Sylwia Kozłowska w poezji znajduje więcej niż inni

07.12.2011 Redaktor

i sensu i przyjemności i duchowego rozkwitu

Urodziła się w 1983 roku, jest dotknięta czterokończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym..Po zakończeniu nauki w Ośrodku Szkolno - Wychowawczym w Płakowicach koło Lwówka Śląskiego znalazła się w Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Intelektualnie w Szklarskiej Porębie. Jest laureatką konkursu poświęconego pamięci Marii Teresy z Kalkuty. Pisze, jak sama wyznaje, bo to "pozwala mi bardziej otworzyć się, pokazać, że mam prawo wyrazić swoje szczęście. Dzięki pisaniu o wiele głębiej rozważam wszystko, co mnie otacza - również życie osobiste. Ponadto chcę udowodnić ludziom, że osoba niepełnosprawna ruchowo nie zawsze oznacza osobę niepełnosprawną umysłowo". Jej wiersze ukazały się w tomiku wydanym techniką małej poligrafii. Nadzieja, że jej utwór zamieścimy w naszych Strumieniach, jest dla Sylwii Kozłowskiej źródłem radości i stwarza możliwość kontaktu z szerszym kręgiem czytelniczym.

Moje nowe życie

Decyzja zapadła
Mózgowe Porażenie Dziecięce!
Jak z tym żyć?
Nie wiedziałam. Nie.
Na początku wierzyłam, chciałam, walczyłam.
Wszyscy dookoła mi pomagali.
"Daj, ja to zrobię dla ciebie.
Daj, bo sobie nie poradzisz.
Daj, bo będzie szybciej".

Może to oni tak do końca nie wierzyli,
a ja myślałam, że taki po prostu ma być.
Później była szkoła.
Nadal nic się nie zmieniło, chociaż ludzie pokazywali mi,
że może być inaczej.
Nie dawałam wiary w ich słowa.
Moje pozytywne nastawienie gdzieś się wypaliło.
Ktoś, w kogo wierzyłam, ufałam
nie podał mi dłoni
na którą tak czekałam.

Miałam wokół siebie wielu ludzi, jednak czułam się
bardzo samotna.
Moje dorosłe życie zaprowadziło mnie do nowego domu.
Gdy się poddałam, była opryskliwa, zimna, wrzeszcząca
i już niemająca siły walczyć.
Mówiono m i wtedy: "Jesteś mądra, m wszystko wiesz,
ale nie chcesz…
Miałam bardzo małe poczucie własnej wartości
myślałam, że już nic nie potrafię.
Czułam się jak w przepaści, z której wyjścia brak.
Jak powiedzieć wtedy Bogu "tak"?
Nikt nie rozumie tak do końca
co czuje osoba, która koło siebie nic nie może zrobić,
dopóki sam tego nie doświadczy.
Dziś już wiem, kiedy patrzę na rehabilitanta,
że trzeba najpierw odnaleźć w nim człowieka.
Inaczej nic dobrego ciebie nie czeka.
Tu cię boli, strzyka, rwie,
a ty zamykasz oczy i pytasz: "Dlaczego mnie?"
ale rozumiesz, że tak po prostu musi być.
Żeby walczyć, trzeba mieć kolo siebie kogoś,
kto uwierzy w ciebie bardziej, niż ty sama.
Musiało minąć wiele czasu, zanim znowu uwierzyłam w siebie
że potrafię, że mogę.
Nie wiem, skąd biorę siły, ale już się nie wstydzę
Okazywać ludziom pozytywne uczucia,
radość z tego, że chodzę, że ćwiczę z uśmiechem, choć boli
i nie patrzę, ani nie słucham tego, co mówią inni:
"Jesteś pupilką, lizuską".

Wiem teraz, ze okazując ludziom pozytywne uczucia,
mam siłę do walki.

Ludzie wierzą, że jesteś kimś dobrym
i możesz dawać dobro innym.
Boże, dziękuję i za ludzi, którzy są obok mnie,
którzy dali mi nadzieję na dobre, nowe życie.
Boże spraw, by im tej nadziei nigdy nie zabrakło!



Życzymy Pani Sylwii radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz przesyłamy jej złotą bombkę i dobrego Anioła!

Miniaturka