Fryderyk był Wielki, o wielkich przywódcach słów pewnie zbyt wiele

27.07.2012 Redaktor

refleksje po dzisiejszej lekturze

Obrazek niżej podpisany
Płyta nagrobna Sanssouci
z
Fryderyk Wielki

Jest wiele powodów, żeby sięgnąć po tę książkę. Po pierwsze – nasze literackie podróże po Niemczech dotykały miejsc, związanych z Fryderykiem Wielkim, królem Prus w latach 1740- 1786. Poza tym – w tym roku obchodzono 300 lecie urodzin tego kontrowersyjnego władcy. I co najważniejsze – jest to postać nie poddająca się jednoznacznej ocenie.

Polecam do czytania napisaną lekko i przystępnie jego biografię, wydaną przez Ossolineum, ostatnie wydanie w 2006 roku, której autorem jest Stanisław Salmonowicz.

Oto przychodzi na świat w rodzinie królewskiej dziecko, chłopiec, którego matka jest osobą wykształconą, lecz nieskuteczną w intrygach, ojciec natomiast to prostak, o żołnierskich manierach, ale człowiek czynu i raptus, ponadto władca pruski, Hohenzollern. Chłopiec ma doskonałych nauczycieli, nie znosi polowań, wcześnie poznaje literaturę i sztukę, filozofuje. Jest mięczakiem i humanistą. Mówi tylko po francusku. Do czasu, gdy rozwścieczony ojciec zabiera mu flet, wyrzuca jego nauczycieli i pali książki. Każe się zająć męskimi przedmiotami. Chłopak chce się uwolnić spod jego władzy, namawia kolegów do pomocy, planuje ucieczkę. Ojciec ma donosicieli, wie o spisku, jeden z kolegów, ten mądrzejszy, szybko ucieka z kraju, drugi, głupszy, zostaje, bo liczy na dyskrecję Fryderyka, liczy na wpływy swojej znamienitej rodziny. Przelicza się i zostaje ścięty pod oknem celi młodego następcy tronu. Jest szum w całej Europie, płyną petycje o zwolnienie księcia z aresztu. Po tej egzekucji po oknem, gdy ciało przyjaciela straszyło widzów jeszcze przez jakiś czas, Fryderyk przestał już szukać przyjaciół, od tej chwili tylko obserwował i milczał. Okres niewinności, idealizmu i humanitaryzm ma za sobą.

Prawie każdy Hohenzollern, jak się wydaje, miał na imię Fryderyk, często z dodatkiem Wilhelm. Był Fryderyk I, potem Fryderyk Wilhelm I, następnie Fryderyk II a potem Fryderyk III. Była też Wilhelmina, ukochana siostra Fryderyka II. Obaj ostatni Fryderykowie mieli swoje okazałe pomniki na Rynku we Wrocławiu. Miejsce jednego zajął Hrabia Fredro a drugiego, tego Wielkiego, zajęła mniej więcej – fontanna Gryta.

Ale wróćmy do XVIII wieku. Fryderyk poddał się ojcu, stał się cyniczny, nie ujawniał swoich myśli i zamiarów. Źle się wypowiadał po niemiecku, jego językiem pierwszym był francuski, którego nauczył się na dworze matki. Ojciec stworzył absolutyzm, chciał budować potęgę Prus, nienawidził synowskiej skłonności do humanistycznych idei.  Choć w jego związku małżeńskim nie było miłości i zrozumienia, spłodził kilkoro dzieci. Po żołniersku, zapewne. W tej krainie kalwinizmu i luteranizmu, obojętny religijnie Fryderyk uczestniczył w obrządkach religijnych zgodnie z wolą ojca. Sztuka poddaje się władzy, potrzebuje pokarmu dla ciała. Ożenił się, jak chciał ojciec, choć nie był zdolny do współżycia z kobietą, może nie był zainteresowany?  W oczekiwaniu na swoje miejsce na szczycie władzy, mieszkał w zbudowanym w prezencie przez ojca  pałacu w Rheinsbergu, gdzie w tym roku byliśmy wracając z Hiddensee. Mieszkał tam z małżonką, miał dużo swobody, już mógł czytać, grać, bawić się, zapraszać filozofów i pisarzy, wysłuchiwać koncertów nad pięknym jeziorem. Nastąpiły lata studiów, sławnych przyjaźni (Wolter), pracy intelektualnej. Żona jeszcze miała nadzieję na bliższy związek, jeszcze Fryderykowi nie zbrzydła. Doczekał się w końcu, ojciec już wiedział, że zostawia godnego następcę. Wszyscy dookoła byli pełni nadziei – oto nadejdzie władca oświecony, humanista, będzie dobrym władcą, bo to artysta i filozof! Mamy rok 1740.

Zaraz po objęciu tronu, przetopić kazał koronę i berło, wygłosił deklarację w Charlottenburgu (pamiętacie, byliśmy tam w czasie spotkań berlińskich?), w której mową okrągłą wyjaśnił, że nie jest królem z woli Boga, ale z woli ludu, dla ludu będzie pracował. Jego poprzednicy nie byli humanistami, w wojsku i administracji panowała pruska dyscyplina, a Fryderyk ją jeszcze udoskonalił. Był to władca bezwzględny, wróg Polski i Saksonii, przebiegły dyplomata, egocentryk, ale pracowity, ale ciągle filozof i artysta. Komponował muzykę na flet, pisał prozę i poematy. Korektę mu robił często sam Wolter.

