Wiersze jeleniogórskiego twórcy - Edwardusa

29.05.2008 EDWARDUS

prezentuje Krystyna Susabowska

Więcej z etykietką: wiersze nadesłane


Parafraza na przekór...

O, Andre Malraux
I Bijące Serce
Josette Clotis
O Zielony Konstanty
I Rozmowa Liryczna
O Srebrna Natalio.

I moje serce, i zielone lata
I noce lipcowe, i rozmowa z księżycem
I srebrne, i zielone, i dalekie, i bliskie
I jesteś, i nie ma, i nieuchwytne, i niczyje.

„Twe oczy jak piękne świece”
napisze Konstanty,
„Ile dróg razem przebytych”
odbierze Natalia.
„Czy zna kolor jej oczu"

Josette pomyśli
„Czy trzydzieści dni wystarczy”
Andre marzy.
A ja co mam wspólnego z Wami
Czy oczy, czy drogi przebyte
Czy trzydzieści, czy kolor
Czy w życiu ludzkim, czy wszystko przebyte...

O, Josette Clotis
I Bijące Serce
O, Andre Malraux.
O, Srebrna Natalio
I Rozmowa Liryczna

O, Zielony Konstanty.
O, Serce Andre
I Bijące u Josette
O, Rozmowny Konstanty
I Liryczna Natalio.
I ja, gdzieś zaczarowany
I wszystko nieskończenie skończone
I nie obce, i obce, i jakieś to takie
I poplątane, i zagubione...
Liryczne, bijące, rozmowne, serdeczne, tanie i drogie
I takie to jakieś zatęsknione w tęczy kolorów rozrzucone.

Jelenia Góra, 14 grudnia 1976 r.

Dzień od chodzi....

Dzień odchodzi i niebo płonie,
w odcieniach czerwieni gubi swą twarz,
w bieli bezkresnej, w dali nieba,
noc gwiaździsta odmierza mrokiem swój krok.

Tataraku długie pomarszczone cienie
w jeziornej toni wydłużają swój wzrost,
dzień jasny, słoneczny odchodzi i gaśnie,
tylko mrok przez las skrada się i błądzi.

Ostatnie płaty purpury zbielały,
popiołem niebo po horyzont drga,
cisza wokół, powietrzu oddechu brak,
noc gwiazdami odmierzać zaczyna swój krok.

Radzyń koło Sławy, 22 sierpnia 1978r.

Żal za grzechy

Gdy wieczorem nad horyzontem
zawiśnie olbrzymie słońce,
w barwie czerwieni spopieli bielą
odchodzący w czasie dzień - żałuję!

Gdy serce w rozterce mocno zabije,
z niepokojem rozliczmy wszystkie
swoje i innych, ranne i dzienne sprawy
w wieczornej ciszy gasnącego dnia – żałuję!

Gdy myślą wracam do lata,
nad brzeg wody spienionej – zielonej,
i księżyca wiszącego wśród roztocza
w koronie drzew niebieskich – żałuję!

Żałuję, bardzo żałuję, żałuję,
tego wszystkiego, co dopełniało dzień,
a wracało nocą realną treścią,
że przeżyć od nowa nie można –żałuję!

Jelenia Góra, 21grudnia 1977 r.