Nowe wiersze dla dzieci - Renia Sobik

17.10.2009 Renia Sobik

Pozdrawiamy autorkę! (red)

Nowy dom

Mrówcza Rada Starszyzny
szukała domu nowego
co byłby taką ostają
dla rodu pracowitego
Chciała troszeczkę wypocząć
bo strasznie zmęczona była
w ciągłym stresie i strachu
w kopcu pod drzewem żyła
Drapieżne leśne zwierzaki
tędy na łowy chodziły
kopczyk był taką przeszkodą
więc ciągle go burzyły
A mrówki że pracowite
wszystkim się przejmowały
bez końca dziury zniszczenia
łatały i poprawiały
W końcu im się znudziło
na zwiady siostrę wysłały
by mogła wybadać teren
gdzie będą dom budowały
Mrówka to sprytne stworzenie
w sadzie się zatrzymała
tam gdzie pracowita pszczoła
nektar na miód zbierała
W tak zacnym towarzystwie
będzie się czuć bezpieczne
w zamian za wsparcie i pomoc
zachowa się cicho i grzecznie
Wzięła więc się do pracy
a bardzo się śpieszyła
w mig powstał kopiec pod drzewem
na który Rada liczyła
Echo zaniosło do lasu
telegram że wszystko gotowe
by mogła się przeprowadzić
rodzina na miejsce nowe
A odtąd gdy zamieszkały
mrówki pod drzewem w sadzie
jest jakby trochę weselej
i raźniej pszczelej gromadzie

Sen o skrzatach

Czy to prawda czy też bajka
może mi się to przyśniło
w izbie sędziwego dziadka
parę dzielnych skrzatów żyło
Każdy z nich miał jakiś zawód
dla ogółu pożyteczny
żeby każdy w tej rodzinie
czuł się ważny i bezpieczny
Najstarszy skrzat Słabouchy
był szefem całej gromady
w swoim fachu wyjątkowy
nie miał głowy od parady
A był szewcem i szył buty
kierpce i torby ze skóry
nawet gdy ktoś podarł spodnie
cerował i łatał dziury
Był też między nimi mędrzec
nazywał się Mądrzybroda
czytał księgi przepowiadał
gdy zmieniała się pogoda
Miał On brata Mącikija
Ten to zmartwień był powodem
wciąż uciekał gdzieś nad rzeką
by tam kijem mącić wodę
Był tu jeszcze sprytny Zielnik
co bez przerwy zioła zbierał
robił maści i mikstury
czyścił suszył i ucierał
Tak żyły sobie te skrzaty
w izbie tuż przy boku dziadka
wszystko było by w porządku
gdyby nie maleńka wpadka
Otóż psotny Mącikijek
bieg rzeki kijem zawrócił
czego nie mógł znieś dziadunio
i ze skrzatem się pokłócił
No bo rzeka bieg zmieniła
wylała na łąki pola
cóż to będzie z siewem ziarna
kiedy grząska mokra rola
Więc wypędził dziad hultaja
precz z myszami do stodoły
gdy rozumu się nauczy
nie będzie taki wesoły
Chociaż od tego wypadku
minęły już ze dwa lata
obrażony Mącikijek
poszedł gdzieś na koniec świata
A skrzaty też jak by nie te
trochę schudły posmutniały
wstyd im było za braciszka
tak że w dziurze się schowały