Wiersze nadesłane w końcu 2010 roku

24.11.2010 Redaktor

Dziękujemy za zaufanie

Więcej z etykietką: wiersze nadesłane
Obrazek niżej podpisany
zp
czy to koniec?

Lidia Katarzyna Komsa

Bez barw

Nie szukam już szczęścia

bo ono ulotne

jak mgła

jak liść murszejący

czasem zagląda

 przez okno

 puka nieśmiało

do drzwi

otwartych na oścież

a sił brak by przytulić

złapać okruch w dłoń

smutek i szarość

codzienność bez barw

jest stała.

Urszula Musielak


*



Wytańczyć marzenia

ukołysać tęsknoty

a dobre wspomnienia

przechować jak skarb

By w chwilach zwątpienia

wziąć w dłonie i dmuchać

odpłynie w dal smutek

wzmocnisz swego ducha



Splątały się myśli
odebrały spokój
serce posmutniało

Wybiegłam na łąkę
spojrzałam na zieleń
przytulając brzozę
szeptałam modlitwę

pełna nadziei
wróciłam do domu.

Rena Mikiewicz

Nie spieszmy się kochać ludzi…


Teresie na urodziny

Nie spieszmy się kochać
ludzi
tylko dlatego
że szybko odchodzą
Róbmy to powoli

Żeby było na dłużej
tych miłości
Żeby starczyło na więcej.

Kochajmy niespiesznie
z wiarą
że los specjalnie
nam uczucia
darował

nie patrzmy na
zegarki
żeby szybciej
pokochać
By zachłysnąć się
miłowaniem

Delektujmy się
Bliskością Bliskich.

Mirce jubileuszowo



Roztańczyły się panny majowe
Z każdym rokiem ich więcej przybywa
W skocznym tańcu śmigają im łydki
Na obcasach wysokich do nieba

w ich twarzach co wiele widziały
Przycupnęły uśmiechy tajemne
Jak powabne madonny z marmuru
trochę grzeszne, ale - zawsze święte

Wierszyk dla Czterech Gracji



Powariowały lata
zimy, jesienie i wiosny
Wyrastają
jak niemowlęta
z kaftaników
Smaki płowieją
oczy tracą
ostrość widzenia
Pamięć ucieka…
Nie ma już
uniesień
czekania
na życie
Jest pogodzenie
i pochwała
radości na codzień
Potulność i pojednanie
z Losem
Modlitwa o jutro
dla dzieci i wnucząt

Porozbijane skorupy lat
ranią wspomnieniami
zagubionych możliwości

Dorota Nowicka

Witam! I ja także mam dla Państwa swój wierszyk na tę listopadową, ponurą porę w sam raz do herbatki z malinowym sokiem. Dziś pierwszy raz popadał u nas odrobinkę śnieżek z deszczem. Lada chwila nadejdzie zima. Pozdrawiam cieplutko.

Przedzimowy czas



Jak to dobrze siedzieć w domu
Gdy na dworze chłodno tak
Tam szaleje zawierucha
I utonął w śniegu sad

Jakże miło przy kominku
Zimne dłonie ogrzać nam
Gdy lirykę śniegu białą
Gwiazd kurzawą wznosi wiatr

Jak przyjemnie pić herbatę
Z aromatem letnich burz
Powspominać z łezką w oku
Smak poziomek zapach róż

Jak wspaniale patrzeć w okno
W przedzimowy uciec świat
I podziwiać mrozu dzieło
Malowany szronem kwiat

Jak to dobrze siedzieć w domu
Gdy na dworze chłodno już
Myśli moje śnieg zasypał
Poematu biały puch

Renia Sobik

Przysyłam parę wierszy do wiersze nadesłane na koniec roku 2010 Wiersze te zostały nagrodzone w X Jubileuszowym konkursie Sztuki Nieprofesjonalnej im. Emilii Michalskiej w Strumieniu