Obawiał się zależności i nacisków, odrzucił dawnych przyjaciół, znajomych.

Do Rheinsbergu miał daleko, więc zaczął budować pałac w Sanssouci pod Poczdamem. Byliśmy tam także, na pewno macie dużo fotografii i wspomnień z tego uroczego, rokokowego miejsca.

W roku objęcia rządów ruszył na wojnę z Austrią o nasz kochany Dolny Śląsk. A budowa Sanssouci trwała. Wojna była trudna, Fryderyk przejeżdżał nasze dzisiejsze ziemie, oblegał Wrocław, Kłodzko, Legnicę itd. Ledwo skończył jedną wojnę, rozpętał następną, siedmioletnią. Dopuszczał się gwałtów na Saksończykach, pamiętając im upokorzenia, których doświadczył jako młodzieniec, gdy na zbytkownym dworze w Dreźnie kazali mu oglądać „żywe obrazy” w wykonaniu nagich kobiet. Niszczył Polaków fałszywą monetą i innymi metodami. Wałczył o władzę, o dominację. Pamiętając, ze w tamtych czasach władcy to byli zwykle tępaki, otyli rozpustnicy, żyjący jak francuski Król-Słońce, to ten władca był światły, dbał o rozwój kraju, ale nie pozwalał ludowi na jakąkolwiek swobodę. Domagał się poświęcenia:

„Kanalio, czy chcesz żyć wiecznie?” – wołał do grenadierów pod Lutynią w 1757 roku. Sanssouci się rozbudowywało, to była ulubiona siedziba Fryderyka. Urządzał tam libacje, spotkania z artystami i filozofami. Przesiadywał tam latami i Wolter i wielu innych. Imprezy to były głównie w męskim gronie. Gdy pracował, zapominał o gościach, gdy się bawił, nie myślał o pracy.

Nasz zdolny poeta i biskup, Ignacy Krasicki (moja babka była z tych Krasickich, więc mi jest wstyd) jeździł do Fryderyka II, już po II rozbiorze Polski, chichotał z nim w Sanssouci, podlizywał się, nawet zmarł w Poczdamie chyba, lub w Berlinie, nie pamiętam. Oportunista.

Fryderyk jako młodzieniec miał ciągle długi, bo ojciec kazał żyć oszczędnie, w czasie uwięzienia musiał karnie pracować w księgowości, a teraz prowadził finanse państwa tak sprytnie, że nikt nie wiedział, ile wydaje pieniędzy, czyje pieniądze wydaje, budżet państwa była to jedna wielka tajemnica.

Do Sanssouci przeniosła się też część gości z Rheinsberg.  Kazał się nazywać „Filozofem z Sanssouci”. Mimo humanistycznego wykształcenia, nie akceptował nowości, na przykład o dramatach Goethego powiedział, że to obraza dobrego smaku. Goethe się nie obraził, nawet przybył kiedyś do Berlina.

Kant, według Fryderyka, nie miał dostatecznej wiedzy i zasług, by objąć katedrę uniwersytecką w Halle.

Wzmocnił Państwo, dla Niemców to wielki władca.

W dyplomacji był mistrzem hipokryzji.  Gorliwy wyznawca zasady racji stanu, jako jedynej obowiązującej reguły. „Racja stanu czyni godziwymi rzeczy, które w innych sytuacjach byłyby godne potępienia.”

Co się dzieje z artystą i humanistą w czasie jego wędrówki po ziemi? Jak zmienia się w cynika i hipokrytę? Tak jest egocentryczny, że chcąc mieć władzę i zasługi, nawet robi rzeczy pożyteczne dla ogółu, by swoją wielkość podnieść. Tej zasady racji stanu trzymają się przecież dziś chyba niemal wszyscy politycy, każdej opcji.

Pracował do ostatniej chwili, pochowano go wbrew jego woli w Poczdamie. jego wola spełniła się dopiero po II wojnie światowej i trumna z ciałem została złożona w Sanssouci.

Polecam tę książkę do rozważenia o moralności artystów i polityków. O moralności „zielonych” i fanatyków wszystkich religii.

Polecam do czytania, bo napisana jest językiem naukowym a jednocześnie obrazowym, w znakomitej równowadze, ani zbyt kolokwialna, ani zbyt naukowa.

Poza tym prowadzi nas ścieżkami naszych wędrówek literackich. Nawet Kleista znajdziecie. Pod Kunowicami, niedaleko Frankfurtu nad Odrą, w wojnie siedmioletniej, zginął cioteczny dziadek Heinricha Kleista, też poeta i żołnierz, Ewald Christian von Kleist. We Frankfurcie pamiętają o obu Kleistach.

ISBN 83-04-04807-8
Stanisław Salmonowicz, Fryderyk Wielki
Wrocław - Warszawa - Kraków
Wydawnictwo Zakład Narodowy imienia Ossolińskich

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Fryderyk Wielki * Płyta nagrobna Sanssouci