155 lat miałby dziś Gerhart Hauptmann

18.11.2017 Danuta Mysłek

i żyje w naszej pamięci

Obrazek niżej podpisany
155 lat Hauptmann155 lat Hauptmann
Mysłek
Chórzyści

15 listopada minęło dokładnie 155 lat od urodzin Gerharta Hauptmanna. Miejsce narodzin tego wybitnego pisarza upamiętnia tablica pamiątkowa umieszczona tuż przy bramie wejściowej do budynku zdrojowego „Korona Piastowska” w Szczawnie Zdroju. Tu urodził się, mieszkał w dzieciństwie i młodości późniejszy noblista.

W dniu 17 listopada na uroczystości w Muzeum Miejskim „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jeleniej Górze - Jagniątkowie Hala Rajska przysłowiowo pękała w szwach. Zgromadziło się wielu gości, willa „Łąkowy Kamień” tętniła życiem i miało się wrażenie, że Gerhart Hauptmann, którego urodziny tutaj czczono, i jego żona Margarete, byli obecni wśród nas choć nie fizycznie, ale na fotografiach i we wspomnieniach, a to za sprawą historyka, pisarza Janusza Skowrońskiego, który w swoim wystąpieniu wykorzystał historyczne dokumenty i zdjęcia.
Łukasz Kwietnicki - dyrektor Muzeum gorąco powitał zgromadzonych, oddając głos pani Dorocie Stempowskiej - przewodniczącej Zarządu wałbrzyskiego Niemieckiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego (NTSK). Pani Dorota po serdecznym powitaniu zdradziła, że niektórzy z chórzystów są mieszkańcami, miejsca urodzin Gerharda Hauptmanna, Szczawna Zdroju, co napawa ich dumą. To ona pięknie wyrecytowała wiersz G. Hauptmanna „Riesengebirge, a jej synowa Alicja odczytała już w polskim tłumaczeniu - „Karkonosze”.
Pieśnią Pokoju ( z niem. „Friedenschor” ) chór rozpoczął część oficjalną uroczystości.
Jego dyrygentka Maria Zuchantke wyraziła radość i wdzięczność za to, że willa „Łąkowy Kamień” nadal tętni życiem, budowaniem przyjaźni, szerzeniem wiedzy, uczeniem się wzajemnych kultur i zwyczajów. Wprowadzając zebranych w treści pieśni wykonywanych w języku niemieckim, powiedziała :
- Ich myślą przewodnią jest: pokój, miłość, zachwyt nad pięknem przyrody, czy też padające pytania „Dlaczego nie powstrzymać wszystkich ludzi złych? (w: „Pieśni Pokoju”).
„Życzenie” F. Chopina, oraz „Riesengebirgslied” – w polskim tłumaczeniu – „Pieśń o Karkonoszach” chór zaśpiewał w języku polskim. Pozostałe osiem już w języku niemieckim.
Maria Zuchantke mocno podkreślała fakt dotacji z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Rzeczpospolitej Polski na rzecz Niemieckiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Wałbrzychu „Freundschaft”, dzięki czemu dzisiejszy występ mógł mieć miejsce - mówiła z wdzięcznością.

Natomiast Janusz Skowroński wygłosił prelekcję pt. „Ostatnie urodziny Gerharta Hauptmanna, Polacy w Dziennikach Margarete Hauptmann”. W niej zostały odkryte wszelkie tajemnice z ostatniego okresu życia Hauptmanna, a do niektórych źródeł udało się badaczowi dotrzeć jako pierwszemu i jedynemu. A zatem wyprzedzając w tym względzie nawet badaczy niemieckich, dzielił się z obecnymi odkrytymi nowinkami, tymi z ostatniej chwili także.
Do udziału w swoim wystąpieniu Janusz Skowroński zaprosił Marią Suchecką ze Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej. Maria Suchecka, która, czytając fragmenty pamiętników żony noblisty, wcielała się w rolę Margaret, a także cytowała wypowiedzi prof. Stanisława Lorenza oraz Ireny Matczak, która w 1945 roku wchodziła w skład polskiej delegacji, składającej pisarzowi gratulacje z okazji ostatnich, jak się okazało – urodzin.
Padało wiele dat, nazwisk, zaprezentowane zostały szczegółowo zdarzenia, które miały związek z ostatnimi wydarzeniami w powojennym okresie życia Hauptmanna, aż do czasu wywiezienia zwłok do Niemiec, pomimo, że pragnął tu spocząć.

