Z poczty literackiej

29.06.2007 Zofia Prysłopska

Ostatnio znaleźliśmy w skrzynce:

Izydora Anna Pylińska

Mim Anonim

Mam scenę pod domem

Czasami w piękne dni lata

Otulonego promieniami słońca

Pojawia się postać Mima Anonima

Zaczarowanego zamkniętego w bezruchu

Są dni, gdy jest czarownicą groźną

Straszącą turystów

Kiedy indziej Kopciuszkiem

Który chce być księżniczką

Przyodziany w suknie Panny Młodej

Za zastygłą twarzą porcelanowego mima

Bywa malarzem

Spowity w lniany kitel

Ze sztalugą bez płótna

Ożyw mima

Wrzuć grosik na szczęście

Zobaczysz powstający obraz

Jednak nie malowany,

a przeniesiony w wyobraźni

Krystyna Susabowska

Poeta

 

Lecieć ku ptakom

do gwiazd, do chmur

Chłonąć zapachy

chwytać się wiatru

Byle od świata

na milę

A Ciebie człowieku przepraszam

że nie spojrzałam

nawet na chwilę.

Lidia Komsa

  SOBÓTKA

                                                Jankowi Szczęsnemu Piecuch - Dzbańskiemu

                                                                                             

 

        Wiosna Lato poznać chciała,

        Z nim nad rzeką się spotkała.

             Miała z sobą bukiet kwiatów

             I zielony kłos zbożowy,

        On powitał ją uśmiechem,

        Na romans nie był gotowy.

              Ona piękna i powabna,

              W zwiewnej sukni w białe grochy.

        Tylko taką chciał spamiętać,

         Miała piękne, długie włosy. 

               Lato skromny chłopak w portkach

               Dość przykrótkich, bez koszulki.

         Miał fryzurę potarganą,

         Stopy bose nie ubrane.

                Przysiadł z nią pod starą wierzbą,

                Na pachnącej kwieciem łące.

         Chcąc umilić to spotkanie,

         Chciał zaimponować damie.

                Więc scyzoryk wziął do ręki

                Który nosił za pazuchą .

          I wystrugał nim piszczałkę,

          Na niej zagrał jej balladę.

                 Wiosnę chyba oczarował

                 Ona wiła z kwiatów wianek.

          Był już wieczór czas upływał,

          Więc na rzekę go rzuciła.

                   Lato przerwał nagle granie,

                   Wskoczył w wiry za tym wiankiem.

          I nie bacząc na ubranie….

           -   chcąc zostać Wiosny kochankiem.

                    Potem długo rozmawiali

                    O kolejnym ich spotkaniu.

          Jednak nocka była krótka,

          Była przecież to SOBÓTKA.

                     Lato Wiosnę odprowadził,

                     Zostało tylko wspomnienie.

          Wiosna, wianek, kwiat paproci….

            -  przecież Ona tutaj wróci.

                      Świetlik znowu im przyświeci,

                      W tę czarowną noc jedyną.

           Będą z sobą więc flirtować,

           Rzeką wianki w dal popłyną. 

                                                                                              Karpacz  2006.10.28