Na niwie poezji jeleniogórskiej pojawił się tomik Marii Sucheckiej „Alfabet Subtelnych” - poetki, dziennikarki i prozatorki ze Stowarzyszenia W Cieniu Lipy Czarnoleskiej. Jest to zbiór 51 osobowości, które autorka spotkała w swoim życiu, ujętych w krótką poetycką formę. I tyle.
Aż tyle.
Jest to jeden z najlepszych tomików, które ukazały się w ostatnich latach.
Bo cóż można powiedzieć o człowieku, albo dobrze, albo źle. Jeżeli o nim nie mówimy, znaczy to, że nie istnieje. Jeżeli rozpamiętujemy jego złe strony, świadczy to bardziej o nas, niż o nim. Jeżeli natomiast opisujemy jego szlachetność, możemy często popaść w infantylizm i spotkać się z uśmiechem czytelnika, świadczącym o naszej bezkrytyczności i naiwności.
Bo powiedzieć, że jest to dobra poezja, to za mało.
Spotkać człowieka, zobaczyć u niego coś więcej niż szarość dnia codziennego, przetykaną bólem fizycznym i psychicznym, i ubrać w słowa tak akuratne, pozostawiając pole do indywidualnej interpretacji, to znaczy, sięgnąć do głębokich pokładów własnych emocji i dysponować biegłością pióra. I takich poetów, poetek u nas niedostatek.
Świat przedstawiony składa się z człowieka i Boga, który subtelnie ukryty, czasami ujawnia się w interpretacji, zaskakując czytelnika puentą.
Ireneusz
„Tropi go jeden Bóg dwóch światów
powierzany przez przodków
po judajskim mieczu
i nowotestamentowej kądzieli”
Nicią przewodnią tomiku jest los człowieka, jego egzystencja, ale nie ten czarny i beznadziejny, ani też chrześcijański, pełen ufnej wiary i miłości, jest to subtelny opis bytu jednostkowego. Bo chociaż tytułowa Regina już nigdy nie zaśpiewa, to:
„(…) jej palce
przejęły wirtuozerię
z osnowy, nici, słupów
tworzą nowe światy”
W słowie Do Czytelnika Ewa Pelzer napisała, że „Zatraceni w codzienność zapominamy, że życie człowieka jest jedną wielką wyprawą w nieznane. W trakcie tej przygody spotykamy na szlaku współpodróżujących, których obecność zapada w naszą podświadomość.” Nie jest to podróż bez owoców dla obu stron. W trakcie naszej peregrynacji natrafiamy, rzadko, bo rzadko, ale jednak na takie Subtelne jak Lucyna
„Wszystko w jednym
siła i kruchość
prędkość jaskółczego lotu
w działaniu
i skupienie głazu na słońcu
w tworzeniu”
i wtedy odzywa się w nas refleksja, że przecież coś bierzemy od nich i coś też dajemy. Jesteśmy ogniwem. Ogniwem jakże ważnym. Tytuł „Alfabet Subtelnych” jest nie bez znaczenia. Pięćdziesiąt jeden postaci, scharakteryzowanych indywidualnie, pozwala nam stać się kolejnym ogniwem łączącym z autorką, patrzeć jej oczami na człowieka i to, co jest najważniejsze w poezji - wejść w jej świat, który nie krytykuje nas i nie osądza. On nas rozumie i przyjmuje z otwartymi ramionami takimi, jakimi jesteśmy.
Ponieważ w obecnej dobie, przy zalewie popcornu i wielorakiego konfetti internetowego ludzie czytający poezję są prawdziwymi artystami, polecam na koniec myśl z Zyty:
„Piękni artyści
dotknięci nieokiełznaniem
są trudni do utrzymania
jak śliski pstrąg w dłoni
wyłowiony z potoku
jak dojrzała malina
opadająca z szypułki
jak huk odrzutowca
kiedy samolotu już nie widać.
Artystów trzeba kochać
podziwiać
a kiedy odejdą
zamykać z sejfach wspomnień”
Kto przeczyta w tomiku chociaż jedną stronę, nie zamknie go zawiedziony.
Wydawca
Wydawnictwo Słowo Polskie
Redakcja
Ewa Pelzer
Projekt i zdjęcie autorki
Marcin Masztalerz
Fotografia na pierwszej stronie okładki
Aleksandra Pałka
Układ stron
Grzegorz Szajuk
ISBN 978-83930393-1-9
Wydanie I
Druk i oprawa GS Media. Szybki Druk Cyfrowy