Nadesłała Magdalena Świderska-Siemieniec
Taki spokój choć myśli bieg
jak stado koni wolnych i szalonych
i słońca dojmujący dotyk
choć zmierzch już bliski nieuchronny
A moglibyśmy jeszcze wodę pić
ze źródła tam w pobliskim gaju
gdzie pasikoników raj zakłócił
krok nasz nieostrożny
A moglibyśmy razem święty ogień
palić i opowieści snuć kosmiczne
zamienić w proch co bez znaczenia
i wonne zioła w wianki wić
podzielić miłość tak jak włos
na czworo, tysiąc i na więcej
z wiatrem zatańczyć na polanie
jeść chleb ten zwykły z pełnych ziaren
co taki dobry bo od serca
i trwać tam wiecznie niczym głaz
Więc oto jestem patrzę w dal
ty też
milczymy zgodnie i rozsądnie
i uciekamy znów w samotność
I taki spokój choć myśli bieg
jak stado koni wolnych i szalonych
Przebiję się przez ciszę
naglony tchnieniem wiatru
i ostrzem strzały przetnę
zastygłą naturę słowa
wdeptaną mocno w ziemię
podźwignę ją w milczeniu
by móc na nowo zacząć mówić
jeszcze raz i wciąż od nowa