napisane nie tylko jesienią
Droga
dokąd idziemy
uparcie broniąc się
przed zębem czasu
pospieszne kroki
stłumione hałasem
na gałęzi ptak
strażnik wiecznej pustki
podróż bez końca
bez powtórzeń
i jedna myśl
jak zamalować przestrzeń
Brzoza
zapatrzona
zasłuchana
twarzą zwrócona gdzie wiatr gra
szóstym zmysłem
chcę uchwycić
cichą muzykę z twoich liści
mała
wiotka na „dzień dobry”
już do okien mych zaglądasz
szepty z nieprzespanych nocy
zmieniasz w trele
gdy nadejdzie świt
ja tu
ty tam
na odległość ręki
w zasięgu wzroku
wiotkimi gałązkami
zgarniasz z mych ramion
uroki przetrwania
po kres dni
biel maluje pień
i moje włosy
pniesz się do nieba
a ja
gałązek twoich wierny cień
ku ziemi pochylona
zbieram listki
mijaniem naznaczone
Póki jeszcze