś uczucie zagubienia

i walkę, by odnaleźć siebie i świat na nowo. Taki stan rzeczy

unaocznia przemożnie wiersz „Polifem”, który jest swoistą

inkarnacją stanu „enerdowskiego” odizolowania, ale także

wysiłku, aby to odizolowanie przezwyciężyć. W tym kontekście

postać Odyseusza staje się tutaj nie tylko lirycznym

„Ja”, lecz także porte parole samego poety.

Na szczególną uwagę zasługuje zainteresowanie poety

Polską, w szczególności zaś Dolnym Śląskiem, który jest

obecnie jego drugą ojczyną. Takie wiersze jak „Norwid”,

„Lustro Strugały” czy też „Lwówek” wskazują wyraźnie na

głębokie zauroczenie autora tą krainą, namalowaną – werbalnie

rzecz biorąc – oszczędną kreską, ale właśnie dlatego tym

więcej dającą do myślenia. Świadomość, że ta kraina, którą

przecież sami bardzo kochamy, czasem nawet nie zdając

sobie z tego sprawy, bywa natchnieniem niemieckiego poety,

może tylko napawać wielką radością. Niech Odyseusz dalej

wędruje, a my śledźmy uważnie jego podróż.

Józef Zaprucki

Katakumby

Wybór:


MIT JEDEM WORT BIN ICH

Ohne Begriff

Unbemerkt kehrte mein Reichtum an

Wahrnehmung um

Wusch sich ins Alphabet

Trug

Das Korsett

Grammatikalischer Wort-Bandagen

Ich verlernte meine Vernunft

Die Aufklärung

Unterwies mich im Gebrauch einer

Gummischnur

Die zog ich und zog

Die Fragen

Katapultierten sich mir ins Gesicht

Katakumby


Z KAŻDYM SŁOWEM zatracam

Pojęcie

Niepostrzeżenie zawróciło moje bogactwo

Postrzegania

Rozmyło się w alfabet

Nosiło

Gorset

Gramatycznych bandaży słowa

Zapomniałem o rozsądku

Oświecenie

Pouczyło mnie jak użyć

Gumowego sznura

Pociągałem zań i pociągałem

Katapulty pytań bijących

Prosto w twarz

10 Peter Gehrisch


DIE WELT IST ANDERS

Als das Echo

Dir weismachen will

Gefi edert, fern,

In Nacht-Etagen, dort hockt sie

Im Aufbegehren der Dissidenten

Die das ewige Dafür

Und Dagegen nicht erspürten

Im Quarren

Geschnäbelter Wichtigtuer

In den erhobenen Flaggenzeichen

Einer Ideologie

Die Sonne zu täuschen

In blinden, faulenden Augen

Sitzt sie

Hinter glitzernden Schlieren

Und brütet – ein gefangener

Traum (die Liebe

Die dir fremd blieb)

Das unersättliche

„Ich bin der ich bin“

Katakumby 11


ŚWIAT JEST INNY

Niż chce ci wmówić echo

Opierzony, daleki

Kryje się w piętrach nocy

W rewolcie dysydentów

Którzy nie zaznali

Wiecznego za i przeciw

W gderaniu pyskatych ważniaków

W symbolach podniosłych flag

Ideologii

By zwodzić słońce

W ślepych ropiejących oczach

Czai się

W tle błyszczących plam

I knuje – uwięzione

Marzenie (miłość

Której nie zaznałeś)

Nienasycony

„Jestem który jestem”

