Wiersze nadesłane w lipcu

19.07.2007 Maria Suchecka

Mimo upału wena twórcza nie ginie!

Aleksandra Zamorska

Na lipę w deszczu

Najpiękniejsza
w lipcowym deszczu
jest lipa
Nie brzęczą jej pszczoły za uszami
liście miękko
obmywają się z kurzu
Nie bredzi żaden poeta
żadnych gości
spokój

Ach jak odpręża
intymny kontakt z wilgocią
zmysłowy szept kropel
na wonnych kwiatach i liściach

W mroku lipcowym
odpoczywa lipa
Za całe wieki mozołu
to jej się należy

Irena Chochlew

Teatr życia

W teatrze życia
kolejne odsłony
wyryte w witrażu serca.
Pamięcią barwione,
zasuszonym kwiatem
niezapominajki,
muszelką i morską bryzą.



Na trzy dzielone
jak nawy kościelne
ołtarze wspomnień.
Pielęgnowane
przez Służebnicę Pańską
z wytrwałością Syzyfa
w drodze do Hadesu.


Luty 2007 r.



Krystian Kaźmierczuk

Przeszła Miłość...

Ptak nam wyśpiewał szczęśliwe chwile
Świadkiem nam było pochyłe drzewo
A nasze serca przebyły mile
Nad nami stało otworem Niebo
O spójrz jak nagle coś się wydało
Amor swym łukiem pragnienie trącił
A między nami echo zagrało
Ktoś nam w umysłach nieźle zamącił
Tak przeszły chwile godziny miesiące
Żyjemy jakoś tak od niechcenia
Jakby się z Niebem żegnało Słońce
Wiatr w nas utulał miłe wspomnienia
Jeden za drugim płatek odpada
Znów na rozdrożu uczucia staję
A między nami miedziana szpada
Dla nas sam diabeł karty rozdaje
Nasz grób porosła trawa zielona
Nikt nie odnajdzie w niej więcej nas
A dla nas cała sprawa skończona
Nad nami zamknął się raju czas...




Całym sobą


Przepadnę jak kamień
rzucony w wodę z mostu;
i całym sobą
pokruszę spokojną toń morza,
by - jakby spod ziemi
wzbić się znów w przestworza
czekając, aż ktoś zatęskni
za mną, tak po prostu...
(2007)

Stanisław Schubert

* * *

Choć posturę mam jak Gandhi
wklęsłą klatkę zamiast barów
to uwielbiam ars amandi
zwłaszcza gdym bez okularów
pot mi wtedy rosi skronie
których szpakowatość nęci
a etiudę grają dłonie
gdzie się włos wstydliwy kręci
i do tego wypić drinka
frykasami się zajadać...
gdy pojawi się blondynka,
lubię sobie...ot, pogadać.
Bo w tym właśnie jest ambaras
i życia kabała,
gdy w za ciasnej jaźni
gra dusza wspaniała!
A gdzie morał? Jak z każdej,
i z tej wyniknie fraszki
nieważna kondycja,
ale chęć igraszki.
I niech widmo piekła
wcale nas nie peszy,
bo przecież kto marzy,
zaiste nie grzeszy.