A teraz wydarzenia historyczne, które poznali uczestnicy:
G. Hauptmann zmarł 6 czerwca 1946 w swoim domu w Agnieszkowie (Jagniątków). Jednak zatroskana o grób Margaret postanowiła pochować Gerharta w Niemczech. Został pochowany na bałtyckiej wyspie Hiddensee w dniu 28 sierpnia 1946 r.. Do roku 1901 w życiu Hauptmanna wydarzyło się wiele, kiedy to już osiadł na stałe w zaciszu górskim u stóp uwielbianych Karkonoszy wraz z ukochaną – Margaretą. Po rozwodzie z Marią Thienemann poślubił tę skrzypaczkę i w swojej nowo wybudowanej willi Wiesenstein zamieszkał 18 września 1904 roku.

Śmierć Gerharta Hauptmanna (6 czerwca 1946), wyraźnie zasmuciła przybywającego dzień później do willi „pułkownika Sokołowa wraz z adiutantem (majorem) i rosyjską lekarką, która wzięła z sobą lekarstwa, zwłaszcza leki nasercowe, także kamforę”. Pożegnał się ze zmarłym w skupieniu z wojskowym honorem. (w: Dzienniki: Margaret)
„Pułkownik Sokołow poprosił jeszcze tego samego wieczoru, by mieć możliwość pożegnania Gerharta. My (Maxa i ja) wycofałyśmy się do pokoju w wieży. Pułkownik pozostał samotnie przed matczyną kanapą i, oddając po wojskowemu, w postawie na baczność, cześć zmarłemu, skłoniwszy głowę pozostawał tak w ciszy trzy minuty; na pożegnanie znów strzelił regulaminowo obcasami i skłonił głowę” (op.cit.).
W pierwszych latach powojennych pojawiły się wyrazy zaniepokojenia różnych osób oraz władz lokalnych wobec niehumanitarnego przeprowadzania przesiedleń Niemców.

Nazwiska, które nie zasługują na zapomnienie.
W otoczeniu Hauptmanna pojawili się ludzie dający mu nadzieję, poczucie bezpieczeństwa, iż może pozostać na swoim do kresu ziemskiego życia. Tak było w dniu 11 lipca 1945 roku podczas wizyty prof. Lorenza i Zdzisława Straszaka, sekretarza polskiego pełnomocnika rządu na okręg Jelenie Góra, starosty Wojciecha Tabaki w miejscowości Agnetendorf (Jagniątków). Wartym uwagi jest także fakt, że pomoc Tabaki odbywała się za sprawą Tomankiewicza. Ten życzliwy i przychylny nobliście Polak dbał o to, aby Hauptmannowie nie zaznali głodu. Przydatność Tomankiewicza, skrupulatnego urzędnika, była ważna do końca pobytu Hauptmannów w Polsce.

