Pośród drzew
[„Piasku przesiewanie” Kazimiery Czurki]
Któż z nas nie pamięta pięknego opisu polskich drzew w „Panu Tadeuszu”? Bohater poematu chwali piękno rodzimej brzozy zestawiając ją z oficjalna urodą cyprysów wileńskiego ogrodu botanicznego:
Czyż nie piękniejsza nasza poczciwa brzezina,
Która jako wieśniaczka, kiedy płacze syna,
Lub wdowa męża, ręce załamie, roztoczy
Po ramionach do ziemi strumienie warkoczy!
Niema z żalu, postawą jak wymownie szlocha!
[„Pan Tadeusz”, Księga III]
Te piękne polskie drzewa są także bohaterkami wiersza Kazimiery Czurki w tomiku „Piasku przesiewanie”. Autorka jakże trafnie porównuje brzozy do baletnic marzycielsko pochylonych nad stawem. Ich biała kora to „koszulina”, w której zimno musi być brzozom, które jednak dzielnie czekają na wiosnę:
Jeszcze tydzień, dwa i przyjdzie
powróci na pewno
każda z nas przywdzieje wtedy
suknię lekką, zwiewną.
Seledynem, jasną żółcią
świecącą pod słońce
i będziemy z ciepłym wiatrem
znów tańczyć na łące.
[„Brzozy”]
Nie jedyny to „drzewny” wiersz pani Czurki. „Śliwa” przypomina opisem zachwytu nad tym,co widać, swoją oszczędną formą, prostotą, japońskie haiku:
Rankiem
w kuchennym oknie
biały obłok […]
cieszy oczy
raduje serce…
to nocą
zakwitła śliwa.
A obok kolejny utwór zatytułowany „Czeremcha”, którym tytułowy krzew wygląda w poetyckim opisie jak dziewczynka przystępująca do Komunii Świętej („przyjmuje/ złotą hostię słońca”). W tym niewielkim zbiorku jest także wiersz o tematyce erotycznej (!), choć „skrytej za drzewami”. wiersz nosi tytuł „Fen” i choć przypomina mi dwa teksty znanych polskich poetów, to jednak Kazimiera Czurka inaczej realizuje ten poetycki obrazek:
Roztańczony, szalony
zleciał wicher z gór
i napotkał na swej drodze
smukłych sosen sznur.
[…]
(…) wybrał najpiękniejszą
z ich grona
i pochwycił w swe potężne
ramiona.
Opis kontaktu drzew z potężnym górskim wichrem autorka wyraźnie personifikuje w swoim wierszu i konsekwentnie używa obrazowania o charakterze erotycznym:
Potem zwalił na mchy miękkie,
paprocie
i w szalonej życie zabrał
pieszczocie
Hej, odleciał wiatr Don Juan
o świcie
płaczą nad nią smutne sosny –
siostrzyce
W rezultacie mamy tragedię, ale niepozbawioną podziwu dla siły i męskiej porywczości nocnego huraganu. Opis jest plastyczny i silnie przemawia do wyobraźni. Wiersz ten, na tle pozostałych, wyraźnie wyróżnia się dynamiką. Jedynie ostatni dwuwers może skłaniać do zadumy, próbując równoważyć młodzieńczą żywiołowość wcześniejszych fraz. Jednakże w zbiorze „Piasku przesiewanie” przeważają utwory o nucie łagodnej, a sporo z nich to teksty o nieco elegijnym tonie, swoista summa, w której autorka – osoba w wieku starszym – snuje refleksje o przemijaniu („Czas płynie”, „Dorobek”, „Co zostawię”). Naprawdę piękny i wzruszający jest wiersz ”Co zostawię”, który mówi nie tylko o tym, co pozostaje na ziemi, ale także o marzeniach odnoszących się do wieczności:
„Zdmuchnę z dłoni pył gwieździsty
i za Twoim przyzwoleniem
wyczaruję dom prześliczny
dom z tarasem i podcieniem.
Będzie ogród pełen kwiecia
las i góry, czysta rzeka…
tylko żeby człowiek wiedział,
co naprawdę go tam czeka.
Jeśli wobec mojej duszy
inne masz zamiary Panie
wtedy powiem Ci z pokorą
Twoja wola niech się stanie.
Czysto ludzkie marzenia stają niepewne wobec tajemnicy wieczności. Pozostaje pokora i ufne powierzenie swojego pozaziemskiego losu Bogu. Tam nie ma już pośpiechu, o którym pisze autorka w ostatnim wierszu tomiku („W biegu żyję”). Kazimiera Czurka chętnie jednak mówi o życiu, zwłaszcza pięknie brzmią słowa z wiersza „Dni zwyczajne”. Warto byłoby pewnie przywołać cały wiersz, tyle w nim płynącej z doświadczenia mądrej dobroci, jednak niech choć jedna fraza da o nim wyobrażenie:
Na to życie nikt recepty
nie da nam
Każdy musi je do końca
przeżyć sam
To każdego główną rolą
Każdy musi tańczyć solo
w takt melodii
jaką jemu
zagra los
Jak dowiadujemy się z ostatniej strony zbiorku, książeczka ta jest debiutem poetyckim osiemdziesięcioletniej Autorki, osoby pogodnej i wciąż aktywnej, o dużym poczuciu humoru. Okazuje się, że w poezji, jak w życiu, nie ma ścisłych reguł. Pegaz postanowił swoim skrzydłem omusnąć Panią Kazimierę i skłonić do opublikowania garści wierszy w szczupłym, z ładną kolorową okładką, tomiku.