Noblistka dotyka rzeczy ważnych

19.10.2008 Henryk Grzywacz

Doris Lessing „Mrowisko”

Więcej z etykietką: książki
Obrazek niżej podpisany
empik
Mrowisko


Przeczytałem w Waszych książkach polecanych o powieści ubiegłorocznej noblistki i pomyślałem sobie, że nic nie znam tej pisarki, a to chyba wstyd. Więc na początek zabrałem się rozbioru opowiadań „Mrowisko”. Ostatnio jakoś za dużo miałem w rękach książek o aktorach, detektywach i różnych ludziach z luksusowych samochodów, a tutaj – patrzę - nic z tych rzeczy.
Samo życie, trudne, chropowate, ledwie dające się znieść. I ludzie, którzy muszą sprostać różnym trudnym sytuacjom. I jak ci z apartamentowców i dzielnic dla bogaczy – maja takie same serca, takie same pragnienia miłości, tak samo tęsknią za czymś, co piękne i niezwykłe. A ci, którzy maja się średnio, szukają lepszego świata, gdzie im się byt polepszy. W ten sposób pisarka dotyka problemu emigracji, bo jak się okazuje, nie tylko nasi rodacy. zapełniają tanie linie lotnicze. Emigrują też ci z zachodniej Europy, no może nie tanimi liniami, ale też szukając dla siebie lepszych warunków, tak jak Marina Giles i jej mąż Filip, którzy wybrali Południową Rodezję w nadziei, że ich energia, lotność umysłu i wykształcenie zaowocują szybkim awansem, bo Afryka to kontynent nadziei. No i okazało się, że rzeczywistość nie jest taka różowa. Para Anglików z pierwszego opowiadania „Lobola” ze swoimi ideałami zamieszkała w wynajętym bardzo skromnym mieszkaniu i przebywanie w tym miejscu pozwoliło Marinie przekonać się, ze w Afryce niewiele się zmieniło. Czarni usługują białym, biali nimi poniewierają i solidarnie trzymają ich w takich ryzach, żeby się służbie nie przewróciło w głowie. Kiedy nowa emigrantka chce zmienić ten stan rzeczy, zostaje napiętnowana przez innych białych lokatorów tych mieszkań.

Drobiazgowe opisy tych kontrastów i relacji przypominają niektóre fragmenty „Lalki” naszego Prusa, ale dają znakomity obraz Afryki drugiej połowy minionego stulecia. Czytelnika zadziwia gruntowna znajomość afrykańskich realiów, a bierze się ona stąd, że autorka młode lata spędziła na tym kontynencie.

Tylko akcja jednego z opowiadań („Ta trzecia”) rozgrywa się w Londynie czasów wojny. Pozostałe czerpią tworzywo z Afryki. Kopalnie, miasta – dżungle bogactwa i nędzy, luksusu i przestępczości, wsie w buszu pogrążone w nieopisanej nędzy, a której młodzi wyrywają się do świata, który nęci, wabi i niszczy Na przykład w kopalniach o katorżniczych warunkach. Czarni analfabeci łatwo wpadają w sieć umów, z których potem trudno się wyplątać. I w tym wszystkim pojawia się iskierka nadziei. Rozniecają ją czarni idealiści, ci, którym się trochę lepiej powiodło, którzy znają wartość wiedzy i wykształcenia, ale którzy nie zapomnieli, jak żyją ich bracia i siostry w porzuconych chatach, jak wykorzystywani są w kopalniach i fabrykach. To dzięki nim Afryka podnosi głowę. Tworzy i poznaje prawa.
Oczywiście cały świat jest przeciwko nim, bo białemu światu potrzebna jest czarna, bezwolna siła robocza i zawłaszczane bogactwa Afryki.

Zaś noblistka staje w obronie pokrzywdzonych i robi to z wielką żarliwością, która budzi szacunek i przypomina przegnane u nas słowo sprawiedliwość. „Mrowisko” Doris Lessing to na pewno nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale za to bardzo, bardzo wartościowa.

Doris Lessing „Mrowisko”, przełożyła Agnieszka Gliczanka,
Warszawa 2007,
Państwowy Instytut Wydawniczy.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Mrowisko