Pamięci Jana M.
Przychodzi sms
że nie żyje
Nie napisze wiersza
Nie podniesie gniewnie głosu
Nie wskaże więcej
koszmarów
świata
Nie będzie więcej
należał do niej
ani do żadnej innej
nie zaprowadzi dziewczęcia
krew z krwi
do teatru
ani na wieczór literacki
nie pokaże
wnuczce
innego oblicza
trwania
Odchodzący nagle
zostawia najpierw ból
potem tęsknotę
potem zdziwienie
że właśnie ON już zna
odpowiedzi na pytania,
które stawiać będę
nie wiem, jak długo
bo jestem odchodząca
powolnie
chyba
że jak on
stracę równowagę
nagle
by wpaść w niebyt.
Więc jeszcze muszę
postawić znak zapytania
dlaczego ON,
a nie ja?
Askim 10 sierpnia 2007
Pamięci Ryszarda, Łucji Franciszka i Zdzisława - Jana.
Jak gong
Uderza śmierć
zabiera
najpiękniejszy
uśmiech świata
zmarszczenie czoła
nad książką jedną
drugą
zabiera dom
nad Czantorią
budowany
przez pisarza
na spełnienie marzeń
Drugi gong
zamyka
niezabudkowe oczy
poetki
pospiesznie
wypijane kielichy,
zrywane kwiaty,
otwierające się ramiona
porzucanych
odbieranych mężczyzn.
Galopujące natchnienia
gasną z ostatnim oddechem
kobiety skazanej na
żądzę sławy
i żądzę zmysłów
Trzeci
Oddalił się
Franciszek
kiedy brzoskwinie
sposobiły się do pełni
Ani on wiersza napisał,
ani felietonu
chociażby
tylko, milczący
patrzył na czterech
którym dał
życie
zarzucał futro
na ramiona żony
by pójść
na niedzielna mszę
Gaj brzoskwiniowy
i ojcowiznę
z kapliczką w dali
kochał
Jak bliskich
a miasto znosił
Bo musiał
Leżał w trumnie
A z nim cała prawość
I miłość
I wierność
Tak że ludzie
Nie pomieścili się
w kościele
Czwarty gong
zabrzmiał wczoraj
Poeta
Zdążył tylko
wklepać teksty
zrobić korektę
i ucieszyć się
kolejnym tomikiem
który włożono
Mu do trumny
Już nie będzie
chodził szary
po zapłakanych ulicach
tylko, pogrążony
w wiekuistym śnie
obudzi się, by ucałować
dłoń Pani Baronowej,
która usnęła
znacznie wcześniej
Czy tam
ułożą poemat
na dwa głosy?
10 sierpnia – września 2007 Askim
Ryszard do Ryszard Kincel zmarły w sierpniu 2005 roku.
Łucja to Łucja Danielewska zmarła sierpniu 2005 roku, Franciszek Pyziak oddalił się na zawsze w sierpniu 2006 roku, a Pani Baronowa to jeleniogórska poetka Alicja Bakierowska, sam wdzięk i urok i poczucie humoru, którym zabawia od lat Pana Boga i jego świtę Aniołów. Poetą zaś jest Jan Marczyński – Zdzisław Cieślak, po którym nosimy świeżą żałobę i niech spoczywają w pokoju.