P.D. James „Ludzkie dzieci”

13.01.2008 Jadwiga Wierzbiłło

Czarna wizja

Obwoluta
ms
Obwoluta

Rzecz się dzieje w Anglii lat dwudziestych 21 wieku. Minęło sporo czasu od urodzin w tym kraju ostatniego ludzkiego dziecka. Gatunek nasz stracił tam zdolność reprodukowania się. Młodzi sprowadzani są z innych krajów, a kiedy tracą siły i zdrowie, odprawia ich się tam, skąd przybyli. Mężczyźni zobowiązani są do systematycznych badań na okoliczność, czy ewentualnie wyprodukują zdolne do zapłodnienia plemniki. Kobiety objęte są podobną kontrolą. Skoro nie przychodzą na świat dzieci, celebruje się narodziny domowych zwierząt, a kocięta i szczeniaki wozi się w wózeczkach jako substytut niemowląt. Społeczeństwo się starzeje, ale starość staje się balastem. Starych ludzi prowokuje się do „ wyciszenia”, do dobrowolnego, zbiorowego samobójstwa. Biedni ludzie po sześćdziesiątce robią wszystko, co w ich mocy, żeby zamanifestować siły i zdrowie, by nie zakwalifikować się do kategorii kandydatów do „wyciszenia”. Przestało istnieć to, co przez stulecia hołubiono jako coś, na czym warto oprzeć życie: miłość, przyjaźń, lojalność, uczciwość itp. Religia jest zwietrzałym reliktem, wyznawanym w opustoszałych świątyniach przez nielicznych. I nagle w tym kraju, gdzie rządzi dyscyplina i strach, dzieje się cos dziwnego. Zaledwie kilkoro ludzi usiłuje przeciwstawić się potulnie uznanemu za jedynie słuszny porządkowi rzeczy. Zdarzenia zaczynają toczyć się w zawrotnym tempie, a napięcie rośnie do granic wytrzymałości czytelnika. Taka jest treść powieści „Ludzkie dzieci”, której autorką jest P.D. James. Nie jest tu płytka lektura. Pojawiają się w niej pytania, które każdy, nie wcześniej to później, musi sobie postawić: „Czy jest jakiś Bóg? Jak wyjaśnić zło? Co się dzieje z nami po śmierci? Dlaczego tu jesteśmy? Jak powinniśmy przeżyć nasze życie?”. Stara się z nimi zmierzyć bohater, historyk Theo, ale dopiero, jak zostaje sprowokowany przez Miriam, Rolfa, Juliana, i Luke’a, którzy staną na jego drodze i zburzą jego święty, jak się okaże - pozorny spokój. Rzecz jasna nie powiem, w jakie zdarzenia zostaną wplątane te osoby, bo odebrałabym czytelnikowi zwykłą, odwieczną przyjemność śledzenia akcji. Po prostu radzę wziąć książkę do ręki.

P.D. James „Ludzkie dzieci”. Wydawnictwo MAG 2006 r., tłum. Maria Gębicka – Frąc.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Obwoluta