Dla amatorów - wiersze satyryczne

27.01.2009 Redaktor

Ostatnie nadesłał Sta-Ry

1.Janusz Nienartowicz
miniformy

Mądry głupiemu...

Nauki ludowa nam mądrość nie skąpi,
Że mądry głupiemu najczęściej ustąpi.
Na efekt tej nauki nie czekać nam długo,
Dziś głupi u władzy, a mądry mu sługą.

Orędzie

Pan prezydent zapowiedział,
Że na nasze dobro baczy.
Naród co spokojnie siedział,
Dobra chować jął w rozpaczy.

Odwaga

Władza wtedy się nie boi,
Gdy na stołkach „Sami swoi.”

Wynik

I znów wyborów wynik pomroczny:
Na demagogów wciąż „Nie ma mocnych.”

Stawka

„Stawka większa niż życie”:
Na zawsze być przy korycie.

Turniej

Najgorsze co mgło się zdarzyć:
Sejmowy Turniej Łgarzy.

Rada

Cenna rada: Nie podpadnij.
Jak Cię widzą... to nie kradnij.

Szczęście

Nie ma nic lepszego,
Jak nieszczęście bliźniego.

MODLISZKA

Modliszka jako zwierz dziki,
najdziksze miała nawyki.
Na przykład każdego ranka,
zjadała sobie kochanka.
A mając gardło niewąskie,
łykała go jak przekąskę.
Po czym zjadała sąsiada...
potem sąsiada pradziada...
I wuja, trzy przyjaciółki
Łykała jak z serem bułki.
I trwało tak trwało, trwało...
Aż nagle... coś zabolało.
Gęba napuchła jak bania
i ból nie-do-wy-trzy-ma-nia.
Cóż można poradzić na to?
Więc łeb obwiązała szmatą,
I łazi wydając jęki
Plus inne potworne dźwięki.
Spotkała ją mała jaszczurka:
Co, w zębie zrobiła się dziurka?
Z zarośli drze się karaluch:
Dobrze ci tak KANIBALU!
Pan Wiewiór ze śmiechu pada:
Chodź, spójrz na zęby sąsiada!
I tak na codzień, od święta,
Tak łacha z niej darły zwierzęta.
Nikt dla niej nie miał litości.
Modliszka chudła ze złości,
Jak wiadro urosła głowa!
Aż raz zobaczyła ją Sowa.
Z mądrości swej ptak ten słynie,
Więc widząc Modliszki „dynię”
Po rozum poszła do głowy
I zaraz koncept gotowy:
„Tu wniosek jest oczywisty:
Należy iść do dentysty!”
Co dalej? Jak tam myślicie?
No jasne... Życie to życie!
W życiu największy chojraczek,
To u dentysty „szczeniaczek”.
Modliszka też tylko kwikła
I tak jak tam stała – znikła.

Dzisiaj pokarmem Modliszki,
są mszyce i tarte liszki

Tu morał Wam podyktuję:
Dla Starców, jak i Bobasów:
JEST ZĄB, CO SIĘ NIGDY NIE PSUJE!
NIESTETY JEST TO ZĄB CZASU!

2. Urszula Musielak

Miłość

Zazdrość ma wielkie oczy,
a serce niemały stres,
gdy on wyjeżdża od ciebie
na sanatoryjny rejs.
Poczuje taki wolność
od pracy i od żony
i w głowie mu się wywraca,
bo taki napalony.
Kobiet jest tam bez liku
i każda wystrojona,
nawet nie musi być ładna,
a czasem lepsza niż żona.
Żona, no cóż daleko
być może wierna i czeka,
a tu jest taka pokusa
by dostać dobrego całusa.

Praca rolnika

Ciężka jest praca rolnika
od świtu, czasem do nocy,
chociaż odstawił konika
wymaga siły i mocy.
Marzy o plonach bogatych,
spichrzu pełnym ziarna,
często jego pracę
niszczy pogoda marna.
Chleba naszego dostatek
mierzy się praca rolnika,
gdyby zaprzestał swej pracy
chleb ze stołów by znikał.
Nie zastąpi go żadna pigułka
chemiczno-syntetyczna
co by to było za życie
w tym nieorganicznym bycie...

3. Sta-Ry

Świnki MTV-nki

Były sobie świnki dwie
miały mamę, to się wie.
Miały również babcie, dziadków
którym na serduszkach grały
wyłudzając ile mogły
skarżąc się na los swój podły.

Mama dużo pracowała
zabiegała, kupowała
tłumaczyła i groziła
jednak karać nie umiała
bo matczyne serce miała.

Świnki również były schludne
raz ubrały,i już brudne.
I pod pralką góry całe
fatałaszków lądowały.
Z mamy swej zrobiły sługę
za to same - spały długo.

Gdy wylazły z legowiska
to wrzucały coś do pyska
potem się robiły "cudne"
i na wioskę wybiegały
aby bawić się dzień cały
w uwodzenie wiejskich knurków
w wiejskiej gwarze - wiejskich żulków.

Wysyłano je do szkoły
by do życia przygotować
kiedy chlewik SWÓJ założyć czas
jednak świnki-MTVinki
pedagogiem pogardzały
bo zabezpieczenie życia
w krokach miały
uważały.

I tak lata upływały,
świnki rosły, mama więdła
nieuchronnie przybliżały
egzystencję w biedzie z nędzą.

I na nic się szkoły zdały
ostrzeżenia, na zakały
świnki jak zakodowane
wlazły w szkodę i zostały
tam do końca życia swego
winiąc wszystko i każdego
za swe cierpko-gorzkie życie
wczesną starość,częste bicie.

Morał?
Słuchaj mamę, szkołę
starszych rad,
Pogardzaj chałą
jeśli chcesz by kiedyś
życie cię głaskało.