Podczas tej wizyty wręczono nobliście dokumenty, które uznał za wielki dar, dar spokoju. Dziękując Lorenzowi, pisarz tytułował go „Excellenz”. Był przekonany, że składa mu wizytę minister z Warszawy. Dokumenty te zwalniały od rekwizycji, zapewniały prawo do pozostania w domu, na miejscu, a więc bezpieczeństwo osobiste, i stanowiły prawną ochronę wszystkich dzieł sztuki, biblioteki, całego wyposażenia willi, nad którą opiekę przejmowało Ministerstwo Kultury i Sztuki.
Nawiązując do tego wątku należy powiedzieć, że również inne dokumenty świadczą raczej o względnym bezpieczeństwie, jak np. odnaleziona w Berlinie Karta Rejestracyjna nr 252 dla poety Gerharta - ważna do odwołania i Zezwolenie, które zezwalało obywatelowi narodowości niemieckiej Gerhartowi Hauptmannowi z rodziną zatrzymać się na terenie miasta (powiatu) Jelenia Góra.
Wśród osób, które niewątpliwie odegrały ważną i niezwykle pozytywną rolę w życiu i po śmierci Hauptmanna oprócz wyżej wymienionych postaci należy przypisać ją w ostatnim przypadku: płk Sokołowowi i Metzkowi pracującemu u starosty Tabaki. O czym donosi w dzienniku w dniu 7 lipca 1946 Margareta?. Miesiąc po śmierci Gerharta zauważa z nadzieją: „Płk Sokołow i Metzkow u starosty Tabaki: osiągnięto porozumienie, że Polska stawia pociąg, Rosja auta do Jeleniej Góry. Zezwolenie wojewody (Wrocław) do odjazdu, do którego powinno dojść w ciągu ok. 8 dni - do wytrzymania”.
Ostatni dzień Gerharta Hauptmanna w Łąkowym Kamieniu przypadł na 19 lipca 1946. Przewiezienie zwłok nie odbyło się w wcześniej zakładanym terminie. W Jeleniej Górze na dworcu towarowym z niewiadomych przyczyn pociąg został zatrzymany do następnego dnia. Nigdy też nie ukazała się konkretna dziennikarska informacja na ten temat.
Dzienniki Margaret Jahr und Jahr zawierały spisywane codziennie relacje przez pięć lat, ale posiadały też zeszyty uzupełniające. W nich opisywała dokładnie, co wydarzyło się każdego kolejnego dnia, kto ich odwiedzał, jaka była pogoda, a nawet odnotowywała, o której Gerhart udawał się na spoczynek.

Po ukazaniu się filmu polskiego reżysera filmów dokumentalnych Roberta Stando „7 I 1/2 Tygodnia, do redakcji telewizji napisała Irena Matczak, poruszona wspomnieniami, które wywołała emisja filmu traktującego o Hauptmannie. To jedna z osób wchodzących w skład delegacji, która 15 listopada 1945 r. – w dniu osiemdziesiątych trzecich urodzin noblisty w imieniu gospodarza Ziemi Jeleniogórskiej Wojciecha Tabaki składała Gerhartowi życzenia, wręczając koszyk kwiatów i wiktuałów, o które rzecz jasna w danym czasie było niezwykle trudno.
W skład delegacji wchodzili także sekretarz Zdzisław Straszak oraz kierownik Kancelarii Stanisław Czepurkowski. Wyjazd jakimś sposobem zorganizowała Hrabina Tyszkiewicz, najzwyklejszą końską furmanką w trójkę dotarli na urodziny jubilata. (w: op.cit) Słusznym wydaje się podkreślić, iż nie umiera ten, kto pozostawia po sobie dzieła swojej pracy. Dzięki temu chętni mają otwartą furtkę do historii minionego okresu, z której doświadczeń warto wyciągać słuszne wnioski.

Też delegacja, ale już na 155 urodzinach noblisty.
Nie było nas wielu ze Stowarzyszenia w Cieniu Lipy Czarnoleskiej, ale jak na ostatnich urodzinach Hauptmanna dziś też trzyosobowa delegacja….,:Danuta Mysłek, Hubert Horbowski i Maria Suchecka wzięli czynny udział w uroczystości, Maria ponadto w uświetnianiu wieczoru i przenoszeniu nas do minionego czasu - ostatnich miesięcy życia Gerharta.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Chórzyści * Maria Suchecka * Goście