12 Peter Gehrisch


ES IST JA NUR TALMI

Mit dem wir laut-

Lose Zwiesprache

Tauschen

Untauglichen Blicks streifen wirÜber die aus Gewohnheit

Eroberten Körper

Verführt

Von schizophrener Begierde

Reisen die Fingerkuppen über das Silber-Tableau

Ertasten

Die kunstvoll zusammengesteckten Nippes-

Gegenstände

Unser Mund ruft – Da! Da! –

Und wir halten – zu Argwohn nicht fähig –

Münzgold in den geköderten Händen

Für den fl üchtigen Tausch

Den Chronos uns gönnt

Doch schon schiebt der Irrtum uns

HieroglyphenÜber den Mund

Katakumby 13


TO PRZECIEŻ TYLKO CHŁAM

Którym wymieniamy się

W bezgłośnym dialogu

Nieudacznym spojrzeniem głaszczemy

Ciała

Zdobywane z przyzwyczajenia

Uwiedzione

Schizofrenicznym pożądaniem

Wędrują opuszki palców po srebrnym tableau

Wymacują

Misterne zgromadzenie figurek

Nasze usta krzyczą – tam! Tam –

A my ściskamy – niezdolni by zwątpić –

Złotą monetę w oszukanych rękach

Dla pobieżnej transakcji

Z łaskawym przyzwoleniem Chronosa

Ale oto obłęd wypycha już

Hieroglify

Przez usta

14 Peter Gehrisch


BEI KIRKE (I)

Während ich in deinem betäubenden

Schenkelfleisch lag verführt

Von Vergessenheitsdüften – Moschus

Rausch, Schmeichelei –

Spürte ich plötzlich die Zeit im Genick

Sah: Meinen Gefährten genügte die Grütze

Im Becken

Saufen, Krauchen, Kopulation

Rief: Wär dieser Trieb nicht – Ithaka –

Und der scharfe

Geschmack auf der Zunge – Hermes’

Harm-Fraß

Auf-

Geschossen im Trojanischen Feuer-

Sturm

Ich genöß eure Show

Das alltägliche

Somnium:

Matte

Ekstase: Glotzaugen – Bauchtanz, Ballett

Kleb-Etikett

Nein, Futterluken

Schlurft, gafft nur und lacht!

Ich aber, Narr

Werde die Toten kitzeln im faulenden Laub die

Gierig auf Körperlichkeit

Katakumby 15


Ihr Wissen in düsteren Tunneln verbergen

Bis sie mir Auskunft erlauben

Auf! Ins Labyrinth

Aus Fratzen und Fragezeichen!

16 Peter Gehrisch


U KIRKE (I)

Kiedy leżałem bez zmysłów na twych udach

Uwiedziony zapachem zapomnienia – piżmo

Odurzenie, pochlebstwo –

Poczułem nagle czas na karku

Widziałem: mym towarzyszom wystarczała kasza

W misce

Chlanie, pełzanie, kopulacja

Krzyczałem: gdyby nie ten popęd – Itako –

I ten ostry

Smak na języku – Hermesa

Żarcie-zgryzota

Wystrzelone w trojańskiej

Burzy ognia

Cieszyłbym się waszym show

Codziennym

Lunatykowaniem:

Przymulona

Ekstaza: wybałuszone oczy – taniec brzucha, balet

Etykietki

Nie, koryta z żarciem

Chłepczcie, gapcie się i śmiejcie!

Katakumby 17


Lecz ja, błazen

Będęłaskotał trupy w gnijących liściach które

Żądne cielesności

Skrywają swą mądrość w mrocznych tunelach

Aż zezwolą mi dostąpić poznania

W drogę! W labirynt

Grymasów i pytań

18 Peter Gehrisch


(II)

Sie sind –

Blutleere Luft- und Funkengebilde

Unter uns – du hast recht

Was sie hingesetzt haben

Ist Stückwerk

Sie aber wollen Vollendung

Und nur darum sind Kriege

Mit wabernden ZungenÜbersetzen sie die groteske Wegemarkierung

Den die Augen umschmeichelnden

Trug.