Powrót



         

Gdzie matka ojciec dokąd odeszli
niedawno ich przecież żegnałem
jaskółka wróciła do swego gniazda
a ja dom pusty zastałem

Tu ściany płaczą łzami tęsknoty
o szyby okiennic wiatr stuka
ziemia spragniona ręki oracza
dusi się z beznadziei

Tuż w sadzie obok dzikie jabłonie
wiotkimi listkami kołyszą
stada krzykliwych zgłodniałych szpaków
przerywa na moment ciszę

ja powracam tęsknotą gnany
w pola ogrody szare od sadzy
gdzie tylko kikut komina straszy
wyrokiem unicestwiony

Ta ziemia była kiedyś jak mama
uczyła szacunku pokory
była kawałkiem swojskiego nieba
dokąd się wraca po latach

gdzież mi teraz położyć głowę
gdy nie mam już swojej poduszki
nie mam już domu i sadu nie mam
przeszłość tańczy na gruzach

                                     

Tak kocham



   

Tak kocham wracać w rodzinne strony
w pejzaż pod śląskim błękitnym niebem
tam gdzie pozostał smutek rozstania
gdzie pachnie lawendą i swojskim chlebem

Gdzie letni zbłąkany promyczek słonka
z czułością pieści owoc jabłoni
tam gdzie się śmieją dziecięce oczy
ściskając kamyk w maleńkiej dłoni

Tu nieme usta szepczą Zdrowaśki
za zdrowie życie dziękując Bogu
proste ubóstwo dzieli się chlebem
a  radość wita wędrowca w progu

Tam w cieniu gruszy miłość spełniona
znalazła swój własny kawałek nieba
ziemia przyjmuje dojrzały owoc
gdy czas się wypełni i odejść trzeba

Tu jest ma ziemia moja Ojczyzna
korzenie dziadków jak w sadzie drzewa
i soki z których czerpię swe siły
gdzie mam swój mały przedsionek nieba

                                           

W cieniu wiśniowego sadu



Ogień rozpalony do czerwoności
ciepłem babcinych słów
buzował wesoło pod blachą
Na stole świeży bochenek chleba
kusił zapachem nieba

W otchłani czarnego piekła
dziadek wykuwał byt przyszłych pokoleń
a w sadzie wiśniowym stado szpaków
walczyło o prawo do smacznego kęsa

Gdy tylko zielona sukienka ziemi
wyjrzała spod śniegu
w ogrodzie zakwitły krokusy

To tu pod słońcem polskiego nieba  
w cieniu wiśniowego sadu jest mój dom
moje dzieciństwo i moje miejsce na ziemi


Zobacz zdjęcia jako osobne strony: czy to koniec?

Jakie jest Twoje zdanie? Zapraszamy do dyskusji!

kinga 2010-11-26 10:49:34
,, Barwy szczęścia'' przywiozłam do domu, a w moim ,,ogrodzie nadziei''rozkwitła pąsowa, listopadowa róża i nagietek pomarańczowy jak sok z pomarańczy, stokrotki kwitną cały rok; jest ich coraz więcej na moim podwórku, a brzozowe liście zebrane tamtej jesieni ukryłam w poduszce z nadzieją.
[natasza]@78.9.38.* 2010-11-29 14:27:29
Gwarantowany dobry humor na Andrzejk,i bo jak głosi fama oraz mitologia grecka "andreas" znaczy tyle co przyjaciel dziewcząt. Zatem miłe panie do wróżb!!!!
[Cień + lechowicz_anna@vel.pl]@83.14.23.* 2010-12-12 19:28:46
Cień Tęsknota za młodości radością - w jesieni 2010 gości - wciaga w melancholię.
Magdalena 2011-04-15 16:37:36
banał
Przeczytaj całą dyskusję na forum (4) »

Dodawanie nowych komentarzy zostało zablokowane przez administrację serwisu.