Święto Kozła

05.03.2009 Maria Suchecka

literacka wyprawa do Dominikany

Obrazek niżej podpisany
znak
Święto kozła

Mario Vargas Llosa napisał powieść, która budzi wstręt do polityki i niezwykły podziw dla wszystkich, którzy mają odwagę walczyć z despotyzmem. Bo despotyzm jest treścią tej niezwykłej powieści, którą czyta się z zafascynowaniem i grozą. Po zamknięciu ostatniej strony czytelnik sięga do Internetu – najłatwiej osiągalnego źródła informacji, żeby przekonać się, że to, co czytał, jest zapisem autentycznej historii. Jej czarnym bohaterem jest Rafael Leonidas Trujillo. Nie jest postacią jednoznaczną. Za jego panowania w latach 1930 – 1961 nastąpił rozwój Dominikany. W tym okresie dwukrotnie pełnił funkcję prezydenta, ale nieprzerwanie sprawował rzeczywistą władzę, bogacąc się niepomiernie i przejmując większość majątku narodowego i zajadle, okrutnie tępiąc przeciwników politycznych.
Powieść przykuwa uwagę, choć ujęcie w całość wątków, które zbiegają się na koniec w dramatyczne zdarzenia związane ze skutecznym zamachem na dyktatora, nie jest wcale łatwym zadaniem.
Zawiązaniem akcji jest powrót do kraju po 35 latach emigracji Uranii Cabral, córki jednego z dostojników państwowych. Urania przez cały czas nieobecności w Dominikanie nie dawała znaku życia, nie odpowiadała na listy, nie wykazywała żadnego zainteresowania ojcem, który popadł w niełaskę dyktatora, zestarzał się, stracił majątek, postradał siły i stał się człowiekiem godnym politowania. Czytelnik, skory do potępienia takiej postawy córki, w miarę rozwoju rekonstruowanych zdarzeń zrozumie, co motywowało postawę bohaterki. W gruncie rzeczy pozostaje ona postacią dalszego planu, konstrukcyjną klamrą do spięcia całości. Na pierwszy plan wybijają się uczestnicy spisku, postacie satrapów i służalczych pochlebców, a w ich portretach skumulowana jest z jednej strony bezgraniczna odwaga i poświęcenie z narażeniem własnego życia i życia osób najbliższych, z drugiej zaś podłość , służalczość i okrucieństwo.
Spisek się udaje, tyran zostaje zgładzony, ale zamach stanu się nie powiedzie. Uczestnicy zamachu poniosą okrutną karę. Opis tortur, jakim zostaną poddani, poraża czytelnika wyrafinowanym okrucieństwem. I pisarz zawiera w powieści gorzką prawdę, że wcale nie tak łatwo być bohaterem, wcale nie tak łatwo nie wydać wspólników zamachu, kiedy zostaje się sam na sam z nieopisanym bólem i cierpieniem, jaki zadają oprawcy. I co dziwne – niezłomność okazują kobiety – autentyczne postacie sióstr Mirabal, które, choć wielokrotnie więzione i torturowane, nie zrezygnowały z walki o kraj wolny od tyrana, a na koniec i tak zostały zgładzone. Zamach stanu się nie powiódł, ale ofiara spiskowców nie była daremna. Zapoczątkowała stopniowy, powolny proces odmiany na lepsze.

Mario Vargas Llosa jest Peruwiańczykiem, uznawanym za jednym z najwybitniejszych pisarzy Ameryki Łacińskiej. Po lekturze „Święta Kozła” trudno się dziwić, że był nominowany do Nagrody Nobla

Mario Vargas Llosa Święto Kozła (La fiesta del chivo) , przekład Danuta Rycerz, Wydawnictwo Znak – Kraków 2008.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Święto kozła