Matisse ma słońce w brzuchu

15.08.2008 Maria Suchecka

powieść Judith Katzir

Obrazek niżej podpisany
nn
Matisse ma słońce w brzuchu

Krakowskiemu wydawnictwu EMG zawdzięczają polscy czytelnicy możliwość kontaktu ze znakomitą prozą Judith Katzir. Jej powieść „Matisse ma słońce w brzuchu” (Le-Matisse Yesh Et Ha-Shemesh Ba-Beten) jest jej pierwszą pozycją, jaka ukazała się na naszym rynku czytelniczym.

Fabuła osnuta jest wokół nieśmiertelnego, niewyczerpalnego tematu miłości, tej klasycznej, jaka łączy kobietę i mężczyznę, choć krótko pojawia się też i młodzieńczy lesbijski epizod, nie zaważy on jednak na jednoznacznej, promęskiej seksualnej orientacji bohaterki. W tym przypadku ona jest wolną dziewczyną, studentką, on zaś, dwukrotnie starszy, to człowiek żonaty, a jak się potem, w miarę rozwoju akcji okaże, wcale nieskory do zerwania swojego zalegalizowanego związku, którego owocem jest syn. Jeśli w bohaterce budzi się wielka namiętność, a przecież nie żyje w abstynencji, czyli czystości albo inaczej mówić w celibacie, bo problem pójścia z kimkolwiek do łóżka nie stanowi dla niej problemu, pisarz zobowiązany jest dać uzasadnienie dla tych burzliwych emocji. Stereotyp nakazuje, by fascynacja rodziła się w kontakcie z młodym, pięknym, inteligentnym i Bóg wie jeszcze jakim partnerem. Już wiemy, że Igal młody nie jest i piękny też stanowczo nie, choć w porywach Rywi stara się odkryć w tym brzuchatym, siwiejącym mężczyźnie fizyczność godną pożądania. Nie godzi się wyjawiać czytelnikowi, czy ta miłość, do śmierci, bez końca, na wieki wieków amen zakończy się happyendem. W przypadku jednak trójkąta bezwarunkowe pomyślne zakończenie nie jest możliwe, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto swoje odcierpi. Romansowa historia, rozwijająca się ostro, pełna napięć, wzbogacona jest wątkami pobocznymi, ale przykuwającymi uwagę, zaś galeria postaci zachwyca doskonale zarysowanymi charakterami.

Ktoś, kto lubi kulturę żydowską, kto ma przyjaciół wśród Izraelczyków, kto jest otwarty na nieco egzotyczną obyczajowość, zachwyci się tą galerią i z wypiekami na twarzy będzie też czytał opis współczesnego Tel Avivu, a poprzez podróże pary bohaterów odświeży pamięć o Paryżu, Egipcie czy Hiszpanii, bo polski czytelnik już nie tkwi za żelazną kurtyną, tak czy owak jednak podróżuje i może swoje wrażenia skonfrontować z opisami, który wyszły spod klawiatury współczesnej izraelskiej pisarki.

Nasi rodacy znajdą w książce również polonika, skrupulatni odnotują, że brak im dokumentacyjnej dokładności, nic to jednak wobec całej reszty, bo to przecież nie literatura faktu, tylko literatura piękna.

Mogłabym się jeszcze rozwodzić i rozwodzić nad walorami powieści, ale dostateczną rekomendację znajdą czytelnicy na okładce książki, gdzie napisano, że JK należy „do grona najważniejszych izraelskich twórców średniego pokolenia”, a jej książka to „niebanalna, mądra opowieść, ukazująca złożoność losów i relacji międzyludzkich” .

Judith Katzir ”Matisse ma słońce w brzuchu”, przełożył Michał Sobelman. Wydawnictwo EMG, Kraków 2007.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Matisse ma słońce w brzuchu