Jeszcze Somoza

27.01.2008 Maria Suchecka

Zgroza i groza!

Obrazek niżej podpisany
nn
Somoza

Już myślałam, że nic bardziej makabrycznego od „Klary i półmroku” tego autora nie przeczytam. Tymczasem wzięłam do ręki „Trzynastą damę” i trudno byłby zliczyć, ile razy skóra cierpła mi ze zgrozy. Oczywiście przeczytałam, mogę odłożyć powieść i nie zawracać ludziom głowy, a jednak – postanowiłam ją polecić, przynajmniej niektórym czytelnikom. Zakładam, że na naszą stronę zaglądają ludzie parający się piórem, zdaje się, że w większości tacy, którzy upodobali sobie poezję, a to właśnie oni powinni sięgnąć po „Trzynasta damę ”, by poznać potęgę strof i obok absolutnie sensacyjnego wątku zająć uwagę znaczeniem tego rodzaju literackiego.
Fabuła rozwija się wokół rozwikłania spisku trzynastu dam. To grupa, rzec by można mafijna. Damy są bogate, piękne, wykształcone, wyposażone w potężną moc ducha (albo czarów), kobiety ich pokroju były natchnieniem poetów. Każdy z największych miał swoją Marylę, Beatrycze lub jakąś inną damska muzę.

Jeden z bohaterów mówi: Śmierć jest materią, nad którą pracujemy zawsze, kiedy tworzymy poezję. Kokietujemy zło zawsze, kiedy przemawiamy (...) słowa szaleńca, słowa dziecka, aktora w teatrze, kryminalisty i ofiary (...) Gleba słów, świat słów, w którym poezja ma najwyższą władzę (...) Mieli rację ci, którzy wierzyli, że poezja jest darem od bogów...” Padają też inne słowa: ”...każde zdanie wypowiedziane przypadkiem może mieć katastrofalne skutki (...) Rzeczywistość to drwa, poezja to płomienie, a one ( damy – przyp. autorki) odkryły, jak rozniecić ogień”

Są ludzie, którzy pragną wszystko zracjonalizować, zdefiniować przyczyny i skutki, rozszczepić na czynniki pierwsze, dać obraz rzeczy jednoznaczny i pozbawiony wątpliwości, a tymczasem w powieści Somozy czytamy: „...pewnych spraw nie należy analizować, nie da się ich wytłumaczyć, są pozbawione kresu i sensu, ale bywają najważniejsze ze wszystkich. Cyklon. Poemat. Nagła miłość. Zemsta.” I dalej jeszcze o poezji: „Poezja cię chwyta i unosi w powietrze tak wysoko, że nie możesz złapać tchu...tlen rozpala ci płuca i umysł. Należy okazać jej...szacunek”.

No i podążamy tropem bohatera. Dowiadujemy się o spisku muz, spisku współczesnych czarownic. Czytamy opisy najbardziej wyrafinowego okrucieństwa. Opuszczamy krainę jednoznaczności i realności, wkraczamy w świat magii. Co to może być? Ucieczka od nudnego racjonalizmu? Tropienie drzemiących w podświadomości archetypów? Chora wyobraźnia? Głód emocji posunięty do granic wytrzymałości? Wtłoczony na stronice książki sadomasochizm?. Jakkolwiek by nie było, trudno od powieści się oderwać. Zwłaszcza komuś, kto upodobał sobie poezję jako gatunek sztuki i własnej ekspresji. Kto jednak nie lubi dać się zwodzić irracjonalizmowi, na koniec może poczuć się usatysfakcjonowany, a zdarzenia zamknąć w trzeźwej diagnozie. Oczywiście nie powiem, jakiej, trzeba samemu pochłonąć „Trzynastą damę”.


Jose Carlos Somoza „Trzynasta dama”, przełożyła Bogumiła Wyrzykowska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2004.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Somoza