Patrick Modiano Willa Triste i Nagroda Nobla

16.12.2014 Redaktor

W uzupełnieniu do „wstępniaka”

Obrazek niżej podpisany
znak
Okładka powieści

Kończy się nam wbrew naszej woli rok 2014.

Co było ważnego w literaturze? W tym roku Szwedzka Akademia nagrodziła Patricka Modiano „za sztukę pamięci i dzieła, w których uchwycił najbardziej niepojęte ludzkie losy i odkrywał świat czasu okupacji".

Pisarz ten był, jest i będzie mało znany polskiemu czytelnikowi. Dlaczego będzie? Moim zdaniem wynika to z recenzji, które otrzymuje. Od razu ustawiany jest jako średniak, nie tak wybitny jak Munro, HouellebecqBeigbeder i paru innych. Zgłaszam zdanie odrębne, siedząc nad Willa Triste.

Od początku z przyjemnością zauważyłam, że Modiano jest perfekcjonistą, co dla siedzącego we mnie „aspergera” jest kojące jak miód. Książki, które czytam, sprawiają mi często przykrość z powodu niedociągnięć konstrukcyjnych i intelektualnych – bywają momentami młodzieńczo nieprzemyślane, łatwowierne,  powtarzają schematy fabularne i tricki wymyślone przez innych przed nimi, mają dłużyzny, gdy autor robi przyjemność sobie a nie czytelnikowi, opisując zbędne zdarzenia lub emocje, są natrętnie dydaktyczne.

A u Modiano tego nie ma. Urodzony w 1945 roku francuski pisarz nie skończył studiów wyższych, co może pocieszyć innych, także samouków od pewnego etapu  dorastania.

Forma jest świetna, to pierwszy  komplement.  Dlaczego recenzenci polscy uważają, że to pisarz niewybitny? Nie doceniają intelektualnego wejścia w głąb. Dziś podoba się wyraziste światło  i krzyk, jak u Houellebecqa albo oglądanie świata jak  u Llosy. A nasz świat zaczyna się i kończy w nas samych, nie wiemy, po co jesteśmy, dlaczego umieramy, co to jest „teraz”? Racjonalizm nie wystarczy do poznania podstawowych problemów bytu. Możemy, jak Modiano, omawiać je posługując się sztuką literatury, sztuką słowa,

Nie na darmo na pierwszych kartach  tej powieści jest wspomniana portugalska melancholia i sztuka fado. Zaglądanie sobie do środka zawsze wywołuje melancholię. Niekoniecznie smutek i poczucie beznadziejności. Wpadłam w melancholię, bo przed Modiano odsłuchałam Cień wiatru (audio) Carlosa Ruiza Zafona, którego bohater jest jak brat przyrodni młodego Wiktora z Willi Triste.

I wiersze Pessoa, które dwa miesiące temu znowu czytałam.

Fado i tyle! Żyjemy w „teraz”, a co to jest to „teraz”? Nie wiadomo. Czekamy na przyszłość, ale więcej myślimy o przeszłości, uciekamy do niej, zwłaszcza robią tak osoby starsze, jak ja, które nagromadziły i wiedzy i doświadczenia (jedno i drugie nas przerasta, nie mieści się na twardym dysku naszej jaźni). Modiano w tej książce grzebie we wspomnieniach, szukając sensu życia, obserwując człowieka od środka, jak dojrzewa, by w mechanizmach wyrastania na człowieka odnaleźć odpowiedź, po co to wszystko, do jasnej cholery? Tam, gdzie inni umiejscawiają Boga, on tylko  pyta, a że nie jest pewny odpowiedzi, zanurza nas w melancholii. Bardzo zresztą malarskiej. Ulegamy nastrojowi jakiegoś jesiennego smutku, gdy chwilami wiatr szarpie mgłę i ukazuje nam fragmenty pięknego lub  spaskudzonego pejzażu. Nasza wiedza o sobie, o sensie życia jest fragmentaryczna, jest tym, co zostało ze wspomnień.

Jestem pełna uznania dla Szwedzkiej Akademii, że doceniła wybitnego pisarza, mimo, że jego twórczość postmodernistycznie nie odpowiada zdecydowanie na żadne pytanie o sens „tego wszystkiego” i nie wpisuje się w walkę o wolność w jakimś geograficznie określonym miejscu.

Wydał Znak. Czytając miałam wrażenie, ze mi brakuje czasem przecinków. I dobrze – wzięłam podręczniki i zweryfikowałam wiedzę o interpunkcji. Ciekawe, tym razem zauważyłam, że w języku polskim, w 25% wiadomo, gdzie ma być przecinek, w 25% wiadomo, gdzie go być nie powinno. Zostaje 50% - tam może ale nie musi być lub trudno powiedzieć, trzeba sobie głośno zdanie wygłosić i wyczuć rytm zdania. Przecinki wrzucić tam, gdzie płuca wskażą.

Na stronie 150 jest: „kładła się na pośrodku”. Pośrodku jest przysłówkiem, co poddaję pod rozważenie firmie Meles-Design, która robiła korektę.

Korekta to najbardziej niewdzięczna praca. Powoduje w naszym wydawnictwie wielką melancholię.

Mój egzemplarz wydał Znak w 2014 roku. Można znaleźć egzemplarze wydane przez Iskry w 1997 r.

Zobacz zdjęcia jako osobne strony: Okładka powieści