Maria Werda - nowe wiersze

05.09.2007 Krystyna Susabowska

Debiut na naszej stronie

Maria Werda

Pamiętnik Matki

Gdy miałam dziewięć lat, nad światem wybuchła kula,
z której wylało się zło.
Moje młode oczy patrzyły na łzy i smutek ludzi.

Potem stało się ciszej, a wokół mnie pojaśniało.
Nowi, dobrzy ludzie pokazali mi,
Że może być dobrze i pięknie.
Nastał czas pracy i zabawy.
Miałam wtedy szesnaście wiosen.

Czas płynął, mijały kolejne wschody i zachody słońca.
Spragniona miłości poczułam koło siebie bicie drugiego serca,
A potem trzeciego, czwartego i piątego.

Ale tylko trzy małe serca wciąż biły dla mnie,
Wtedy, gdy było dobrze i wtedy, gdy było źle.
Biły wciąż tak samo mocno.
Na moim niebie pojawiły się chmury,
Które rzuciły cień na moją twarz.
Czterdzieści wiosen i czterdzieści smutków.

Sama, bezradna, ale bardzo mocna
Budowałam swój świat i zbudowałam!
Przyjęłam do niego wędrowca, który kiedyś pomylił drogę,
A teraz odnalazł ją na powrót.
To była droga do mojego domu.

Dziś, gdy mą skroń zdobi siwy włos,
A każdy dzień niesie nowe troski,
Wychodzę do dobrych ludzi, by znów, jak kiedyś
Pokazali mi, że może być dobrze i pięknie,
Jak wtedy, gdy miałam szesnaście lat.

Przecież wciąż dla mnie biją trzy gorące serca.

             Mamie - od jednego z tych serc




Żywot Bronia

Szesnastoletni chłopak miast łapać piłkę w locie
Wyganiał ze wspólnego domu "łobuzów od historii".
Mówili mu, że tak trzeba.

Którejś nocy wieziony do piekła - uciekł,
Bo tak mu kazał anioł snu.
Spełniło się życie!

Śpiew, harmonia i taniec pozwoliły mu zapomnieć o złu.
Gdy nastał czas pokoju,
Zapragnął podzielić się życiem.
Odtąd był on, ona i one.

Ale nagle jak Odys zapragnął wędrować.
Nad jego czołem zbierały się chmury.
Przetaczały się burze..
Szukał bezpiecznej przystani.

Znalazł ją u boku swojej wiernej Penelopy, by o jej boku doistnieć.

Dziś spytany, co o szczęściu powie,
Odpowiada krótko: Rodzina i Zdrowie!

 
Ojcu - na pożegnanie




 ***

Patrzę na świat, jak spragnione wrażeń
nowe istnienie.
Widzę go w barwach tęczy,
które, gdy złe pioruny milkną,
rozświetlają nieboskłon.
Czerwień - to miłość - królowa życia.
Zieleń - nadzieja na narodziny dobra.
Pomarańcz - smakowanie życia, jak owoców z tropiku.
A żółty? - to słońce, które świeci
dla wszystkich i dla każdego.

Nie widzę czerni! To dobrze,

bo wtedy nie chciałabym patrzeć na świat.