Listy Gerharta i Ivo Hauptmannów

17.02.2015 Maria Suchecka

Widok z drugiej strony

Obrazek niżej podpisany
W iście berlińskim tempie

Ukazały się drukiem listy Gerharta oraz Ivo, czyli ojca – noblisty i jego pierworodnego syna . Ta korespondencja pozwala spojrzeć na życie wybitnego pisarza nie ze strony jego dzieł i tego, co napisali o nim biografowie, ale wprost, jak na odbicie w lustrze, na które spogląda on sam. Ojciec i syn (pierworodny, z pierwszego małżeństwa z Marią) wymienili listy przez pięćdziesiąt lat. Gerhart był geniuszem pióra, niezwykle płodnym, co dawało mu wystarczające profity, by dostatnio żyć, zbudować dom dla pierwszej żony Marii i „Łąkowy Kamień” w Jagniątkowie dla drugiej rodziny, czyli dla Margarety oraz jedynego syna z tego związku -Benvenuto. Synom trudno było doścignąć pułap ojcowskiego geniuszu. Ivo wciąż miał wrażenie, że nie dorównuje Gerhartowi, ale nie opuszczało go pragnienie wielkości, którą można osiągnąć artystycznym kunsztem. Był malarzem. Ojciec wierzył w jego talent, zabierał go inspirujące miejsca na południu, które sam kochał i które dostarczały mu literackiego natchnienia. Ivo w listach wyraża swoje pragnienia, opisuje rozczarowania, dzieli się radościami, ale, jak sie przekonuje, życie artysty jest trudne, nie daje możliwości zapewnienia godziwego życia dla niego i rodziny, zatem niejednokrotnie zwraca się do ojca o materialną pomoc, chociaż i bez tego na jego konto wpływa przez lata regularne wsparcie. Z podtekstów można wyczytać, ze druga zona nie była zachwycona tą koniecznością ustawicznego wspierania syna z pierwszego małżeństwa. Z jednego listu Gerharta wynika, że synowie z pierwszego małżeństwa niezbyt akceptowali drugą kobietę w życiu ich ojca, choć on zabiegał o harmonię między nimi.

Gerhart oczekiwał, że syn rozwinie swój talent. Już w liście z września 1903 roku, kiedy Ivo opuścił szkołę, ojciec napominał: „Zaklinam cię, nie schodź z drogi, nie zamień głównego, silnego nurtu życia  w nędzne popłuczyny, w których tapla się wielki tłum półgłówków i samooszukujących się ludzi. Da się tego uniknąć tylko bystrością i pracą”. W tym duchu napominał syna jeszcze wielokrotnie. Kiedy zaś już żonaty Ivo miał w pojedynkę skorzystać z zaproszenia ojca do Portofino,(choć sam opuścił żonę z trójką dzieci na dobre), pisze do syna:„ Dla mojego sposobu odczuwania jest to niezrozumiałe. Gdybym był kobietą, wtedy trzymałbym mojego męża, -- i jako mężczyzna trzymałbym swoją żonę znacznie krócej. Małżeństwo to małżeństwo! Jeśli człowiek woli inaczej, nie trzeba się żenić”.

Przyszedł taki moment, kiedy Ivo musiał zatroszczyć się o własny los, do czego ojciec nieustannie go zachęcał. Podjął  się pracy, która go duchowo niszczyła. Bycie pracownikiem firmy handlującej opałem mimo całej życzliwości pryncypała było dla niego nie do zniesienia. Zabierało czas i siły, które pragnął poświęcić malarstwu. Odczuwał dotkliwie różnicę między tym, co osiągnął ojciec, a mizeria własnej kondycji. Pisze z wyrazami najwyższego podziwu :”Twój duch stoi trzeźwo nad chaotycznym obłędem kierowanych ku zgubie ludzi, którzy tarzają się w pyle, do krwawiącego robactwa podobni. Ty jesteś królem w swoim królestwie, a doświadczenia i obserwacje Twojego bogatego żywota przepełniają Twoją duszę. Sprawiasz, że rozbrzmiewają dzwony katedr, że ich dźwięk odbija się echem ponad innymi krajami. Drążysz w otchłannych skarbach naszego świata, by je wydobyć na światło dzienne.” Swoje malarstwo nazywa mową bez słów, w której pragnie zawrzeć własnee widzenie całego bogactwa świata, losu, natury, życia, Boga, idei, które porywają ludzi.

Listy obu Hauptmannów noszą tytuł „W iście berlińskim tempie”. Ich jednak nie da się czytać pospiesznie, gdyż jest to lektura, która pozwala zajrzeć pod podszewkę losów, myśli i uczuć  obu mężczyzn, która dostarcza wiele materiału do refleksji, a nawet medytacji. Jest to książka o pragnieniu osiągnięcia wielkiego kunsztu artystycznego i wielkiej sławy oraz o tym, że choć wielu trawi takie marzenie, to jest ono niewiarygodnie trudne do spełnienia. Listy zostały wydane w Berlinie w jubileuszowym 2012 roku, zostało wzbogacone reprodukcjami  obrazów Iva oraz fotografiami obu Hauptmannów, a także kroniką życia i dokonań syna noblisty.

”W iście berlińskim tempie….Gerhart Hauptmann/Ivo Hauptmann Listy, redakcja Harriet Hauptmann i Stefan Rohlfs, tłumaczenie Sławomir Tryc, Wrocław 2014, wydawca polskiej edycji - Muzeum Miejskie „Dom Gerharta Hauptmanna” w Jeleniej Górze – Jagniątkowie, współwydawcą Oficyna Wydawnicza ATUT z Wrocławia.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: W iście berlińskim tempie