Joseph Ratzinger

28.01.2007 ZoP

Wprowadzenie w chrześcijaństwo

Obrazek niżej podpisany
ZoP
J. Ratzinger

Książka powstała jako zapis wykładów ks. prof. Ratzingera na Uniwersytecie w Tybindze, pierwsze wydanie niemieckie pochodzi z 1968 roku, w Polsce z 2006 roku, a podjęło się tego wyzwania Wydawnictwo Znak.

Co za mądra książka, nie ustaję w słowach zachwytu!

Autor, jako wykładowca, stara się jak najlepiej i najgłębiej odpowiadać na pytania słuchaczy. Omawia kluczowe zagadnienia wiary, interpretuje całą historię filozofii, a czyni to z wielkim szacunkiem dla innych kultur, jest otwarty, gdy wsłuchuje się w ich mądrość, ale jasno wykłada swoje racje. Jak pisał we wstępie, chciał, by te wykłady służyły wzmacnianiu więzi katolików i ewangelików.

Jakie to różne od naszego poszukiwania ciągłych „roz-więzi”, odmienności, a co odmienne to wróg.

Trudno recenzować wszystkie poruszane tematy, zresztą nie mam na to ochoty.

Wśród wielkich filozofów, wspominanych przez Josepha Ratzingera, znalazło się miejsce dla Polaka, Leszka Kołakowskiego.

Przy uznaniu różnic między religiami, podkreśla autor łączność między nimi. Pisze:

„Wielkie kultury (religie – przyp. mój) są otwarte jedna na drugą – na prawdę. Każda może ubogacić wielobarwną „szatę uroczystą”, o której czytamy w Psalmie 45 (44) – szatę, którą Ojcowie uważali za symbol Kościoła.”

Świat jest dla ludzi, nie ma potrzeby z niego uciekać.

Ecce homo. Czy opuszczony przez Boga człowiek ma siłę go kochać? Wielka siła Miłości.

Chrystus na krzyżu. Bóg chciał, żebyśmy siebie lepiej poznali, do czego jesteśmy zdolni, jak się potykamy o prawdę.

Bo rozum jest ważny.

Bóg – Logos, stwórczy rozum i miłość.

Rozumność świata, zgodność rozumu z Bogiem i Boga z rozumem.

Książkę świetnie się czyta, jest to dzieło naukowe. Nie głosi nam prawd grzmiąc: To jest tak i tak, bo tak i już. Wyjaśnione zostają podstawowe problemy rozumienia świata.

Może czasem czuje się niemiecką składnię w tłumaczeniu, co trochę łamie przejrzystość wypowiedzi, ale nie jest źle.

Jak już użyłam słowa „może”, to warto wspomnieć, że autor poświęcił mu trochę miejsca w dyskusji o wierze. Przytoczył anegdotę żydowską (proszę ją sobie odszukać), wspomniał św. Tereskę, która w ostatnich dniach życia miała chwilę zwątpienia: a może Boga nie ma? I jak w tym zbliża się do niewierzących, którzy mają w sercu wątpliwości: A może Bóg jest?

Ecce homo.

Dla mnie osobiście ważna była kwestia Dialogu, a właściwie Dia-logu. Czytam, ze Augustyn pisał we wczesnych pismach: „Bóg i dusza – nic więcej”. Też tak kiedyś uważałam, a choć zmieniłam zdanie już dawno, to dopiero teraz J. Ratzinger mi wyjaśnił, dlaczego: Religia istnieje we wspólnocie, w Dia-logu, w którym jest Logos, właściwe Słowo. Dia-log jest tam, gdzie nie mówi się o czymś, ale tylko tam, gdzie człowiek sam siebie wypowiada.

Długo do tego dojrzewałam, pamiętam.

"Dia-log jest tam, gdzie..." to też bardzo ważna wskazówka dla poetów.

Polecam dla każdego: wierzącego i niewierzącego, wykształciucha i leniucha.

Wydawnictwo Znak, Kraków 2006

Tłumaczenie: Zofia Włodkowa

ZoP

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: J. Ratzinger