Sie haben ihr Werk nicht zu Ende

Gebracht und züngeln – gierig auf Körperlichkeit –

Durch die Buchstabenbalustrade

Die sie für immer gefangen hält

Und wir – die Leser ihrer irisierenden Zeichen –

Wissen nichts

Von der Not-

Wendigkeit eines Beginns, den sie – gleich

Irrenden Gecken – in den

Tunnelgängen des Geists provozieren

Katakumby 19


(II)

Oni są –

Bezkrwistymi tworami z powietrza i iskier

Pośród nas – masz rację

Co ustanowili

To fuszerka

Ale oni chcą doskonałości

I o to tylko są wojny

Mieląc jęzorami

Objaśniają groteskowe oznakowania dróg

Mamiącą oczy

Fatamorganę

Nie dokończyli swego dzieła

I bełkocą – żądni cielesności –

Poprzez barierę liter

Która uwięziła ich na zawsze

A my – odbiorcy ich tęczowych znaków

Nie wiemy nic

O konieczności początku który oni – podobni

Błądzącym fircykom – inicjują

W katakumbach ducha

20 Peter Gehrisch


ZEILEN-FÄHRE

Persephone gab mir das

Fährgeld

Tag für Tag setzte ich über

Meine Lektüredrift

Las die Tragödien von Dichtern und Dichterlingen

Mit ihrer Selbstdespotie:

Eine See von Plagen

Widerstand

Sterben – schlafen – nichts

Weiter!

Sah die Kreuzfahrer

In inniger Konzentration auf die Lösung ihres

Konflikts

Während irgendein Leuchtturm versank

Bewegten sich dunkle Tentakeln

Damit sich der Tinten-Nebel über das Münzlicht

ergoß

Das Gespinst aber wuchs weiter

Sepiaspuren die kaum einer wahrnimmt

Das nichtige Dasein der Dichter

Zu signalisieren

Ihre Balance

Ihr Hin-und-Zurück

Ihre vergebliche Suche nach Grund

Katakumby 21


PROM WIERSZY

Persefona dała mi

Obola

Dzień za dniem przeprawiałem się

Przez dryf mej lektury

Czytałem tragedie pisarzy i pisarczyków

Z ich autodespotyzmem

Morze plag

Opór

Umieranie – spanie – nic

Więcej

Widziałem krzyżowców

W podniosłej koncentracji zażegnywania

Ich konfliktu

Gdy gasło światło jakiejś latarni

Poruszały się granatowe czułki

Tak by atramentowa mgła zalała połysk monety

Pajęczyna rosła jednak dalej

Ślady sepii prawie niewidzialne

Bezsensowny byt poetów

By zaznaczyć

Ich równowagę

Ich tu i tam

Ich daremne poszukiwanie podstaw

22 Peter Gehrisch


ORPHISCHE FAHRT

Dieser einende Ton

Als sei er silbernem Girren entstiegen

Schmiegsamem, unbeschriebenem Element

Reiner

Als ihn je Nachbeter schufen

Pulsierend, Glieder, Rohr, selbst Baumholz

Zum Tanzschritt bewegend

Im Metrum des Wachstums

Berührend Gründe, Kieskraut, Baumareale

Ein großes Heer von Aurikeln

Von deinen Augen plötzlich erspürt

Fernste stellare Signale

Tonerzeuger, Trompeten, Silbergeäst

Hingetupft in die Täler hangaufwärts

Ins Oszillieren beginnenden Mondlichts

Buschlabyrinthe

Verborgenen Schlaf und Schlangen erregend

Vom Silber- und Kieselklingeln

Flüsternder Kastagnetten

Tanzen die Silberpappeln – in schönem

Weiblichem Saumrock – den Dreizehen-Tanz

Dryadenhaft leicht

Sieh!

Dieses Leuchtwerk

Halb Traum, halb Bewußtsein

Klangspiel, Schwinge glitzernd

Gegen die Pacifi calien gesetzt

Die dir – spät

In einer Zeit der Beengung – den Atem bedrängen

Katakumby 23


Idunas Insel inmitten des Allherrschers Tod

Glockenschwung-Raum

Durchzogen von summenden Chören

Hornissen und Nistvogelscharen

Ein Ozean in meinem Ohr auf dem Du

Hintreibst – Väinö – in Deiner Schlaf-Odyssee

Von Papageientauchern umschwirrt

Wetter- und Sturmvögelscharen

An verwitternden Felsenfassaden

Ein blühender Schweifstern

So dringt Dein cantare

Noch über die Drift

Die Dir bestimmt ist

Schwingt sich – der eine richtunggebende Ton –

24 Peter Gehrisch

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Katakumby Petera Gehrischa