Polecam do czytania Chamowo Mirona Białoszewskiego

18.01.2010 Redaktor

Jest taki wiersz:

Obrazek niżej podpisany
z
Widok książki, wydanie z 2009 r

ślepota  

na koturnach

stuk posuwisty

między tym a nie tym

obija się

po kątach

zmyka

niewidzialność

Bardzo mi się zawsze podobał. Ma urok plastyczny, muzyczny a jest złożony ze słów i znaczeń. Oczywiście będą tacy, co tu nie znajdą zamkniętego zdania i nie zaakceptują. Ale jest wśród nas wielu dawnych i dzisiejszych miłośników Mirona Białoszewskiego, bo to  on jest autorem wiersza (wzięłam go z tomu Oho i inne wiersze, PIW 2000). Białoszewskiego od dawien dawna lubię czytać, a w końcu 2009 roku kupiłam jego Chamowo. Jak pisze wydawca, PIW, książka ta ukazała się drukiem po raz pierwszy. Zacytuję z noty od wydawcy:

„Poeta pisał tę powieść-dziennik niemal rok, od czerwca 1975 do maja 1976. Był to okres pełen zmian jego życiu. Pod koniec listopada 1974 r przeszedł pierwszy zawał serca. W czerwcu 1975, kiedy zaczyna się Chamowo, przeprowadził się do nowego mieszkania w ogromnym bloku na prawym brzegu Wisły, na obrzeżach Saskiej Kępy.”

Białoszewski dużo chodzi i jeździ po Warszawie. W tym czasie nie jeździłam dużo po Warszawie, bo miałam małe dziecko, ale mieszkałam na Ochocie, cztery przystanki autobusowe od osiedla, na którym Białoszewski dostał mieszkanie. Tamtędy jeździłam do pracy. Po przeciwnej stronie arterii komunikacyjnej (Trasa Łazienkowska) mieszkała moja koleżanka, którą wtedy już rzadko odwiedzałam. Od wielu lat nie ma mnie w Warszawie, ale z przyjemnością  wędruję razem z poetą po zakątkach, dobrze i mniej mi znanych; dzielnice bardziej odległe od Targowej znałam słabo. Czyta się świetnie, Białoszewski jest zwięzły, nie kokietuje, szuka sensu i istoty, jest dowcipny.  Przypomina mi trochę Tajemne serce zegara Eliasa Canetti’ego, w którym jest więcej egocentryzmu, tak mi się wydaje. Cieszą mnie różne celne powiedzenia, pełne humoru, którymi zapełnione jest Chamowo, jak:

„Ta Pani słusznie mówiła, tylko że odwrotnie.”

Albo:

„Dlaczego tak się zwala na opery zbiegi okoliczności?”

No i uwagi ze wszech miar słuszne, np. że „Światła wymagają cienia.”

Jeszcze  jeden, dłuższy cytat:

„Opowiadałem o Grochowskiej, o tłumie i trupie.

- Trup leżał, tłum stał i patrzał. Długo. Nieruchomo. Pewnie, że trup jest niezastąpiony. Ale teraz mi przyszło do głowy drugie prawo trupa. Trup jest własnością publiczną. Na to nie ma rady. Noworodek, ślubna para i trup. Tak jest od wieków.”

Coś jeszcze mnie ujęło. Podoba mi się używanie przez autora nazwy „wychodek”. Staram się go naśladować i zaprzestałam używania obcych zapożyczeń, jakichś ubikacji, toalet etc. Nadętych i skrzypiących w naszym języku. A wychodek jest swojski, dźwięczny i ma styl!

Polecam książkę wszystkim z poczuciem humoru i wrażliwością poetycką.

Miron Białoszewski, Chamowo, PIW, Warszawa 2009

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Widok książki, wydanie z 2009 r