Przez szczelinę

12.11.2008 A.D.Inc.

„Szczelina” dworuje z mężczyzn

Ja tez nie chciałam być gorsza i kiedy przeczytałam trzy rekomendacje książek ubiegłorocznej noblistki Doris Lessing, poleciałam do mojej biblioteki i wzięłam, co było na półce. Tą wolną książka okazała się „Szczelina”, o której w „Miami Herald” napisano, ze jest to „Rewolucyjna teoria o pochodzeniu człowieka – ironiczna, prowokacyjna, epicka, barwna”. Czyta się tę książkę trochę jak baśń, bo chyba jest baśnią. Naturalnie dla dorosłych, gdyż wiele autorskiej uwagi koncentruje się na anatomicznej inności kobiet i mężczyzn, którzy w jej interpretacji są , z powodu „ wyrostka”, czymś w rodzaju zepsutej, zmutowanej kobiety. Doris Lessing we wstępie jednoznacznie daje do zrozumienia, że aczkolwiek zawarła w „Szczelinie” fikcję literacką, to tak naprawdę z tą odmiennością płci musiało być coś zagadkowego, a różnice ewidentnie stawiają mężczyznę niżej od kobiety. Cytuję żywcem słowa autorki ze wstępu, adresowane do mocnej płci:
„Brak im solidarności kobiet, które wydają się być obdarzone naturalną harmonią, zdolnością współistnienia ze światem i w świecie. Sądzę, że większość ludzi zgodziłoby się z tą opinią, chociaż definicja tych różnic jest trudna do wypracowania. W porównaniu z kobietami mężczyźni są niestabilni i pozbawieni wspomnianej naturalnej równowagi”. Myślę, że większość pań z rozkoszą przyzna rację Noblistce, zaś większość panów rozsierdzi się na takie sponiewieranie ich wartości.

Jakiekolwiek jednak teorie przywołalibyśmy na objaśnienie pochodzenia różnicy płci, trudno będzie zaprzeczyć, że owe różnice powodują ich magnetyczne przyciąganie. Z jego powodu należy przyznać, bazując na obserwacji i doświadczeniu, że zdobycie mężczyzny, wszystko jedno jakiego: wolnego czy z odzysku, młodego i pięknego, czy też sfatygowanego czasem i hulankami, niekoniecznie na długo, ale choćby na randkę, na weekendowy wyjazd, na dancing, na kolację ze śniadaniem połączoną i z kulinarną, i erotyczną konsumpcją jest dla pań źródłem i radości, i satysfakcji. A jak to się zaczęło, drobiazgowo można wyczytać w „Szczelinie”, gdzie od zdumienia innością anatomiczną, negacją i odrzuceniem na początku, pierwotne kobiety dzieworódki dochodzą dorozumienia, że inność płci ma swój sens i atrakcyjność, a może znaleźć zastosowanie zarówno w prokreacji, jak i w czerpaniu rozkoszy. Nie powiem, że ”Szczelina” jest filozoficzna, przenikliwa i odkrywcza, ale na pewno jest zabawna i uciera nosa mizoginistom.

Doris Lessing „Szczelina”, przełożyła Anna Dobrzańska – Gadomska,

Warszawa 2008, Świat Książki.



Kliknij, ale niewiele powiększysz tę Szczelinę:
Szczelina
nn
Szczelina